HAARP




W tym dziale zamieściłem wiele zdjęć  je z innych miejsc w internecie. Jednak co jakiś czas w wyniku likwidacji danej strony w sieci lub skasowania zdjęcia czy filmu na kanale you tube ginie link źródłowy zdjęcia lub cały film a co za tym idzie  znika to z mojego bloga. Nie zawsze mam czas szukać na nowo takiego zdjęcia lub filmu. Dlatego pozostawiam puste - białe miejsce po zdjęciu (lub charakterystyczną ikonę tak jak tu w dziale HAARP gdzie "wyparowały" wszystkie zdjęcia). Ciebie czytelniku zachecam do własnych poszukiwań. 


Poniższy tekst autorstwa Wojciecha Maana pochodzi ze strony: http://newworldorder.com.pl
Autor zaznacza, że fakt udostępnienia w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie na użytek komercyjny oraz jakikolwiek inny, który zaszkodziłby autorowi, jest zabroniony, jednakże autor zezwala na zamieszczanie obszernych fragmentów bądź całości w Internecie na użytek niekomercyjny i niezarobkowy, celem rozpowszechniania niżej wymienionych faktów i poglądów. Kontakt voyteck.mann@vp.pl

Projekt HAARP.

9 lutego 1998 roku. Chłodny zimowy dzień staje się gorącym w historii Parlamentu Europejskiego. Tego dnia ma miejsce debata na termat niebezpiecznej, amerykańskiej broni HAARP. Eksperci rozmawiają o jej potencjale – kontrola pogody, wywoływanie trzęsień ziemi, niszczenie systemu komunikacji wroga, kontrola umysłu. Jeden z naukowców, dr Nick Begich pokazuje nawet urządzenie, które za pomocą fal elektromagnetycznych – nie używając zmysłu słuchu – przesyła dźwięk prosto do mózgu.
Niestety wschodnia strona poletka Bilderbergów – Europa – nie może buntować się wobec Zachodu – USA. Po debacie kwestia HAARP utonęła w falach eurobiurokracji. Europejskie politykierstwo zostało uciszone, a jedyną pozostałością jest krótki raport na stronie PE, w którym zawarte zostały mniej ważne kwestie – choć i one są przerażające. Oto jego fragment:
„Tom SPENCER (EPP, UK), przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych powiedział, że Stany Zjednoczone zostały zaproszone by wyrazić ich stanowisko w tej kwestii na przesłuchaniu. Choć USA odmówiły początkowemu zaproszeniu, pan SPENCER ponowił propozycję, mówiąc, że Amerykanie mogliby przysłać reprezentanta by przemówił przed komitetem w przyszłości, gdyby chcieli.
Pani Rosalie BERTELL z Toronto (Kanada) jest jednym z najlepiej poinformowanych ekspertów w sprawie HAARP (High Frequency Active Auroral Research Programme), programu rozwijanego przez amerykańską armię. Opisała tło HAARP. Jonosfera to powłoka atmosfery na ogromnej wysokości z częściami wysoce naładowanymi energią. Jeśli promieniowanie kierowane jest na jonosferę, mogą zostać wygenerowane ogromne ilości energii i mogą zostać użyte do zniszczenia danego regionu.
W projekt HAARP wchodzi manipulacja ziemską jonosferą, której naturalną rolą jest łagodzenie energii płynącej ze słońca na ziemię, jest ona używana do trajektorii pocisków i jako reflektor przy komunikacji radiowej. Celem HAARP jest kontrola i manipulacja jonosfery w celu umożliwienia manipulatorowi wyłączenia komunikacji zgodnie z jego wolą w skali globalnej, lub uczynienie jej elastycznej w przypadku wojny atomowej.
Umożliwia to także komunikację z zanurzonymi łodziami podwodnymi i teoretycznie może to wytworzyć geomagnetyczne ścieżki, którymi popłynie wiązka cząstek, dzięki którym można przemieścić ogromne ilości energii dokądkolwiek na globie. Prościej mówiąc, HAARP, z jego mocą zastraszenia dostarczenia bądź wyłączenia energii elektrycznej w skali globalnej i kontroli komunikacji, jest elementem systemu mogącego kontrolować globalną wioskę w przerażający sposób.
Wedle doktora Nicka BEGICHA, eksperta z Alaski i autora jednej z wiodących publikacji w tym temacie, program HAARP pozwoli na takie koncentracje energii, iż całe regiony na planecie zostaną pozbawione wody. Fale elektromagnetyczne mogą powodować trzęsienia ziemi i fale pływowe. Pan SPENCER zwrócił uwagę na to, że zgodnie z międzynarodowymi konwencjami, jakiekolwiek akcje prowadzące do zmiany klimatu zostały zakazane.
Pan BEGICH powiedział, że według niego projekt to czysta i prosta ‘technologia Gwiezdnych Wojen’. Ponadto, był to sekretny projekt odkąd amerykański Kongres odmówił finansowania Gwiezdnych Wojen. Jak twierdzi, USA wyznaczyły 91 milionów dolarów na główny program, do czego trzeba dodać programy powiązane. Jak powiedział, poprzez ostatnie 50 lat pewne elementy systemu ochrony bezpieczeństwa rozwinięto [w taki sposób], by chronić je od zainteresowania ze strony opinii publicznej. Tajemnice państwowe były akceptowane, ale [pewne projekty] zostały zaangażowane [tak, iż dają] ogromne reperkusje dla ludzkości i środowiska, przez co muszą zostać upublicznione. Jego zdaniem społeczność międzynarodowa powinna mieć możliwość ocenienia ryzyka wynikającego z programu HAARP.
Eurico DE MELO (EPP, P) powiedział, że uważa to za przerażające i dodał, że istnieje potrzeba kampanii informacyjnej na ten temat.
Kończąc, Magda AELVOET (Zieloni, B) powiedziała, że jest pewne powiedzenie: „Wojna jest zbyt ważna, by pozostawiać ją generałom”. Obawiała się, że zapomnieliśmy o tej prawdzie.
Dalsze informacje: Etienne BASSOT – tel. 284 47 41”
Ponad cztery lata później, w sierpniu 2002 roku do czegoś podobnego dochodzi w Rosji. Grupa zaniepokojonych parlamentarzystów z rosyjskiej dumy zwraca się z dramatycznym apelem do ONZ i społeczności międzynarodowej w celu ustanowienia międzynarodowej kontroli nad amerykańskim programem zmierzającym do zbudowania broni geofizycznej, tzn. służącej m.in. do kontroli pogody i wywoływania trzęsień ziemi. Pod rosyjskim raportem sporządzonym przez międzynarodowych ekspertów od obrony podpisuje się 90 deputowanych. O jakiej broni mowa? Czy rzeczywiście istnieje zagrożenie?
HAARP (High Frequency Active Auroral Research Program) znajduje się niedaleko Gakony na Alasce, a brama wjazdowa na teren instalacji stoi przy słupie milowym 11.3 od skrzyżowania drogi nr 1 z Richardson Highway (droga nr 4), około 420 kilometrów na północny wschód od Anchorage i tyle samo na południowy wschód od Fairbanks.
Oficjalnie jest to projekt do badań jonosfery, którego główną częścią jest tzw. podgrzewacz jonosfery. Czym dokładnie jest HAARP i co potrafi, omawiam w dalszej części tego rozdziału.
Instalacja HAARP. Oficjalna strona HAARP: http://www.haarp.alaska.edu/
HAARP jest największym obiektem tego typu należącym do Departamentu Obrony i co zabawne, oficjalnie jest to tylko stacja naukowa do badań górnych warstw atmosfery. Oczywiście, można tym badań atmosferę, lecz sama ta technologia pozwala na wiele więcej, przede wszystkim na kontrolę pogody.
HAARP jest tematem szerokiej dyskusji pełnej niepokojów przede wszystkim na terenie Stanów Zjednoczonych. Jest tematem wielu dokumentów, w USA, Kanadzie, Japonii, Wielkiej Brytanii. W Polsce oczywiście cisza, ale trzeba przyznać, że da się u nas kupić książkę na ten temat, ‘HAARP broń ostateczna’ Jerry’ego E. Smitha, która była jednym z głównych moich źródeł informacji, na którą gorąco polecam wszystkim zainteresowany tą sprawą. Jednak i tak większość ludzi nie słyszało nic na ten temat, a Mother Jones Magazine nazwał HAARP jedną z „najbardziej cenzurowanych wiadomości prasowych 1994 roku”.
HAARP to największy na świecie nadajnik krótkofalowych fal radiowych. Przesyła fale w dany fragment atmosfery zupełnie tak, jak to się dzieje w mikrofalówce. HAARP jest jednym z „podgrzewaczy atmosferycznych”, lecz nigdzie nie znajduje się instalacja potężniejsza od tej.
Takie ‘podgrzewanie’ opisał szef Public Relations HAARP Rich Garcia:
„Poprzez emisję częstotliwości radiowych w jonosferę, zderzamy fale radiowe z molekułami atmosfery co powoduje, że subatomowe cząstki wewnątrz poruszają się szybciej, a to podnosi ich temperaturę. Można więc podnieść temperaturę do 1600 stopni, co jest zwykle normalną działalnością Słońca w górnej atmosferze.”
Fale elektromagnetyczne emitowane przez HAARP poruszają następną, znacznie potężniejszą kostkę domina – zorzę, zmuszając ją do emisji ELF – tak samo, jak względnie słaba kostka domina w postaci trotylu jako zapalnik atomowy porusza również znacznie potężniejszą kostkę – uran-235, zmuszając go do rozczepienia. Produkowane pośrednio przez HAARP ELF są jego najpotężniejszą stroną, co tłumaczę w następnych rozdziałach.
HAARP potrafi kontrolować i ustalać fale ELF na tyle, by móc za ich pomocą komunikować się z łodziami podwodnymi czy dokonywać szczegółowej podziemnej penetracji, mając na celu czy to ogromne złoża surowców, czy podziemne bazy i bunkry. Tyle mówi wersja oficjalna. Mniej oficjalnie, fale te, lekko mówiąc, wpływają na ludzki umysł oraz mogą wpłynąć na trzęsienie ziemi.
Budowa tej instalacji rozpoczęła się w 1993 roku, a zakończyła w 2007. HAARPem zarządza Phillips Laboratory Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, mająca wydział geofizyczny w bazie sił powietrz­nych Hanscom, w stanie Massachusetts, oraz dwie instytucje Marynarki Wojen­nej z Dystryktu Kolumbia: Instytut Badawczy Marynarki Wojennej (Office of Naval Research- ONR) i Laboratorium Badawcze Marynarki Wojennej (Naval Research Laboratory – NRL). HAARP jest finansowany przez Departament Obro­ny  (Department of Defense – DOD), a w eksperymencie oprócz instytucji wojskowych biorą udział zarówno instytucje naukowe, jak i prywatne. Oficjalnym celem jest dowiedzieć się, jaki wpływa ma pogoda kosmiczna na komunikację, nawigację i system sieci energetycznych.
HAARP – instalacja finansowana przez departament odpowiedzialny za Irak i Afganistan. Najbezczelniejsze jest to, że przeznaczeniem zajmującego się HAARP Phillips Laboratory są najnowocześniejsze technologie o wykorzystaniu militarnym. By podbić stawkę bezczelności, mówił o tym sam szef PR HAARP Garcia:
„Laboratorium Phillips jest głównym laboratorium badającym przestrzeń. Obejmuje to też projekty takie jak HAARP – badania jonosfery. Cokolwiek lotnictwo potrzebuje, my to badamy. To obejmuje broń o zastosowaniach kosmicznych. Jedną z nich jest toroid plazmowy – pocisk złożony z plazmy, atmosfery gwiazd. Potrafimy gromadzić tę energię i wystrzeliwać ją do celu. Mamy urządzenie o nazwie SHIVA. Jest to wielki kondensator elektryczny. W bardzo krótkim czasie uwalniamy zgromadzoną energię. Przez około 2/100 milionowej sekundy uwalniamy tyle energii ile produkują wszystkie elektrownie w USA. Elektrony wypadają z orbit tworząc gaz o temperaturze tysięcy stopni. Jest to potencjalnie bardzo poważna broń.”
Instytucje zaangażowane w HAARP to pierwszy znak, że coś tu śmierdzi. Uwagę na to zwrócił nawet prof. Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w wywiadzie dla polskiego radia:
Zainteresowane jednostki, które uczestniczą w tym projekcie – no i to od razu mówi, kto upatruje bezpośredniego wykorzystania wyników tych prac badawczych – więc to są Amerykańskie Siły Powietrzne, Marynarka Wojenna, Uniwersytet Alaski i Uniwersytet Tokio, który też ma tam część instalacji, a więc tutaj zastosowania mogą być bardzo szerokie. Z punktu widzenia fizyka, astronoma, astrofizyka, można powiedzieć, że głównym zadaniem tego instrumentu, który , jak pani powiedziała, od 1990 roku już funkcjonuje, a przedtem były instrumenty, o których istnieniu nie wiedzieliśmy, jest po poznanie procesów fizycznych, jakie zachodzą a jonosferze, magnetosferze, a więc powyżej atmosfery ziemskiej, tej tak zwanej neutralnej atmosfery, troposfery, i ewentualnie ich poznanie, modyfikowanie czy kontrola tych procesów, i wykorzystanie do jakichś celów, które ktoś sobie tam założył, także bardzo szeroko i jeśli by to tylko miało służyć tylko poznaniu, to byłoby to dobrze, ale tutaj są rozmaite zastosowania, które nie koniecznie mają charakter cywilny, czy też pokojowy.”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.
Kadr z odcinka ‘HAARP’ serialu dokumentalnego ‘Teorie Spiskowe z Jesse Venturą’. Jesse Ventura – gubernator Minnesoty w latach 1999-2003 (osiągnął 73% poparcie, największe w historii tego stanu) – przybył do instalacji HAARP. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to program wojskowy. Na bramie wjazdowej HAARP znajduje się powyższa tablica ostrzegawcza, gdzie pisze:
„Instalacja Amerykańskich Sił Powietrznych. Wejście na ten teren bez zezwolenia Dowódcy Instalacji jest niezgodne z prawem.”
Byłemu gubernatorowi odmówiono wejścia na teren Instalacji.
Tablica przed HAARP o tej samej treści co tablica na bramie wjazdowej.
HAARP to nie nazwane po imieniu przedłużenie Reaganowskich Gwiezdnych Wojen. Potwierdzają to osoby ściśle związane z tym programem. Jednym z nich jest David Harrison, Doradca Ochrony Środowiska, który udzielił wywiadu dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
„Minister sprawiedliwości i kierownik programu ochrony środowiska w Upper Kuparuk stworzyli konsorcjum Ochrony Środowiska. Pracowaliśmy dla HAARP od wielu lat. Ulokowali HAARP w Gakona, bo tu magnetosfera jest najbliższa powierzchni Ziemi. Potrzebowali tej magnetosfery by móc strzelać w stratosferę i jonosferę. Gdy HAARP był w fazie projektowej tubylcy długo o tym nie wiedzieli. Szybko się to zmieniło. Ale ludzie nie są świadomi, że jest to naziemna technologia Gwiezdnych Wojen. Kongres USA zaniechał finansowania programu Gwiezdnych Wojen. Unikają więc nazywania tego Gwiezdnymi Wojnami, by dostawać fundusze.

Przeraża odpowiedź samego Kierownika Projektu HAARP, Johna Heckschera, na pytanie autorów filmu dokumentalnego ‘Dziury w Niebie’, czy HAARP to część Gwiezdnych Wojen:
Po prostu nie wiem, czy jest to zalążek Gwiezdnych Wojen.

Niestety jest. HAARP opiera się na patentach dr Bernarda Eastlunda, który jak sam powiedział dla wspomnianych ‘Dziur w Niebie’,
zastosowania zawarte w patencie obejmują niszczenie pocisków, kontrolę i zakłócanie komunikacji, była też możliwość modyfikacji pogody, i wreszcie możliwość wypchnięcia fragmentu górnej atmosfery w kosmos, co mogłoby zmieniać tor lotu pocisków.”

Serce HAARP to ostateczny instrument badań jonosferycznych (Final Ionospheric Research Instrument – FIRI; zwany również po prostu IRI), czyli zajmujący 13 hektarów zestaw 180 anten nadawczych wielkiej częstotliwości (HF) ułożonych w 12 rzędów po 15 kolumn.
Zdaniem wspomnianego Kierownika Projektu HAARP, Johna Heckschera,
Dzięki tym antenom możemy zmieniać wycinek nieba w który wstrzykujemy energię.”

HAARP zajmuje 24 hektary ziemi należącej do Departamentu Obrony. Początkowo chciano tam umieścić stację radarową z tzw. radarem ponadhoryzontalnym rozproszenia wstecznego (Over-The-Horizon Backscatter – OTH-B), lecz projekt ten zawieszono w latach ’80. Z ideą radaru horyzontalnego związany jest ‘rosyjski dzięcioł’ – starszy brat HAARP, podobne urządzenie, lecz słabsze i starsze.
Z książki „HAARP broń ostateczna”, świetnej pracy na ten temat.
W 1991 roku projekt udostępniono dla HAARP. Podstawowym elementem instalacji jest wspomniany zestaw anten nazywany IRI.
Wieże są umieszczone w odległości 24 m od siebie, a każda ma dwie dipolowe anteny – jeden dostrojony do działa­nia w zakresie od 2,8 do 7 MHz, a drugi w zakresie od 7 do 10 MHz.
Działać jednocześnie może tylko jedna antena z każdej pary, zależnie od pożądanej częstotliwości wyjściowej. Wieże oprócz anten posiadają strukturę wzajem­nie połączonych przewodów i belek, a pięć metrów nad ziemią znajduje się metalowy ekran będący stałym reflektorem dla anten. Przechwytuje on skierowaną w dół energię radioelektryczną (RF) odbijając ją ku górze.
Pod zespołem anten mamy schrony z nadajnikami, znajdują się tam generatory Diesla.
Ustawia się je by działały jako niskopasmowe, bądź jako wysokopasmowe dipole. Nadajnik wytwarza energię radioelektryczną o wartości 10 000 watów, więc 360 nadajników może przesłać do anten 3,600,000 watów mocy wyjściowej. HAARP ma potwierdzoną patentem zdolność do skupiania sygnału na jednym wybranym punkcie na niebie, co wzmacnia sygnał ponad tysiąckrotnie, dając moc efektywną 3,981,000,000 watów.

Najwięcej informacji na temat HAARP udziela jego ojciec, naukowiec i fizyk plazmowy Bernard Eastlund, na którego patentach oparto HAARP:
„Wybrałem tzw. antenę fazowaną do patentu, bo można nią celować. Wyobraź sobie, że trzymasz kuchenkę mikrofalową z otwartymi drzwiczkami. Możesz nią poruszać, wysyłając mikrofale w różnych kierunkach. I właśnie po to, żeby mieć precyzyjną kontrolę nad miejscem gdzie trafia energia, wybrałem taki typ anten. I z takich właśnie anten zbudowany jest HAARP.”

Działanie instalacji wytłumaczył również w wywiadzie dla polskiego radia prof. Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„Jeśli chodzi o konstrukcję tego urządzenia, to można powiedzieć, że to jest to dość proste urządzenie, jest to radar, czy też nadajnik o bardzo dużej mocy, który ma od tej chwili, bodajże marca 2007, połączonych ze sobą w sposób taki, że jest to tak zwany sfazowany system anten, zaraz powiem o co chodzi, chyba w tej chwili to jest 180 anten, które można, nie poruszając – ponieważ to jest na płaszczyźnie – można nimi kierować, to znaczy wiązka anteny, kierunek, w którym się wysyła fale radiowe bądź też odbiera fale radiowe, można elektronicznie stroić, ustawiać. I w ten sposób antena nieruchoma zachowuje się tak jak element ruchomy, który ustawia się w dowolnym kierunku w którym chcemy wysłać czy z którego chcemy odebrać sygnał radiowy. Te anteny zasilane są potężnym nadajnikiem, do niedawna to było w tej pierwszej fazie, tam było kilka faz budowy tego systemu, to były moce rzędu kilkuset kilowatów, w tej chwili to jest 3,6 megawata, łatwo jest sobie uzmysłowić, że to są moce, które są mniej więcej równoważne temu, co zużywamy w miasteczku 20-tysięcznym czy 30-tysięcznym. To jest ogromna moc, która jest przeniesiona do fal radiowych, więc to jest nadajnik. No i do tego oczywiście są urządzenia, które pozwalają modulować sygnał nadawczy w różny sposób, modulować amplitudowo, czyli wysyłać impulsy. Same anteny mają też szerokie możliwości zmian parametrów, mianowicie mogą to być anteny, które są, to już może zbyt specjalistycznie powiem, ale liniowo spolaryzowane, kołowo, lewo-, prawo- skrętnie, a więc różnego rodzaju mody fal elektromagnetycznych wysyłanych z tego urządzenia mogą być produkowane. A oprócz tego są jeszcze inne urządzenia, które pozwalają patrzeć w zakresie światła widzialnego, czy też badać efekty promieniowania elektromagnetycznego w innych zakresach, innych przedziałach częstotliwości które się pojawiają, jakieś harmoniczne częstotliwości, które powstają w magnetosferze, czy też jonosferze wywołane właśnie nadawaniem takich dużych mocy, czy też wypuszczaniem impulsów elektromagnetycznych w kierunku jonosfery i magnetosfery.”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.

Impulsowa wiązka fal elektromagnetycznych emitowana przez HAARP na dany wycinek jonosfery stymuluje ją, tworząc fale Ekstremalnie Niskich Częstotliwości (ELF), które wracają na wybrany obszar powierzchni ziemi. ELF to kluczowa kwestia jeśli chodzi o możliwości HAARP. Sztuka HAARP polega na emisji skupionej wiązki tak, był odpowiednie fale ELF zostały wygenerowane na wybrany obszar ziemi.
Jak pisał fizyk H.L. Rowland z waszyngtońskiego Naval Research Laboratory:
„Poprzez modulację otaczających prądów płynących w jonosferze, strumień elektronów zorzy może generować fale elektromagnetyczne ekstremalnie niskich częstotliwości (ELF) oraz bardzo niskich częstotliwości (VLF). Ta technika modyfikacji jonosfery może dostarczyć takie fale zagłębiające się zarówno w Ziemię jak i jonosferę – magnetosferę.”

HAARP służy do stymulowania takich procesów, jakie występują w naturze – HAARP może np. wytworzyć sztuczną zorzę. Możliwości projektu są jednak znacznie większe, i jak najbardziej militarne. Tylko naiwny dałby się nabrać, że projekt Sił Powietrz­nych i Marynarki Wojennej ma służyć tylko celom cywilnym. Narodowy Zarząd do Spraw Telekomunikacji i Informacji (National Telecommunications and Information Administration), Międzywydziałowa Rada Dorad­cza do Spraw Łączności Radiowej (Interdepartment Radio Advisory Cornmittee) ogłosił, że HAARP to zagrożenie dla komunikacji radiowej, szczególnie na Alasce, gdzie taka komunikacja może być kwestą przeżycia.
Trzy elementy „dzięcioła” pod względem funkcjonowania jako radar antyrakietowy.
Historia zna podobne urządzenia do HAARP. Przede wszystkim, jego starszy, 100-krotnie słabszy radziecki brat zwany Rosyjskim Dzięciołem bądź DUGA. System ten miał takie możliwości jak HAARP, a jego oficjalną funkcją był radar ponadhoryzontalnego rozproszenia wstecznego (Over-The-Horizon Backscatter – OTH-B). Sowieci uruchomili go w rocznicę amerykańskiej niepodległości, 4 lipca 1976 roku. Poza funkcją radaru w ramach radzieckiej tarczy antyrakietowej, Rosyjski Dzięcioł był łączony z takimi funkcjami HAARP jak wpływ na trzęsienia ziemi czy niszczenie wrogich pocisków.
Obecnie istnieje wiele projektów podobnych do HAARP, jak powstały w 1981 roku rosyjski Wielofunkcyjny Kompleks Radiowy Sura. Sura znajduje się od 120 km od Niżnego Nowogrodu i można go nazwać jednym ze starszych braci HAARP.
SURA – Rosyjski HAARP. http://sura.nirfi.sci-nnov.ru/indexe.html – oficjalna strona programu
Kolejnymi podobnymi instalacjami są europejski EISCAT czy amerykański ARECIBO, ale nic nie dosięga HAARP do stóp. Jak mówił Rich Garcia:
„HAARP jest wyjątkowy ale nie jedyny na świecie. Ma możliwości większe niż inne, podobne urządzenia. Możemy zmieniać częstotliwość, przechylać wiązkę tak,  żeby przesuwać ją z jednej części jonosfery do innej. No i ma nieco większą moc niż inne tego typu urządzenia na świecie.”
W połowie lat 70’, kiedy w ZSRR powstawał Rosyjski Dzięcioł, zaczęto wysokoczęstotliwościowe (HF) eksperymenty z ogrzewaniem jonosfery w Arecibo, w Plattesville w Kolorado i w Armidale w Nowej Południowej Walii w Australii.
Pod koniec lat 70’ w norweskim Tromso powstał EISCAT, czyli European Incoherent Scatter Radar, z którego korzystają Norwegowie, Szwedzi, Finowie, Niemcy, Brytyjczycy, a ostatnio również Chińczycy i Japończycy. Jest to chyba jedyny przypadek tego typu instalacji, który w stu procentach można uważać za czysto naukowy.
HAARP w porównaniu z innymi instalacjami tego typu.http://en.wikipedia.org/wiki/Image:HAARP_comparison.gif
„W ogóle jeśli chodzi o projekty tego typu, to znaczy projekty, które mają na celu poznanie własności jonosfery, modyfikowanie tych własności, wykorzystanie ich do jakiś celów, odbywały się już od wielu laty (…), więc takie projekty istniały przedtem i również na Alasce były instalacje, które zajmowały się badaniem jonosfery. Są takie projekty, które również w Europie były realizowane, w całej części północnej naszej półkuli ziemskiej. Jest taki projekt, który się nazywa EISCAT. To było właśnie badanie jonosfery poprzez dużej mocy radary, które były wykorzystywane m.in. w Norwegii, północnej Szwecji, więc blisko w Europie. Duży radioteleskop Arecibo, 305 metrów, również do tych celów i do tych projektów był wykorzystywany, a więc radar, który tam jest, to nie tylko radar planetarny do badań ciał naszego Układu Słonecznego,  ale również do badania jonosfery. W dużej mierze to było jego główne zadanie.”
prof. Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, w wywiadzie dla Programu Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej na http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.
Zdjęcia satelitarne HAARP i podobnych instalacji.http://montalk.net/conspiracy/142/haarp-earthquakes-and-hurricanes
Czytając to, pamiętaj Czytelniku, iż HAARP najprawdopodobniej jest tylko przykrywkowym elementem szerszego programu. Jest jak Guantanamo, które medialnie przykryło inne, gorsze więzienia CIA rozlokowane na całym świecie, od Polski po Pakistan. Nie mam wątpliwości co do tego, iż Amerykanie pracują nad czymś potężniejszym od HAARP, który jest tylko wersją prototypową.
Zapora na Gibraltarze w ramach projektu Atlantropa.
Nim omówię historię i możliwości HAARP, chciałbym zajrzeć do historii. Istnieje wiele możliwości tej technologii, jak kontrola pogody czy trzęsienia ziemi. Brzmi to niewyobrażalnie? Na początku XX wieku nasza technologia pozwalała na zmianę klimatu w Europie poprzez ‘wyłączenie’ Prądu Zatokowego i spowodowanie epoki lodowcowej na naszym kontynencie. Absurd? Nie. Istniały wtedy plany zbudowania tamy na Gibraltarze, która odcięłaby Morze Śródziemne od Atlantyku. Odcięcie Oceanu Atlantyckiego od dostaw ciepłej wody z Morza Śródziemnego zmieniłoby cyrkulację wód na Atlantyku, przez co zanikłby Golfstrom. To gwałtownie ochłodziłoby klimat Europy.
Byłby to typowy efekt domina. Mała kostka domina (zapora) obróciłaby większą (kontakt wód Śródziemne-Atlantyk) co obróciłoby jeszcze większą (cyrkulacja na Atlantyku) i większą (Prąd Zatokowy) i większą (temperatura w Europie), co obróciłoby największą (zdaniem wielu ekspertów nawet epoka lodowcowa w Europie).
Podobnie działa HAARP, który jest pierwszą, najmniejszą kostką domina dla wielu ciągów – między innymi poprzez ELF – zakończonych takimi wielkimi kostkami, jak podziemna tomografia, susza, powódź, zestrzelenie pocisku czy satelity, trzęsienie ziemi, erupcja wulkanu czy wreszcie po prostu zmiana klimatu.

Początki HAARP

11 sierpnia 1987 roku był ważnym dniem w okresie powstawania HAARP, bowiem to wtedy Bernard Eastlund otrzymał pierwszy z dwunastu patentów przeznaczony dla firmy APTI  zależnej od ARCO. Oficjalną datą powstania jest 13 grudnia 1989 roku, kiedy to w Instytucie Badawczym Marynarki Wojennej (ONR) w Waszyngtonie przedstawiciele Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych dyskutowali na temat programu DOD, który dotyczył modyfikacji jonosfery. Z dokumentacji HAARP wynika, iż rozmawiano na temat obiektu do „krytycznych eksperymentów” i jego zastosowań przez Departament Obrony. Zdecydowano też o włączeniu w projekt Agencji Zaawansowanych Projektów Obronnych (Defense Advanced Research Projects Agency – DARPA).
Przejsciowy okres HAARP, kiedy miał 48 anten.http://www.superforce.com/haarp/index.htm
Dawny symbol agencji DARPA. Skąd my to znamy…
7 stycznia 1990 roku powstał opis planów i celów HAARP, który pokazano przedstawicielom Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych i DARPA
9 stycznia 1990 roku w NUSC rozpoczęły trzydniowe się warsztaty na temat promieniowania. Wzięli w nich udział zarówno przedstawiciele rządu i wojska, jak i sektora prywatnego i naukowego. Omówiono także zastosowania podgrzewania atmosfery.
24 stycznia 1990 roku w Geophysics Laboratory w bazie sił powietrznych Hanscom odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych.
Następne spotykanie, z Office of Defence Director of Research & Engineering (DDR&E) odbyło się 12 lutego 1990 roku w Instytucie Badawczym Ma­rynarki Wojennej, gdzie zaprezentowano plan HAARP i rozmawiano na temat wprowadzenia go w życie.
W 1991 roku ARCO Power Technologies (APTI) dostało trzy kontrakty na rozpoczęcie studiów nad budową HAARP. W 1992 APTI dostało główny kontrakt na budowę.
W lutym 1993 roku firma non-profit MITRE Corporation zajęła się wpływem HAARP na środowisko i opracowała Environmental Im­pact Analysis Process #1 zawierający szkic tych badań. 14 maja 1993 roku również MITRE Corporation przedstawiła raport Electromagnetic Interference Impact of the Proposed Emitters for the High Frequency Active Auroral Research Program (HAARP), a w lipcu zajęli się Final Environmental Impact Statement, który po uzupełnieniu przez Agen­cję Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency) 23 lipca 1993 roku został pokazany publicznie, co zostało potwierdzone przez zastępcę sekretarza Sił Powietrznych Jamesa F. Boatrighta w oficjalnym protokole z 18 października 1993 roku.
W listopadzie 1993 roku odbyła się konferencja prasowa Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, które oświadczyły, że wykonawcą będzie ARCO Power Technologies, Incorporated (dziś firma nazywa się Advanced Power Tech­nologies, Inc.), właściciel 12 patentów przyznanych Bernardowi Eastlundowi i in­nym naukowcom z APTI.
Ludzie z HAARP odkryli, iż Dun & Bradstreet, Americas Corporate Families wymieniał APTI jako firmę z prezesem w Los Angeles, w Kalifornii oraz CEO z 25-osobowym personelem w Wa­szyngtonie. APTI miało też mieć roczną sprzedaż rzędu 5,000,000 dolarów. Doktor Nick Begich odkrył że kontrakt na HAARP jest na sumę pięciokrotnie przewyższającą roczne obroty firmy. Znalazł też kilka uchybień od procedury na dostawy wojskowe. Doszedł on do wniosku, iż APTI była jedyną firmą mogącą wykonać HAARP, bowiem tylko oni posiadali patenty Eastlunda. Siły Powietrzne i Marynarka Wojenna w swojej broszurze pisały, że APTI otrzymała kontrakt na budowę HAARP w wyniku „przetargu na wykonanie projektu”, co jak widać jest jednym z wielu kłamstw w tej sprawie.
Pierwszy prototyp zaczęto budować już pod koniec 1993 roku i zakończono rok później. W tym czasie APTI sprzedała to w dość dziwny i tajemniczy sposób firmie E-Systems z Dallas w Teksasie, potęgi zbrojeniowej w wysokości prawie 2.000.000.000 dolarów i zatrudniającej 18,000 pracowników.
W 1994 roku Senat zamroził fundusze na HAARP do momentu, kiedy zostaną położone większe naciski na zastoso­wanie podziemnej tomografii w celach graniczenia proliferacji broni nuklear­nej. Mimo tego zaczęto testować HAARP. Rok później E-Systems wraz z patentami zostało wykupione przez Raytheon (testowanie zdalnie sterowanych samolotów ‘przejmowanych’ w razie ‘porwania’ na miesiące przed 9/11, związki z większością głównych podejrzanych samolotów w kwestii Pentagonu, hangar z którego korzystali Saudyjczycy po 9/11 etc.), a kongres wydzielił 10,000,000 dolarów na rok 1996. HAARP pojawił się w budżecie jako Counterproliferation – Advanced Development (Ograniczenie Rozprzestrzeniania Broni – Projekt Zaawansowany), co zapewne dotyczyło podziemnej tomografii i możliwości wykrywania wrogich podziemnych baz z pociskami nuklearnymi.
W 1997 HAARP występował jako Projekt P539 Counterforce, a odnotowano:
„w roku fiskal­nym 1996 Kongres wyznaczył 10,000,000 dolarów do wykorzystania w projekcie High-Frequency Acoustic [sic!] Auroral Research Program (HAARP)”,
a w innym fragmencie raportu zapisano:
„W roku fiskalnym 1996 przyznane przez Kon­gres fundusze na HAARP będą wykorzystane na badania nad możliwościami prze­syłania transmisji za pośrednictwem zorzy w celu lokalizowania podziemnych struktur, takich jak bazy, w których konstruuje się lub przechowuje broń masowej zagłady”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Ostateczna wersja urządzenia do badań jonosferycznych (FIRI) HAARP składa się z pola 180 anten ustawionych w prostokątnym ukła­dzie w 12 rzędach po 15 kolumn. Pierwszy etap programu nazwano Development Prototype – DP, a jego budowę skończono w kwietniu 1995 roku. Składał się z 48 anten w ośmiu rzędach po sześć kolumn. Pierwsze testy DP odbyły się w kwietniu 1995 roku, a najwięcej prób miało miejsce w lipcu i listopadzie. We wrześniu przeprowadzono też test radaru przeciwlotniczego, który ma przełączać się na „właściwe transmisje”, gdyby jakiś samolot znalazł się w „strefie bezpieczeństwa” wokół HAARP.
21 września 1995 roku w HAARP odbyły się dni otwarte, co miejscowa gazeta „Copper River Country Journal” skomentowała:
„W obiekcie HAARP przy Tok Road w ostatni weekend zorganizowano dzień otwarty, podczas którego ponad 80 osób wpisało się do księgi gości. Część z nich przyszła z czystej ciekawości. Innych sprowadził niepokój. Znaleźli się tam ludzie z bezpośredniego sąsiedztwa, z okolic Gakony, z Copper Valley oraz z innych części stanu. Paul Anthoney przyjechał z Anchorage. Przywiózł ze sobą egzem­plarz książki Nicka Begicha Angels Don ‘t Play This HAARP. W pracy tej Begich twierdzi, że projekt HAARP jest „najbardziej zdumiewającą dotychczas opraco­waną bronią”. Po przybyciu na miejsce Paul Anthoney wyraził opinię, która od­zwierciedlała nastroje większości zebranych, oświadczył mianowicie reporte­rom Journalu: „Jestem zaniepokojony obozami koncentracyjnymi w Ameryce (…). Nie trzeba być naukowcem, żeby zrozumieć, jakie są tego implikacje. Spo­sób, w jaki władze chcą przeprowadzić te eksperymenty, będzie miał daleko­siężne skutki (…)”.
Niektórzy goście zdradzali również inne niepokoje, dotyczące między inny­mi możliwości kontrolowania pogody, stosowania jakichś sposobów „wzmacnia­nia” energii i powodowania uszkodzeń w obrębie jonosfery, a także wyrażali oba­wę, że projekt stanowi jakiś parawan. Część osób martwiła się nawet, że HAARP będzie wykorzystywany do kontrolowania umysłów.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Pisała też o tym Doug O’Hara z We Alaskans, niedzielnego magazynu gazety Anchorage Daily News:
„Niektórzy [wizytujący] spacerowali po całym terenie z uprzejmym zacieka­wieniem i zachwytem, ich dzieci bawiły się wśród anten jak w osiedlowym parku. Kilku radioamatorów-żółtodziobów pytało urzędników o dane techniczne. Ale część gości zdradzała napięcie i nieufność, odzwierciedlając nastroje panujące wśród rosnącej opozycji przeciwko projektowi, podsycanej przez artykuły w ma­gazynach o zasięgu krajowym, nowe książki i programy telewizyjne. Zdolność HAARP do emitowania sygnałów radiowych napawała ich strachem.
W budynku kontrolnym, gdzie komputery rejestrują pomiary prowadzone przez 19 różnych urządzeń radiowych i optycznych, ludzie tłoczyli się wokół stołów z książ­kami, mapami i ulotkami. Niektórzy chrupali czekoladowe ciasteczka i sączyli soki. Inni otaczali naukowców, którzy przybyli, żeby opowiedzieć o projekcie.
Wśród tych ostatnich była właścicielka firmy z Anchorage Lucille Clark. W otoczeniu kilku fizyków, inżynierów-elektryków i urzędników związanych HAARP drobna Clark ze stoickim spokojem oznajmiła, że HAARP jest niebez­piecznym wojskowym urządzeniem zdolnym wyrządzać szkodę ludziom i Ziemi promieniami skoncentrowanej energii radiowej.
„Mamy tu nieśmiercionośną broń przypominającą technologię gwiezdnych wojen, którą można kontrolować umysły – powiedziała Clark. – To jest stacja kontroli umysłów oraz pogody. (…) Mam nadzieję, że ktoś z was powie mi, że jestem w błędzie”.
Przez kilka minut trzech lub czterech fizyków próbowało…
Wymianie zdań przysłuchiwał się manager projektu HAARP John Hecksher, naukowiec z Phillips Laboratory w bazie Sił Powietrznych Hanscom w stanie
Massachusetts. Ja nie wiem, skąd to ludziom przychodzi do głowy” – rzekł wypro­wadzony z równowagi, po czym wyszedł.
Później Hecksher wyznał, że poirytowały go oskarżenia, że projekt stanowi jakieś zagrożenie. To nie jest narzędzie wojny, lecz obiekt badawczy – oświad­czył. – Interesuje nas jonosfera i zjawiska zachodzące w strefie zorzy.
Hecksher nie wie, jak oddalić zarzuty, że HAARP ma na celu kontrolę umy­słów lub manipulację pogodą, albo że ma spełniać jakąś jeszcze bardziej nie­prawdopodobną funkcję – zwłaszcza że krytycy zazwyczaj odrzucali jego wyja­śnienia jako kłamstwa lub dezinformację.
„Jedyne, co możemy zrobić, to pokazać, czym się tu zajmujemy – orzekł. -Właśnie dlatego zorganizowaliśmy ten dzień otwarty”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Członkiem komitetu zajmującego się HAARP był Roald Zinurowicz Sagdiejew. Komitet został powołany przez East/West Space Science Center z University of Maryland, którego dyrektorem jest właśnie Sagdiejew. Pracował on przez 15 lat w radzieckim Instytucie Badań Kosmicznych jako dyrektor, kierując m.in. radziecko-amerykańskim programem Apollo-Sojuz, misjami badania komety Halley, księżyca Marsa Fobosa, z czego dwa ostatnie były zaplanowane przez Sagdiejewa i wdrażane przy współpracy 12 państw. Przedtem Sagdiejew był fizykiem plazmowym, a jego imponująca kariera doprowadziła do tego, że został jednym z najmłodszych naukowców uhonorowanych przyjęciem do grona członków Akademii Nauk Związku Radzieckiego. Sagdiejew to nie tylko świetny naukowiec. Bawił się on również w politykę, a w okresie pierestrojki służył jako doradca Michaiła Gorbaczowa podczas spotkań na szczycie w Genewie, Waszyngtonie i Moskwie. Sagdiejew, to osoba Nowego Porządku Świata, wiec nie dziwi, iż pracuje przy tym projekcie. Celem Nowego Porządku Świata jest silnie kontrolowane społeczeństwo, gdzie podstawą kontroli są nowoczesne technologie, takie jak HAARP. Pisał na ten temat Zbigniew Brzeziński w książce „Between Two Ages” (Na Przeło­mie Dwóch Epok):
„Epoka technetroniki pociąga za sobą stopniowe wyłanianie się bardziej kontrolowanego społeczeństwa. Takie społe­czeństwo byłoby zdominowane przez elitę, nie powstrzymywaną przez tradycyjne wartości”.

Broń.

HAARP – od sztucznej zorzy poprzez dziury w niebie i pioruny na tarczy antyrakietowej i antysatelitarnej kończąc.

Główną częścią HAARP jest IRI. HAARP koncentruje kilka gigawatów mocy w jeden strumień o niewyobrażalnej mocy, a robi to przez sekwencyjne uruchamianie planarnego (rozmieszczonego w płaszczyźnie poziomej) układu dipolowych anten nadają­cych w paśmie fal krótkich. HAARP jest fazowym układem antenowym, a fazowe bądź sekwencyjne uruchamianie nadajników zestawu antenowego daje funkcję skupiania energii, dzięki czemu HAARP to najsilniejszy podgrzewacz atmosferyczny na świecie. Funkcja ta powoduje, że HAARP może być wykorzystany jako radar ponadhoryzontalny. Radar tego typu może śledzić masę obiektów jednocześnie, co jest przydatne np. w wojnie z użyciem pocisków nuklearnych. Tego typu technologia została zakazana przez układ w sprawie pocisków antybalistycznych (ABM Treaty Anti-Balistic Missile) z 1972 roku, mówiący że taki radar może jedynie ostrzegać przed atakiem wroga. HAARP wykorzystywany jako radar naruszałby postanowienia ABM, gdyż ma zdolność sterowania promieniem energii, co pozwala zastosować go do celów obronnych. Jest to jeden powodów, dla których możliwości HAARP owiane są mgłą tajemnicy.
W kwestii HAARP Departament Obrony pisze:
„Sercem projektu będzie opracowanie unikalnej funkcji podgrzewania jonosfery, pozwalającej na przeprowadzenie pionierskich eksperymentów, wymaganych, żeby adekwatnie oszacowaćmożliwość wykorzystywania technologii modyfiko­wania jonosfery dla celów Departamentu Obrony.”
Ciekawe, prawda? „Dla celów Departamentu Obrony”. A jakież on może mieć cele, jeśli nie służące prowadzeniu wojny? Niepokojące jest też to, że kontrakt na budowę HAARP ma firma Raytheon E-Systems, ważny element lobby zbrojeniowego. Jeżeli dobrze pamiętasz, firma ta boleśnie przewijała się przez wątek 9/11. No i na dolewkę, wspomniane już Phillips Laboratory.
W owe ręce, Phillipsa i Raytheona, wpadła technologia oparta na patentach Eastlunda. Pamiętasz, co było celem ojca HAARP? Jak sam mówił dla ‘Dziur w Niebie’,
zastosowania zawarte w patencie obejmują niszczenie pocisków, kontrolę i zakłócanie komunikacji, była też możliwość modyfikacji pogody, i wreszcie możliwość wypchnięcia fragmentu górnej atmosfery w kosmos, co mogłoby zmieniać tor lotu pocisków.
Jakie możliwości jeszcze ma HAARP?
„Ponieważ promieniowanie słoneczne tworzy i zachowuje jonosferę, nagłe zaburzenia tego promieniowania, na przykład wywołane przez rozbłyski słonecz­ne, mogą wpłynąć na działanie systemów radiowych. Niekiedy zmiany są wystar­czająco duże, żeby indukować silne wyładowania w elektroenergetycznych sie­ciach przesyłowych, powodując rozległe przerwy w dostawie mocy
– napisano w broszurze informacyjnej HAARP, który duplikuje owo zjawisko słoneczne. HAARP może powodować przerwy w dostawie energii. Może też zakłócać komunikację radiową, co jest przydatne w przypadku wojny.
O podobnych możliwościach mówili w apelu rosyjscy deputowani w 2002 roku, którzy samy w latach 80’ rozwijali podobne projekty. Jak 8 sierpnia 2002 roku informował BBC za Interfax,
„Zdaniem deputowanych, USA planuje przeprowadzić naukowe eksperymenty na gigantyczną skalę w ramach programu HAARP, który nie jest kontrolowany przez społeczność globalną, a stworzy broń umożliwiającą niszczenie radiowej komunikacji i ekwipunku instalowanego na pojazdach kosmicznych i rakietach; prowokującą poważne incydenty związane z siecią elektryczną oraz z sieci ropo- i gazociągów; oraz mającą negatywny wpływ na zdrowie umysłowe ludzi zamieszkujących pewne terytoria.”
Już rok później doszło do ogromnego ‘balackoutu’ – przerwy w dostawach elektryczności – w USA. Scott Gilbert pisał o tym w ‘Environmental Warfare and US Foreign Policy: The Ultimate Weapon of Mass Destruction’
„We wrześniu 2003 roku strona globalresearch.ca doniosła, iż naukowiec uczestniczący w badaniach jonosfery wyraził obawy, iż blackout z 14 sierpnia 2003 roku mógł być ‘sekretnym rządowym testem’, który służył wielu celom w tym ‘wypełnieniu wymagań dla wyrafinowanych działań wojennych i obronnych‘.”
Nim przejdę do możliwości bojowych HAARP warto zwrócić uwagę na to, jaką siłą dysponuje samo urządzenie zdaniem samego ojca HAARP Eastlunda:
„Oto dokument, na podstawie którego powstał HAARP. Całkowite zapotrzebowanie na moc wzrasta od 1 Gigawata do 10 Gigawatów rzeczywistej mocy emisji, a w dalszych planach aż do 100 Gigawatów. Transmisja przez 1,5 godziny z największą proponowaną mocą równałaby się energii bomby wodorowej.
(…)
Jaka jest moc impulsowa? Odpowiedzi nie znajduję w żadnym z dokumentów. Jak masz malutką baterię – to możesz ją włożyć do małej latarki i mieć dzięki niej trochę światła jakiś czas. Ale gdy dokładnie tę samą baterię włożysz do aparatu, gdy naciśniesz spust migawki, światło cię oślepi. Istotą radaru w takich urządzeniach elektromagnetycznych jest to, że zwykle da się go użyć impulsowo. Dobrym więc pytaniem jest to, jaka jest moc szczytowa przy użyciu impulsowym z pełną mocą.”
HAARP potrafi dosłownie wyczyniać cuda z atmosferą. Urządzenie może stworzyć sztuczną zorzę. Ba! Może tak pokierować taką zorzą, by stworzyć na niebie pożądane figury! Mówił o tym sam szef PR HAARP, Rich Garcia!:
„HAARP może wytworzyć efekty  podobne do zorzy polarnej. Można nim coś narysować na niebie. Można pokierować wiązką tak, żeby stworzyć jakikolwiek wzór.”
Naukowcy zarządzający programem HAARP wytworzyli już sztuczną zorzę, o czym mówił na antenie Polskiego Radia profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„(…) my się nie zajmujemy bezpośrednio tego typu badaniami, a szczególnie aktywną radioastronomią, tam, gdzie się wykorzystuje sygnały radarowe, no niemniej docierają do nas pewne rzeczy, informacje o tym, że udaje się pobudzić zorzę polarną tą drogą, no to są na razie ograniczonej mocy. Pojawiają się takie zorze wytwarzane w sposób sztuczny i to też można znaleźć w różnych informacjach publikowanych, (…).”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.
HAARP może również sprowadzić naturalną zorzę na powierzchnię ziemi, co miałoby znaczenie zarówno militarne, jak również byłoby ogromnym źródłem energii. Właśnie to, obok podziemnej tomografii, było jednym z  głównych powodów finansowania projektu. Warto przytoczyć tu słowa senatora Stevensa, który silnie promował HAARP na Alasce w okresie wyborów od 1995 do 1996 roku, a przed swoją komisją wyznał:
„Mógłbym opowiedzieć wam o tym, jak ludzie z University of Alaska przy­szli do mnie i oświadczyli,że jest możliwe sprowadzenie zorzy na ziemię. Mogli­byśmy wykorzystać energię zorzy(…). Nikt w Departamencie Obrony ani w De­partamencie Energetyki, nikt na kierowniczym stanowisku nie był tym zainteresowany. Dlaczego? Tylko dlatego, że pomysł nie narodził się w gronie starych, dobrych znajomych. Więc zrobiłem to, co powinienem. Skłoniłem Kon­gres, by przeznaczył pewną kwotę na ten cel i eksperyment został rozpoczęty. Będzie kosztował od 10 do 20 milionów dolarów. Jeśli się powiedzie, zmieni hi­storię świata.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Jednym z najprostszych sposobów użycia HAARP na polu walki, jest inicjowanie burz i wyładowań atmosferycznych. O takich możliwościach mówił jakże powściągliwy kierownik projektu HAARP, John Heckscher:
„Jeżeli skierujemy wiązkę w dół, akurat w miejsce gdzie jest dużo ładunków, to możemy zainicjować wyładowanie w tym miejscu. Być może.”
HAARP w swoich działaniach może wykorzystywać ogromną energię atmosfery ziemskiej, dlatego mogłyby to być największe wyładowania w historii, o czym mówiła współautorka ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’ Jeane Manning:
Innymi słowy, mogą stworzyć masowe wyładowanie elektryczne. Większe niż kiedykolwiek widzieliśmy.”
Atmosfera ziemska to tysiące burz, zorza, etc., ogromne ilości energii na co szczególną uwagę zwraca ekspert do spraw elektromagnetyzmu, doktor Patrick Flanagan:
„Jonosfera ziemi posiada ogromną ilość energii. W każdej chwili na całym globie ma miejsce 8000 burz. (…) HAARP może wytworzyć efekt spustowy.”
Odpowiednio sterując technologią HAARP, może ona zostać wykorzystana jako drobny detonator tej gigantycznej energii, o czym również mówił Flanagan dla ‘Dziur w Niebie’:
„Potrzeba bardzo małej ilości energii, by uwolnić bardzo wielką energię. To tak, jak z nabojem. Na jego tylnej ściance jest mała spłonka, która uwalnia niewielką ilość energii, ale pobudza większą energię zawartą w naboju. HAARP igra z systemem energetycznym Ziemi.”
Teoretycznie można by skupić ogrom tej energii w jednym punkcie na powierzchni Ziemi, fundując ludziom znajdującym się tam drugą Hiroszimę. Na to uwagę zwraca kolejny ekspert od HAARP i podziemnej tomografii, Brooks Agnew:
Gdy emitujesz tę wiązkę radiową do jonosfery stale ją doładowując, to nie tylko wysyłasz energię do jonosfery, ale określasz ścieżkę jej powrotu z jonosfery.
(…)
Gdy już słoneczny zawór zostanie utworzony, a jonosfera dokona wyładowania, to elektrony i energia przylecą z całej jonosfery w ten jeden punkt. Uderzą w Ziemię piorunem 100 razy większym niż możemy sobie wyobrazić. I nie uderzy raz, ale 30-40 razy na sekundę, aż nie będzie w jonosferze elektronów, mogących spłynąć do ziemi. Ale uderzając w Ziemię spowodują wyparowanie gruntu, wody – w zależności w co akurat trafi. Siła niczym 3-4 wulkany Mount St. Helens wybuchające w ciągu sekundy. Oczywiście to trochę daleko idące przypuszczenia, ale zawsze gdy robi się eksperymenty z wielka ilością energii, należy brać pod uwagę najgorszy scenariusz. A to właśnie może być najgorszy scenariusz.”
Kolejna możliwości HAARP to tworzenie tzw. dziur jonosferycznych oraz podnoszenie warstw atmosfery oraz przemieszczanie mas powietrza. Takie dziury miałyby 50 km długości i 1 km grubości. Jak mówił Eastlund, ojciec HAARP,
Dzięki dużej wiązce, możliwe jest wypchnięcie w górę części górnej atmosfery.”
„Jeżeli przez dziurę rozumieć jakąś modyfikację naturalnej gęstości, to rzeczywiście można to nazwać dziurą.”
– mówił o tym doradca ds. technologii kosmicznych HAARP dr Joseph Kan dla filmu dokumentalnego ‘Dziury w Niebie’, http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Efektów takiego wykorzystania HAARP jest multum – od zmieniania trajektorii lotu pocisków przez modyfikację pogody na wielkich piorunach uderzających w ziemię kończąc.
Atmosfera jest czułym, swoistym ‘organizmem’. Nie trudno domyślić się, że wszelkie zmiany, każda ingerencja, sztuczne przemieszczanie mas powietrza czy modyfikacja ciśnienia mogą doprowadzić do zmian klimatu czy przynajmniej pogody.
„Dokumenty wojskowe potwierdzają, że będzie mógł podnieść jonosferę. Twierdzą, że to nie problem, bo to krótki okres czasu. Ale gdy podniesie się górną część atmosfery, jej miejsce wypełni część dolna dzięki czemu lokalnie zmieni się pogoda.” – mówił na ten temat wspomniany dr Nick Begich.
W wywiadzie dla twórców filmu dokumentalnego ‘Dziury w Niebie’ Brook Agnew zwracał uwagę na niebezpieczny, militarystyczny efekt takich dziur:
„Nie zwracają uwagi na to, co dzieje się z fragmentem jonosfery wypchniętym 80 mil w kosmos przez tą wysokoenergetyczną wiązkę. Nagrzewa się, a wszystkie cząstki na tym obszarze jonosfery absorbują energię z tej wiązki radiowej. Jeżeli osiągną właściwą częstotliwość, żebywypchnąć tą „śliwkę” w kosmos, nastąpi wyładowanie tej energii z powrotem do jonosfery, wzdłuż wiązki radiowej i uderzy w Ziemię. Energia uderzenia będzie około 100 razy silniejsza od uderzenia pioruna.”
Najważniejsze jednak, iż o wypychaniu i podnoszeniu warstw atmosfery mówił sam ojciec HAARP Eastlund. W wywiadzie dla „Omni Magazine” w 1988 roku powiedział:
„Można dosłownie unieść część górnej atmosfery (…). Można zmusić ją do przesunięcia się i manipulować nią na różne sposoby”.
Omni Magazine napisał wtedy:
„ponieważ górna część atmosfery jest wyjątkowo czuła na drobne zmiany składu, już zwykłe testowanie urządzenia Eastlunda mogłoby spowodować nieodwracalne zniszczenia”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Współautorka książki ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’ Jeane Manning zwraca uwagę na inne katastrofalne efekty ‘przedawkowania’ takich dziur:
„W dokumentach HAARP napisali, że planują wypchnąć część jonosfery, co stworzy lukę, która jak twierdzą, szybko zniknie. Ale co, jeśli powstanie na tyle dużo dziur, że nie zdążą się efektywnie zapełnić?”
HAARP może wytwarzać fale radiowe skraj­nie niskiej częstotliwości (ELF) w jonosferze, które za pośrednictwem górnych warstw atmosfery mogą objąć większą część półkuli północnej. Dzięki tym falom HAARP ma wiele funkcji. Pozwala to na badanie rzeczy znajdujących się pod ziemią (podziemna tomografia), np. można zbadać podziemne bazy wroga. To też było powodem finansowania HAARP przez Senat USA. Dzięki ELF można tez komunikować się z łodziami podwodnymi, co tez daje dużą przewagę w wypadku wojny.
W dokumentacji patentu doktor Bernard J. Eastlund, twórca HAARP, pisał na temat wykorzystania HAARP jako tarczy antyrakietowej i broni pogodowej:
„Ten wynalazek charakteryzuje się fenomenalną różnorodnością możliwych sposobów jego rozwinięcia w przyszłości. Jak wspominaliśmy wcześniej, nisz­czenie, wytrącanie z kursu lub uszkadzanie pocisków czy pojazdów latających może doprowadzić do tego, że (…) rozległe regiony atmosfery uniosą się na niezwykle dużą wysokość, tak aby pociski napotkały niespodziewany i nieprzewidziany opór, który doprowadzi do ich zniszczenia lub wytrącenia z kursuManipulowanie po­godą jest możliwe między innymi dzięki modyfikowaniu przepływu prądów wia­trów w górnych warstwach atmosfery poprzez tworzenie chmur cząsteczek atmosferycznych, działających jak soczewki lub inne urządzenie skupiające (…)”
W innej dokumentacji Eastlund pisał:
„[Ten aparat może] spowodować (…) całkowite zakłócenie łączności nad roz­ległymi obszarami Ziemi(…) zakłócając nie tylko łączność naziemną, ale także powietrzną i morską (zarówno na powierzchni, jak i pod powierzchnią morza) (…) modyfikacje pogody( ..) poprzez zmianę absorpcji promieniowania słonecz­nego (…) koncentracja ozonu, azotu i tym podobnych gazów może się znacznie zwiększyć.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Eastlund ponownie mówił o możliwość zastosowań jako atmosferycznej tarczy antyrakietowej, broni antysatelitarnej czy zakłócaniu łączności w wywiadzie dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
Zastosowanie opisane w patencie z 1991 roku mówi, że jakikolwiek pocisk odpalony w jakikolwiek inny punkt na Ziemi, przekroczy tą relatywistyczną
warstwę i zostanie zestrzelony.
(…)
W patencie chodziło mi o zastosowanie defensywne. Pierwszym była obrona przeciwko satelitom. Można byłoby uszkodzić tymi elektronami satelity. Mogło to być działanie zarówno defensywne jak i ofensywne. Moglibyśmy uszkodzić komunikację wroga zachowując własną i ciekawiło mnie, czy zostało to ujęte w dokumentach technicznych HAARP.
O niszczeniu pocisków balistycznych i satelitów mówił na antenie Polskiego Radia profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„Natomiast myślę, że jest dużo pomysłów na to, między innymi pan Eastlund o tym pisał i sugerował, dlatego ta cała historia była ukrywana przez dłuższy czas. Można rozpędzając cząstki w magnetosferze na pewnych wysokościach, które biegają od jednego bieguna do drugiego, ten proces może trwać bardzo długo, można wytworzyć takie duże strumienie teoretycznie rzecz biorąc cząstek, elektronów, jonów, które spowodują, że jeśli jakiekolwiek urządzenie elektroniczne by się znalazło w tym rejonie, satelita, rakieta, to elektronika przestanie funkcjonować, więc jest to narzędzie do niszczenia całkiem skomplikowanej elektronikiktóra się znajdzie, więc są różnego rodzaju przypuszczenia i możliwości również, które ta technika umożliwia, daje. Tylko chcę państwu powiedzieć, pani, że w tej chwili te 3,6 megawata, to są potężne moce na falach radiowych. Fale radiowe generalnie niosą małe energii, ale to są ogromne ilości energii, a efektywnie ta antena HAARPa, ponieważ ona ma określoną wiązkę w porównaniu z emisją izotropową, czyli taką dookólną, to jest prawie 3,9 gigawata mocy, która jest ukierunkowana i wysyłana w jakąś stronę, także to są potężne moce i może to powodować – wysłanie takiej energii – no [konsekwencje] mogą być bardziej dramatyczne.”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.
W obliczu ewentualnego następnego 9/11, zmasowanego zamachu terrorystycznego np. na samoloty, bądź sfingowanie zestrzelenia samolotu przez Iran czy Wenezuelę, przeraża opcja zestrzelenia samolotu bądź samolotów na pewnym obszarze za pomocą fal elektromagnetycznych, tak samo, jak pocisku czy satelity. Zwrócili uwagę na to gubernator Jesse Ventura i dr Nick Begich:
„Jakim rodzajem broni ofensywnej jest potencjalnie HAARP?
Może stopniowo powiedzmy najpierw, co potrafi. Nie tylko potrafi manipulować pogodą, ale też strącić samolot nie pozostawiając śladów. Można prowadzić nim wojny i nikt się o tym nie dowie. Gdy ustawi się odpowiednią moc, można nim coś spalić.
A więc jeśli to podkręcą, mogą sprawić, że samolot spadnie?
Zgadza się. Można też go użyć do strącenia satelity. Pomyśl o tym. Pada cała komunikacja, pada zdolność reakcji… Takie możliwości ma HAARP.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
Niszczenie rakiet to koncepcja z czasów radzieckich poprzedników HAARP. W styczniu 1977 roku „Newsweek Magazine” zacytowała generała-majora George’a J. Keegana, szefa wy­wiadu Sił Powietrznych:
„Rosjanie pracują nad niezwykle egzotycznymi, nowymi rodzajami broni i wy­przedzają o 20 lat wszystko, co wymyślono w Stanach Zjednoczonych – broni tak potężnej, że Rosjanie żywią przekonanie, iż w nadchodzącej dekadzie będą w stanie dokonać totalnej neutralizacji naszych rakiet balistycznych.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
W HAARPie maczało swoje palce również lobby naftowe. Jeden z największych naukowców, na którego patentach opiera się HAARP to doktor Bernard J. Eastlund, który, jak przyznaje, oparł swoje patenty na pomysłach Nikoli Tesli. Eastlundowi przyznano patent nr 4.686.605 na „Method and Apparatus for Altering a Region in the Earth Atmosphere, Ionosphere and/or Magnetosphere” (Metoda i urządzenie do rejonowej zmiany atmosfery, jonosfery i magnetosfery ziemskiej). Był to pierwszy z trzech patentów otrzymanych przez niego na swój pomysł. Przekazał je swemu pracodawcy, Advanced Power Technologies, Inc. (APTI), firmie zależnej od giganta naftowego ARCO (część BP), wcześniej znanego jako Atlantic Richfield Company – a jeszcze wcześniej, jako Standard Oil Atlantic, jedna z wielu odnóg imperium naftowego Rockefellerów.
Położenie HAARP w Gakonie ma trywialne korzenie. ARCO poszukiwało w tamtym rejonie potencjalnego odbiorcy gazu ziemnego, więc budując tam instalacje HAARP zapewniono im rynek zbytu. Gaz ziemny to efekt uboczny wydobycia ropy naftowej, który ARCO przedtem musiało z powrotem wpompowywać w Ziemię. Oczywiście zamiast tego można wpompowywać wodę, a gaz sprzedawać zarabiając na tym duże pieniądze.
Sam Eastlund wypowiedział się na temat ARCO i niektórych możliwości HAARP jako tarczy antyrakietowej w filmie dokumentalnym BBC /A&E pod tytułem Masters of the Ionosphere (Władcy jonosfery):
„(…) ARCO nie wiedziało, co zrobić z gazem ziemnym z North Slope. Budo­wa rurociągu ze Stanów Zjednoczonych byłaby zbyt kosztowna. Wynajęli mnie, żebym obmyślił niechemiczną metodę wykorzystania gazu. Pierwszym pomysłem, jaki przyszedł mi do głowy, było wykorzystanie fal radiowych – ponieważ miałem potrzebną energię, mogłem wytworzyć mnóstwo takich fal. Następnie pomyśla­łem, że miejsce to znajduje się na Alasce, niedaleko bieguna magnetycznego Zie­mi. Trzecia idea dotyczyła tego, że radzieckie pociski mogłyby przelatywać wła­śnie nad biegunem, więc dodałem do wszystkiego pewną zasadę fizyczną, z której wynika zdolność tych fal do stymulowania górnych warstw atmosfery w celu wy­tworzenia elektronów o temperaturze 50,000,000,000 stopni.
Elektrony te niszczą pocisk w ten sposób, że przenikają przez jego powłokę. Po wniknięciu dostatecznie głęboko eksplodują, naruszając elektronikę i poważnie uszkadzając pocisk.Przyszła mi na myśl wielka antena, wystarczająco duża, aby dosłownie wypełnić pasy van Allena cząstkami energii (…). Pierwszy pomysł doty­czył stworzenia zwartej osłony, która emitowałaby elektrony wszędzie tam, gdzie mogłyby przelatywać pociski, co umożliwiałoby zniszczenie ich wszystkich.
Do końca roku pracowałem nad patentami i ostatecznie przygotowaliśmy trzy, bardzo obszerne. W dokumentacji opisaliśmy dosłownie każde zastosowa­nie, jakie przyszło nam do głowy. Opróczglobalnej osłony przeciwrakietowej, myśleliśmy o wysyłaniu elektronów w celu strącania pocisków,zakłócaniu łącz­ności, wytwarzaniu fal ELF i VLF. Urząd Patentowy przedstawił pewien projekt Nikoli Tesli, o którym wówczas niewiele wiedziałem, a także dwa artykuły z New York Times. Urzędnicy wspominali o nim z tak ogromnym szacunkiem, że wła­ściwie nie miało dla nich znaczenia, że to nie były patenty. Właściwie moja pro­pozycja nie pokrywała się z niczym, co on proponował.
Dzień po przyznaniu pierwszego patentu New York Times poprosił mnie o wywiad. Udzieliłem go, co chyba nieco rozzłościło ARCO, bo wspomniałem o tej wielkiej antenie i całej reszcie – być może miało to pewien wpływ na odsu­nięcie mnie od tego projektu. Jako jedną z przyczyn podano, że moje pomysły były zbyt awangardowe, ale przecież one były awangardowe od samego początku – ciekawe więc, nad którą częścią tego niepożądanego „awangardowego” pomy­słu zechcą teraz pracować?”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Kolejną możliwością HAARP jest ‘stworzenie’ korytarza w jonosferze czy w magnetosferze, przez który przedostałoby się promieniowanie kosmiczne. O możliwości tworzenia luk w magnetosferze za pomocą HAARP spekulował na antenie Polskiego Radia profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum astronomii uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„Ale bardziej, gdybym miał coś do powiedzenia w tej sprawie, to bym się obawiał zaburzenia – ale tam jest zbyt wiele osób mądrych, zaangażowanych w ten projekt [gratuluję optymizmu :) , nad bronią jądrową też pracuje wiele mądrych osób – W. M.] – zaburzenia funkcjonowania naszej magnetosfery. Zbyt duże ilości energii mogą spowodować np., że powstają jakieś lokalne dziury w polu magnetycznym i to by oznaczało, że promieniowanie kosmiczne mogłoby docierać do takich obszarów na powierzchni ziemi.
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.
Wiele wskazuje, że testowano już podobne korytarze, tylko że w jonosferze.
Z dokumentacji HAARP wynika, że od zakończenia testów DP 21 listopada 1995 do lutego 1997 nie odbywały się żadne testy. Wewnętrzni informatorzy doktora Begicha twierdzą, że to kłamstwo – od grudnia 1995 do marca 1996 miała miejsce seria testów pełnej mocy tego urządzenia.
Zestaw antenowy według wielu ekspertów powinien być używany w 2-tygodniowych seriach tzw. kampaniach. Oficjalnie pierwsza taka kampania miała miejsce od 27 lutego do 14 marca 1997 roku. Następne testy miały miejsce od 15 do 25 maja 1997, lecz inne oficjalne dokumenty mówią o okresie pomiędzy 11 a 27 sierpnia 1997 roku. Najprawdopodobniej testy miały tez miejsce w czerwcu 1997, kiedy cała Ameryka Północna była poddana promieniowaniu gamma. Pisał o tym badacz Michael Unum:
„Jednym z najbardziej imponujących zastosowań HAARP jest użycie tego urządzenia jako broni energetycznej. HAARP wytwarza sterowalny promień, mogący wypalać dziury w ochronnej warstwie jonosfery. Może to powodować powstanie korytarza, przez który promieniowanie gamma ze Słońca przedostanie się przez warstwę ochronną.
Dowody na taką zdolność HAARP zdobyto poprzez Internet dzięki pomia­rom poziomu promieniowania gamma wokół poligonu w Nevadzie. Wszystkie monitory promieniowania zarejestrowały nagły skok impulsu tego samego dnia, w tym samym momencie! Przeprowadziłem porównanie danych z liczników Agencji Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency – EPA) i od­kryłem, że czas, w którym liczniki promieniowania gamma zarejestrowały skok impulsu, jest niemal ten sam, mimo że liczniki te są od siebie znacznie oddalo­ne. Odpowiedzialny za to był silny impuls promieniowania gamma w tym regio­nie. Można by to odczytać jako świadectwo użycia broni nuklearnej, ale bez bomby i eksplozji.
Tuż przed tym incydentem czujniki magnetometrów na University of Alaska odnotowały silny impuls elektromagnetyczny. Wszystkie odczyty wykraczały poza normę. Odnotowano, że w tym samym czasie działał HAARP! Wszystkie te infor­macje zgromadzono dzięki wielu różnym, niezależnym źródłom.
Po analizie wszystkich danych wyłania się obraz wskazujący na to, iż HAARP może być użyty jako broń. Wygląda na to, że mamy do czynienia z próbami broni w obszarze zasięgu tego urządzenia.
Jeśli moje wnioski są słuszne, urządzenie to może być uruchamiane potajem­nie. Może brać na cel dowolne miejsce na Ziemi, zalewać je silnym strumieniem promieniowania gamma i bezgłośnie powodować zniszczenia, bez żadnych oznak ataku, co czyni z niego najdoskonalsze narzędzie potajemnego użycia siły.
Testy odbyły się 9 i 10 czerwca [1997 roku]. Proszę spojrzeć na odczyty we wszystkich miejscach przed tą datą i po niej. Zauważą państwo, że poziom pro­mieniowania tła wraca do normy bardzo szybko po teście.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Promieniowanie gamma jest przenikającym beton wysoce szkodliwym promieniowaniem wysokoenergetycznym, powodującym mutacje komórkowe.
W czasie testów w sierpniu 1997 roku przeprowadzano eksperymenty z satelitą „Wind” NASA, stanowiącego część programu International Solar Terrestial Physics zajmującego się wywoływanymi przez Słońce zjawiskami w pobliżu Ziemi, jak wiatr słoneczny. „Wind” wystrzelono 1 listopada 1994 roku. Z dokumentów NASA wynika, że program WIND połączony jest z pracami nad takimi zagadnieniami jak:
  • gorąca plazma i cząstki naładowane,
  • impulsowe promieniowanie gamma i spektroskopia EUV,
  • monitorowanie i określanie właściwości pola magnetycznego,
  • plazma i fale radiowe,
  • badania wiatru słonecznego,
  • badania nad akceleracją, kompozycją i przekazywaniem cząstek wysokoener­getycznych.
W zamieszczonym w Internecie dokumencie “Transionospheric Measurements Using HAARP as a Signal Sourcefor the WIND Satellite” czytamy:
„W listopadzie podczas inżynieryjnych ocen nadajnika wielkiej częstotliwoś­ci HAARP przeprowadzono eksperyment naukowy we współpracy z satelitą „Wind” NASA, na którego pokładzie znajduje się odpowiednio dostrojony od­biornik HF, stanowiący część sprzętu diagnostycznego do pomiarów zjawisk wy­woływanych przez Słońce w przestrzeni kosmicznej, w pobliżu Ziemi. Podczas tego eksperymentu nadano z HAARP sygnał o mocy 300 kW w kierunku satelity „Wind”, kiedy przelatywał w perigeum (punkt najbliższy Ziemi) po trajektorii oddalania się od Ziemi, w odległości 18 jej promieni od powierzchni. Na pokła­dzie satelity „Wind” zarejestrowano 4 godziny danych HF. Zestaw danych zawie­rał oddzielne, godzinne nagrania transmisji HAARP na trzech różnych częstotli­wościach w paśmie od 4 do 10 MHz.
Obliczenia przed testem wykazywały, że jonosferyczne zakłócenia przeno­szenia fal o określonej częstotliwości, wynikające z geometrii położenia satelity „Wind”, mogły być na tyle silne, żeby znacząco wpłynąć na poziom odbieranych sygnałów. Niski poziom obserwowanej siły sygnału wskazuje, że tak właśnie było. Wariacje sygnału są częściowo wypadkową szybko zmieniającej się drogi prze­pływu danych z HAARP do „Wind” w czasie testu. Podczas eksperymentu pojazd kosmiczny przemieszczał się ze średnią prędkością 1 km/s, a w czasie 30-sekundowej transmisji z HAARP „Wind” przeleciał około 30 kilometrów (…). Waria­cje czasoprzestrzenne, zaobserwowane na podstawie odebranych danych, pomo­gą scharakteryzować strukturę i gęstość elektronów w jonosferze i magnetosferze oraz dostarczą informacji na temat stopnia homogeniczności jonosfero-magnetosferycznych ścieżek przenoszenia sygnałów HAARP do satelity „Wind”. Dane te zostaną skorelowane z informacjami uzupełniającymi, zarejestrowanymi na sa­telicie „Wind” w wyniku obserwacji sygnałów HF z rosyjskiego obiektu badań jonosferycznych SURA, który również ma swój udział w tym pionierskim, mię­dzynarodowym eksperymencie naukowym.”

Jonosferyczna kontrola pogody i zmiana klimatu.

We wniosku patentowym Eastlund pisze:
Przekształcanie pogody jest możliwe za pośrednictwem (…) zmiany mapy wiatrów w górnych warstwach atmosfery lub schematu absorpcji promieniowania słonecznego przez wytworzenie jednego lub więcej pióropuszy cząsteczek, które będą działać jak soczewka lub urządzenie skupiające.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Właśnie takie możliwości posiada HAARP.
HAARP kieruje prądy strumieniowe w dowolnym kierunku, co daje możliwość wywoływania burz. Amerykanie w czasie wojny w Wietnamie próbowali sztucznie wytwarzać chmury nad Szlakiem Hi Chi Mina. Teraz mają nieporównywalnie większe możliwości, gdyż HAARP może wywoływać burze czy wichry, niszcząc wroga przed rozpoczęciem bitwy. Naukowcy z całego świata pracują nad kontrolą pogody już od ponad 60 lat, a przecież taki czas dzielił pierwsze loty samolotem od pierwszych lotów w Kosmos!
HAARP działa również na pogodę poprzez tworzenie dziur, o czym mówił dr Begich:
Ale gdy podniesie się górną część atmosfery, jej miejsce wypełni część dolna dzięki czemu lokalnie zmieni się pogoda.”
W programie byłego gubernatora Minnesoty Jessiego Ventury naukowiec Brooks Agnew wraz z pomocnikiem Jessiego, June, dokonali przesunięcia chmury w komorze kondensacyjnej. Polecam tamten odcinek, a oto zapis ich rozmowy:
„Agnew: To jest komora kondensacyjna. Stworzymy wewnątrz chmurę, ustabilizujemy ją, a następnie przesuniemy używając impulsów HAARPa. Gdy włączę impuls cała chmura powinna się przemieścić z dołu do góry.
June: O tak, widać!
Agnew: Coś jakby wiatr wewnątrz komory.
June: Gdyby to było na niebie, widoczny byłby gwałtowny ruch chmur.
Agnew: Tak. A to tylko ułamek mocy, jakiej używa HAARP. My użyliśmy tutaj 100 watów. HAARP ma moc miliarda watów. My poruszyliśmy kilkanaście cm kwadratowych chmur w ciągu kilku sekund. Przy miliardach watów można z łatwością przesuwać chmury, gdzie tylko się chce.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
W 1997 roku na temat broni geofizycznej wywołującej trzęsienia ziemi i modyfikację pogody otwarcie mówił na Uniwersytecie stanu Georgia amerykański sekretarz obrony (jego słowa w dalszej części). Mówił o tym dla filmu ‘Dziury w Niebie’ dr Nick Begich:
To co wiemy o wojnach i systemach elektromagnetycznych stało się nawet ciekawsze z datą 28 kwietnia 1997 roku, gdy Sekretarz Obrony USA oznajmił na Uniwersytecie Georgia, że wojna geofizyczna stanowi coraz większy problem. Spekulował, że organizacje terrorystyczne mogą posiąść system modyfikujący pogodę, powodujący erupcje wulkaniczne, a nawet trzęsienia Ziemi dzięki falom elektromagnetycznym.”
Trzy lata później, 23 listopada 2000 roku brytyjski The Times, cytował renomowanego światowego naukowca dr Rosalie Bertell, która potwierdziła, iż
„Amerykańscy wojskowi naukowcy (…) pracują nad systemami pogody jako potencjalną bronią. Ich metody to wzmacnianie sztormów i kierowanie strumieni pary w ziemskiej atmosferze wywołując susze lub powodzie.”
Dla ojca HAARP, kontrola pogody miała być dobrocią dla ludzkości. Eastlund nie chciał zsyłać piekieł na przeciwnika czy fałszować globalnego ocieplenia. Chciał, by biedne afrykańskie państwa wreszcie dostały deszcz, a obszary dotknięte powodzią wreszcie mogły odetchnąć od wielkiej wody. Potwierdza to jego syn Robert Eastlund  rozmowie z pomocnikiem Jesse Ventury, June, dla jego programu:
Więc gdy pana ojciec zaprojektował HAARP, zrobił to w celach obronnych?
To było w czasie Zimnej Wojny, lata 1983/84, w Białym Domu zasiadał Reagan. Mój ojciec pracował nad kwestiami komunikacji z łodziami podwodnymi, radarem penetrującym ziemię, radarem działającym poza horyzontem, niszczeniem komunikacji satelitarnej, osłoną przeciwrakietową, oraz ulubioną przez wszystkich kontrolą pogody. Idea polegała na podgrzewaniu atmosfery, by poruszyć chmury. Wywołując deszcz tam gdzie był potrzebny, powstrzymując tam, gdzie było go za dużo. Chciał, by wykorzystywać go dla dobra: jest susza w Etiopii, więc dajmy deszcz Etiopii, jeśli gdzieś panuje powódź, spróbujmy to zmienić.
(…)
Pański ojciec poczuł, że wojsko może posunąć się za daleko, dlatego odszedł…
Starał się opracować coś, co można użyć do obrony USA i dla dobra ludzkości, a oni stwierdzili, że to będzie świetna broń.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
Wpływanie na pogodę nie jest nowinką. Badania nad tą technologią rozpoczęły się w latach 40’, a w 1976 roku w ramach ONZ podpisano ‘Konwencję o zakazie militarnego i wrogiego używania tech­nik modyfikacji środowiska naturalnego’, o czym mówił w tym samym filmie dokumentalnym dr Nick Begich:
„Pomysł modyfikacji pogody dla wielu osób wydaje się niemożliwy. Ale nawet w 1976 roku USA i 60 innych krajów podpisało zgodę by nie używać manipulacji pogodą jako broni. Było to jeszcze przed umowami dotyczącymi broni biologicznej i chemicznej, licznymi umowami przeciw zbrojeniom nuklearnym. Był to więc powód do obaw w 1976 roku. Czy nauka poszła naprzód? – Z pewnością.
(…)
W latach 40′ były ciekawe modyfikacje pogody. W latach 50′ było sporo eksperymentów na tym polu. Do lat 60′ w dziedzinie tej było wiele postępów.”
Kluczem do wojny geofizycznej jest określenie niestabilnych punktów środowiska naturalnego, w których zastosowanie niewielkiej porcji energii uwolni o wiele potężniejsze siły.”
Napisał to w 1966 roku doktor Gordon J.F. MacDonald, wybitny specjalista ds. broni geofizycznej i doradca prezydenta Johnsona. Znalazły się one w rozdziale „Geophysical Warfare: How to Wreck the Environment” (Wojna Geofizyczna: Jak Zniszczyć Środowisko Naturalne) książki Nigela Caldera ‘Unless Peace Comes: A Scientific Forecast of New Weapons’ (‘Jeśli Nie Nastanie Pokój: Naukowe Prognozy Rozwo­ju Nowych Rodzajów Broni’).
Doktor MacDonald pisząc to był zastępcą dyrektora Instytutu Geofizyki i Fizyki Planetarnej na UCLA, członkiem prezydenckiej Naukowej Komisji Doradczej (Science Advisory Committee), a później wszedł w skład prezydenckiej Rady do Spraw Środowiska Naturalnego (Council on Environmental Quality). MacDonald zajmował się w swoich publikacjach wynalazkami kontroli pogody i klimatu, sterowaniem pływami oceanicznymi, rozpuszczaniem i destabilizacją czap polarnych, redukcją warstwy ozonowej, wywoływaniem trzęsień ziemi i w końcu kontrolą umysłu za pomocą ziemskich pól energetycznych. Jednym słowem, wszystkim to, co zwiastować ma globalne ocieplenie.
Cztery lata po słowach MacDonalda, jeden z ojców Komisji Trójstronnej Zbigniew Brzeziński opisał zbliżającą się erę kontroli pogody w swojej, wydanej w 1970 roku książce Between Two Ages:
Techniki modyfikacji pogody będą zastosowane do wytworzenia długich okresów suszy lub burz.”
Era takiej kontroli pogody rozpoczęła się na przełomie lat 70’ i 80’, o czym mówił francuski oficer Marc Filterman twierdząc, że USA i ZSRR
opracowały wiedzę potrzebną do uwolnienia nagłych zmian klimatycznych (huragany, susze) we wczesnych latach 80′,”
Dzięki której jest
możliwym do wywołania atmosferycznych anomalii używając radaru Ekstremalnie Niskiej Częstotliwości (ELF).”
Intelligence Newsletter z 16 grudnia 1999 roku;http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html
Na bazie teorii MacDonalda powstał HAARP, umożliwiający to, o czym on mówił, wykorzystując słabe punkty środowiska wedle przepisu MacDonalda. HAARP do kontroli wykorzystuje procesy nielinearne. Czym one są, świetnie tłumaczy specjalista od tych procesów Al Zieliński:
„Eksperyment nr 1
Wyobraźmy sobie, że mamy nieograniczoną liczbę kostek domina i układa­my je, powiedzmy, stąd do Paryża. Wówczas przy pomocy 10-gramowego ciężar­ka przewracamy pierwszą kostkę; upadnie i spowoduje przewrócenie się drugie­go domina itd. Pierwszy 10-gramowy ciężarek sprawi, że przewrócą się wszystkie kostki, łącznie z ostatnią w Paryżu.
Dzięki temu eksperymentowi powinniśmy zrozumieć, że działanie 10-gramowego ciężarka nie powoduje przewrócenia wszystkich kostek domina, lecz tylko tworzy zakłócenie równowagi pierwszego domina. W rzeczywistości to gra­witacja odpowiada za upadek wszystkich elementów. Innymi słowy, wystarczy 10-gramowy ciężarek, żeby uruchomić aktywność grawitacyjną wszystkich ko­stek domina stąd do Paryża.
Eksperyment nr 2
Wyobraźmy sobie, że mamy nieograniczoną liczbę kostek specjalnego do­mina, z których tylko pierwsza ma normalne rozmiary, a wszystkie następne, któ­re układamy stąd do Paryża, są coraz większe. Gdy dotrzemy do Paryża, ostatni element domina będzie miał wysokość 1000 metrów i ciężar milionów ton. Po­nownie uderzamy pierwszą kostkę domina 10-gramowym ciężarkiem, co spowo­duje upadek wszystkich kolejnych elementów. Gdy aktywność grawitacyjna do­trze do Paryża, ostanie domino zmiażdży wieżę Eiffla.
Dzięki temu Eksperymentowi powinniśmy zrozumieć, że to nie 10-gramowy ciężarek miażdży Wieżę Eiffla w Paryżu, lecz energia grawitacji, gromadząca się po drodze do Paryża. Innymi słowy, wystarczy 10-gramowy ciężarek, żeby urucho­mić liniową aktywność grawitacyjną, która spowoduje zniszczenie wieży Eiffla.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Jak pisałem wcześniej, HAARP jest pierwszą kostką domina dla niezliczonych procesów.
Nim wrócę do modyfikacji pogody, cofnijmy się do historii.
Na początku lat 30’ w Luksemburgu zbudowano radiostację dużej mocy. W 1933 roku naukowiec Tellegen oznajmił, iż przekazy z Luksemburga są słyszalne w tle programu słabszej radiostacji w szwajcarskim Beromunster. W 1934 roku naukowcy Bailey i Martyn ogłosili, że bardzo silny nadajnik z Luksemburga modyfikuje charakterystykę rozprzestrzeniania się fal radiowych w jonosferze, gdzie przenoszone są inne sygnały. Gdy sygnał z Beromunster przenosił się tam, jego charakterystyka rozchodzenia ulegała zmianie poprzez zmienione warunki jonosfery i dlatego też modulacja amplitudowa sygnału luksemburskiego przedostała się na sygnał z Beromunster. Efekt ten znany jako „efekt luksemburski” nazywany dziś „modulacją wskrośną” naprowadził naukowców na myśl, aby to wykorzystać do charakteryzowania jonosfery falami radiowymi dużej mocy w kontrolowanych eksperymentach. Początkowo wysyłano fale radiowe dużej mocy, aby zmieniać właściwości jonosfery, po czym wysyłano fale małej mocy, aby zobaczyć zmiany zdolności jonosfery do rozprzestrzeniania transmisji radiowych. Rozwinięciem tych badań były podgrzewacze jonosfery, czyli wspomniane już wcześniej EISCAT, Arecibo czy SURA.
W 1972 roku Showen wykrył podwyższoną temperaturę elektronów. W badaniach posłużył się radarem rozpraszania niespójnego z Arecibo, w Puerto Rico, używając fali dużej mocy o częstotliwości 40 Hz do zmodyfikowania jonosfery. Był to taki rodzaj ogrzewania jonosfery, jakim posługuje się również HAARP.
Naukowcy HAARP w broszurze informacyjnej „Pytania i odpowiedzi” piszą:
„Na czym polega wartość badań jonosferycznych?
Jonosfera zaczyna się mniej więcej 55 kilometrów nad powierzchnią ziemi i rozciąga się do wysokości 800 kilometrów. W odróżnieniu od gęstej atmosfery w pobliżu Ziemi, która składa się głównie z neutralnych gazów, cienka jonosfera zawiera zarówno neutralne gazy, jak i naładowane cząsteczki, znane jako jony i elektrony. Zjonizowane środowisko może zakłócać, odbijać i absorbować sy­gnały radiowe, może więc na różne sposoby wpływać na cywilną i wojskową komunikację, nawigację, systemy obserwacyjne i zdalne sterowanie. Na przykład jonosfera wpływa na jakość komunikacyjnego łącza satelitarnego, którego sygna­ły przez nią przechodzą. Audycje nadawane na falach AM, które w dzień można słyszeć w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od radiostacji, nocą niekiedy są słyszalne setki kilometrów dalej ze względu na to, że nocą jonosfera odbija je znacznie lepiej niż w dzień (…).
Ponieważ promieniowanie słoneczne tworzy i zachowuje jonosferę, nagłe zmiany tego promieniowania, takie jak te powodowane przez rozbłyski słonecz­ne, mogą wpływać na funkcjonowanie systemów radiowych. Niekiedy zmiany są wystarczające, żeby indukować silne spięcia w elektroenergetycznych sieciach przesyłowych, powodując rozległe przerwy w dostawie energii. Wiadomo, że pio­runy powodują znaczne podwyższenie temperatury i zwiększenie gęstości joniza­cji w niższych regionach jonosfery, ponadto istnieją świadectwa, że naziemne nadajniki HF, włącznie z radarami i silnymi radiostacjami, także modyfikują jo­nosferę i wpływają na funkcjonowanie systemów, które znajdą się w zmodyfiko­wanym regionie. Najsłynniejszym przykładem tego ostatniego zjawiska jest „efekt luksemburski” (…).
Rozprzestrzenianie systemów cywilnych i wojskowych w przestrzeni kosmicz­nej, których funkcjonowanie zależy od stanu jonosfery, wymaga nie tylko dobrego jej scharakteryzowania i monitorowania, ale również sprawdzenia, jak na działa­nie tych systemów może wpłynąć kontrolowana, lokalna modyfikacja tej warstwy atmosfery przy użyciu naziemnych nadajników HF. Obiekt HAARP ma przynieść istotne postępy w pojmowaniu zjawisk jonosferycznych dzięki stymulacji i kon­trolowaniu procesów plazmowych w niewielkich obszarach jonosfery, ale rów­nież ma zdolność znaczącego wpływania na planowanie i ekonomikę systemów w przestrzeni kosmicznej.”
Szkoda, że nie rozwinęli możliwości wpływania za pomocą HAARP na świat.
Inna broszura HAARP z 4 lis­topada 1993 roku mówi:
„Proponowane badania będą przeprowadzone przy użyciu nadajników radio­wych dużej mocy do sondowania jonosfery, w połączeniu z zestawami nowoczes­nych instrumentów diagnostycznych do obserwacji skutków interakcji. HAARP zostanie skonstruowany na Alasce na takiej szerokości geograficznej, z której widać zorzę. Unikatowym fragmentem tego obiektu będzie wysokoczęstotliwościowy radionadajnik dużej mocy z funkcją szybkiego nakierowania strumienia energii na wyznaczony obszar nieba. Podobne choć mniej wydajne obiekty ba­dawcze istnieją już dzisiaj w wielu miejscach na całym świecie i rutynowo prowa­dzą badania jonosfery. W Stanach Zjednoczonych tego typu systemu znajdują się w Arecibo, Puerto Rico i Fairbanks, na Alasce. Inne urządzenia znajdują się w Tromso, w Norwegii; w Moskwie, Niżnym Nowogrodzie [SURA, zdjęcie zamieszczone powyżej] i Apatiti, w Rosji; w Charkowie, na Ukrainie oraz w Duszanbe, w Tadżykistanie. Żaden z tych syste­mów nie ma jednak możliwości kombinacji częstotliwości oraz sterowania stru­mieniem energii, które są niezbędne do eksperymentów planowanych z użyciem HAARP.
Badania, które będą prowadzone za pomocą HAARP, mają przynieść zna­czący naukowy postęp w zakresie rozumienia jonosfery. Obiekt badawczy zosta­nie wykorzystany do zrozumienia, stymulacji i kontrolowania procesów jonosfe­rycznych, które mogą zmieniać funkcjonowanie systemów łącznościowych i obserwacyjnych. Badania te zwiększą obecne cywilne możliwości, ponieważ uła­twią rozwój technik kontrolowania procesów jonosferycznych (…).
(…) Strumień energii będzie miał szerokość kilku stopni, w zależności od częstotliwości, tak więc jego oddziaływanie obejmie obszar o średnicy kilku kilometrów w dolnej jonosferze i kilkudziesięciu kilometrów w górnej jonosferze.”
W ramach eksperymentów z innymi podgrzewaczami jonosferycznymi rozpylano nad nimi tytan, bor, bar, stront, lit, europ i wapń. Ciekawe czy Amerykanie i Kanadyjczycy byliby z tego zadowoleni.
Broszury dotyczące HAARP twierdzą, że HAARP nie ma wpływu na pogodę. Jest to kłamstwo pokroju powiązań Saddama z Alkaidą – co wyśmiano – czy tego, że w amerykańskich bazach nie ma tortur – co było bezczelnym kłamstwem.
Profesor Robert Helliwell ogłosił w 1975 roku, że emisje VLF z linii elektro­energetycznych powodują zmiany w jonosferze. Oznacza to, że to, co dzieje się na ziemi ma wpływ na to, co dzieje się ponad nią. Gary Lockhart dowiódł, iż dzieje się tez coś odwrotnego, czyli zmiany w jonosferze mają znaczny wpływ na ziemię, co opisał w „The Weather Companion” (Przewodnik meteorologiczny, Wiley & Sons, Inc.):
Potrafimy w sposób sztuczny wpływać na ziemską zorzę sto­sunkowo niewielką porcją energii, wiemy też, że rozbłyski „świateł północy” zmie­niają wzorce pogodowe”.
Tak samo sądzi ekspert w zakresie badań atmosferycznych Charles A. Yost:
„Jeśli silnie wpłyniemy na jonosferę, zakłóceniu ulega również atmosfera poniżej”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Mówiła o tym również Jeane Manning:
„Mówiąc prościej, strumień elektronów zorzy jest płynącą nad nami rzeką prądu elektrycznego. Dokumenty, które czytałam ostatnio potwierdzają, że HAARP ma na celu przybliżenie tego strumienia do Ziemi, by można było go użyć, jako potężnego źródła energii elektrycznej. To szaleństwo. Ci ludzie nie wiedzą, z czym mają do czynienia. Igrają z systemem elektrycznym Ziemi.”
Planetarne Stowarzyszenie na Rzecz Czystej Energii (Planetary Association for Clean Energy – PACE) pisało w biuletynie (Vol.3, No.l, czerwiec 1981), iż doktor Ralph Markson z Massachusetts Institute of Technology uzyskał wyniki badań, które
„(…) sugerują, że jeśli zmiany atmosferyczne mogą wpływać na pogodę, to przy odpowiednim użyciu fal radiowych skrajnie niskiej częstotliwości (ELF) oraz bardzo niskiej częstotliwości (VLF) można dokonać tego samego.
Wiadomo, że fale radiowe VLF, takie jak te generowane przez piorun, mogą powodować, że uwięzione cząsteczki zostaną strącone do atmosfery wskutek destabilizacji plazmy w magnetosferze. Eksperymenty mające na celu powodowanie ta­kiego sztucznego strącania cząsteczek przeprowadzano z promu kosmicznego.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Dokumenty HAARP mówią, że wpływom HAARP będzie podlegał tylko pewien lokalny obszar. IRI potrafi sterować strumieniem energii w zakresie około 30 stopni, dzięki czemu może wpływać na dalekie obszary za horyzontem.
HAARP wydało dokument pod tytułem „What Are the Effects of HAARP on the ionosphere” (Jaki jest wpływ HAARP na jonosferę?):
„W dziedzinie geofizyki stosowanie nadajników dużej mocy, takich jak in­strument badań jonosferycznych (IRI) HAARP, określamy mianem „aktywnych badań jonosferycznych”. IRI HAARP będzie używany do przesyłania niewiel­kiej, ściśle określonej porcji energii w określony rejon atmosfery w celu przestu­diowania złożonych procesów fizycznych, pojawiających się w tych naturalnie istniejących obszarach plazmy, tworzonych każdego dnia przez słońce”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Ten, kto to pisał miał świetny łeb, gdyż używał podstawowych pojęć z zakresu świata reklamy. Mamy tu odniesienia do HAARP i innych podgrzewaczy jonosferycznych, co w świecie reklam zwie się „lokalizacją”. Dzięki temu odbiorca zaczyna kojarzyć te dwie sprawy (tak jak kostkę mydła do kąpieli i świeży zapach) jako powiązane ze sobą. W tym przypadku jest to zwykłe oszukaństwo, bowiem żaden z podgrzewaczy na świecie nie ma takiego zestawu antenowego jak HAARP. Zupełnie, jakby oszlifowany diament wrzucić na kupkę potrzaskanych szkieł i powiedzieć, że to jest to samo.
Eastlund dobrze wiedział, że jego dzieło będzie wpływało na pogodę, co opisał w swoim patencie i mówił o tym w wywiadzie dla „Omni”. Oficjalne dokumenty HAARP mówią o tym, jak podgrzewanie jonosfery będzie powodować jej rozszerzenie. Dokumenty te lubią też przytłaczać pojęciami technicznymi etc., ale nie mówią o podstawowych funkcjach, o jakich mówił sam Eastlund! To tak, jakby w dokumentacji głowicy nuklearnej cały czas mówić, o rozczepianiu atomów, co bardzo istotne, ale całkowicie pominąć kwestię fali uderzeniowej.
Przykładem jest choćby to, że HAARP może unosić lub przechylać dany fragment jonosfery. Jonosfera działa jak takie swoiste lustro przesyłające fale radiowe na odległości tysięcy kilometrów poprzez ich odbicie. HAARP zmieniając pozycję fragmentu jonosfery zmienia jej właściwości zaburzając komunikację i blokując łączność, co jest potężną bronią w przypadku konfliktu zbrojnego.
HAARP może wytworzyć punkty odbicia o dokładnie znanej lokalizacji i charakterystyce, które nazywane są zwierciadłami jonosferycznymi (Artificial Ionospheric Mirrors – AIMs). AIM mogą wzmacniać transmisje radiową tworząc stabilną sztuczną jonosferę, oraz spełniać funkcję radaru ponadhoryzontalnego, co pozwala wykryć wrogie pociski i nisko lecące samoloty. Najciekawsze jest to, że jedne oficjalne dokumenty HAARP mówią, że HAARP ma taka funkcję, a inne, że nie! Sprzeczności i bezsensy najlepiej ukazujące jawne kłamstwo władz.
Jeden z dokumentów HAARP mówi, że badania „będą się sku­piać na opracowaniu i wykorzystaniu technik udoskonalenia zdolności C3”. C3 to wojskowy skrót od ‘Łączność, Dowodzenie, Kon­trola’ (ang. Communication, Command, Control).
Inny dokument mówi, że jedną z wielu funkcji HAARP będzie
„generowanie jonosferycznych soczewek do skupiania dużych ilości energii HF na dużych wysokościach i dostarczanie w ten sposób środków do uruchamiania jonosferycznych procesów, które mogą być wykorzystane dla celów Departamentu Obrony”.
Wszyscy dobrze wiedzą, jakie cele ma Departament Obrony. Wojna, wojna, i po tysiąckroć wojna.
Jerry E. Smith pisał w ‘HAARP. Broń Ostateczna’:
„Konwekcja, która powoduje zjawiska pogodowe w troposferze, nie zachodzi w jonosferze, ponieważ powietrze w tej warstwie atmosfery staje się cieplejsze wraz ze wzrostem wysokości. Jednak w pewnych obszarach jonosfery może za­chodzić konwekcja. W niższych rejonach jonosfery temperatura spada wraz z wy­sokością, tak jak w troposferze. Jeśli podgrzejemy pewną część jonosfery w niż­szym regionie, uniesie się ona, powodując, że pióropusze materiału jonosferycznego z niskiego poziomu wtargną na środkowy poziom. W termosferze, górnej części jonosfery, zachodzi odwrotne zjawisko i powietrze znów staje się cieplejsze wraz z wysokością. Taka konwekcja w dolnych regionach jonosfery to jeden ze sposo­bów tworzenia sztucznych zwierciadeł jonosferycznych.”
Mówił o tym też Paul A. Kossey w zatytułowanym Artificial Ionospheric Mirrors (AIM). Concept and Issues (Sztuczne zwierciadła jonosferyczne. Koncepcje i Problemy) w „Ionospheric Modification and its Potential to Enhance or Degrade the Performance of Military Systems”, publikacji przygotowanej na Konferencję AGARD w październiku 1990 roku. Pisał, że sztuczne zwierciadła mogą polepszać, ale i pogarszać komunikację. Można by tworzyć nowe kanały komunikacyjne, ale i zakłócać łączność.
Eastlund uważał, że materiał jonosferyczny służący do tworzenia tych sztucznych zwierciadeł to takie sztuczne soczewki, dzięki którym można by skupiać energię słoneczną na dowolnym określonym punkcie na powierzchni ziemskiej czy w atmosferze. Byłby to taki „usmażacz” wrogich wojsk.
„Omni Magazine” pisał:
„Eastlund, robiąc swoje wyliczenia, zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z ogromnymi ilościami energii. Obliczył, że gdy fale radiowe dotrą do jonosfery, wejdą w silną reakcją z uwięzionymi tam naładowanymi cząsteczkami. W rezul­tacie powstałoby zjawisko magnetyczne znane jako lustro mocy. Zasadniczo po­legałoby to na tym, że ogromny fragment atmosfery zostałby przez tę elektroma­gnetyczną siłę wypchnięty ku górze i odepchnięty od ziemi.
Eastlund oświadczył: „Można dosłownie unieść część atmosfery”. Powie­dział też: „Można wytworzyć pióropusze cząsteczek atmosferycznych, które będą działały jak soczewki skupiające światło słoneczne. Potrafiąc wzmacniać i kon­trolować światło, można by ogrzewać wybrane obszary na Ziemi i nauczyć się manipulacji lokalnymi schematami ruchu wiatrów”.
Oznacza to, że poprzez kontrolowanie lokalnych schematów ruchu wiatrów można by na przykład sprowadzić deszcz nad Etiopię lub zmieniać przebieg sztor­mów na Karaibach.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
W artykule tym cytowano też Richarda Williamsa, fizyka z Princeton, który twierdził, że urządzenie Eastlunda
„mogłoby stać się poważ­nym zagrożeniem dla ziemskiej atmosfery” i „mogłoby spowodować nieodwracal­ne szkody (…) Nie da się zlokalizować skutków działań w atmosferze (…). Język tego patentu wskazuje, że urządzenie to stworzono do wywoływania skutków na skalę globalną”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Williams dokładnie ujął problematykę HAARP, mówiąc o skutkach globalnych i zagrożeniu dla atmosfery. Niestety panowie z Pentagonu tego nie widzą…
Dzięki kontroli pogody można by zniszczyć wroga, fundując mu kilka lat suszy, czy też odwrotnie, kilka tornad i powodzie.

Trzęsienia ziemi.

Wszelkie trzęsienia Ziemi doprowadzają do zmian w jonosferze i magnetosferze. Skoro jest to możliwe, to czy nie można by dokonać czegoś odwrotnego? Czyż nie można by dokonać zmian w jonosferze i magnetosferze, dokonując trzęsienia ziemi?
Jak mówił mój podręcznik do Przysposobienia Obronnego:
„W broni mikrofalowej wykorzystuje się energię skupionej wiązki fal elektromagnetycznych. Może ona zniszczyć nie tylko urządzenia elektroniczne na odległość, ale również duże obiekty (budynki, pojazdy mechaniczne), a nawet – wywołać lokalne trzęsienia ziemi.”
Przysposobienie Obronne cz.1. Podręcznik dla liceum ogólnokształcącego, liceum profilowanego i technikum. Wydanie drugie. Operon, Gdynia 2005.
Wywołanie trzęsienia ziemi okazuje się być czymś bardzo prostym. Wystarczą odpowiednie fale Ekstremalnie Niskiej Częstotliwości – ELF – by wzbudzić odpowiednie drgania. Mając odpowiednią siłę wywołujemy trzęsienie ziemi. Najprościej tłumaczy to ekspert od podziemnej tomografii Brooks Agnew, który dla autorów programu ‘Dziury w Niebie’ wytłumaczył to na podstawie drgań strun wewnątrz fortepianu:
„W 1983 roku szukając ropy robiliśmy tomografie podziemną używając 30 watów. Znalazłem 26 złóż w 9 stanach. Metoda miała 100% skuteczności, choć było to tylko 30 watów skierowanych w skały. HAARP uderza w jonosferę energią miliardów watów. Wyobraź sobie te struny fortepianu jako warstwy ziemi. Każda ma swoją częstotliwość. Przesyłamy fale radiowe w ziemię w której zaczynają wibrować znajdujące się w niej struny. Możemy odebrać taki dźwięk… i wiemy, że to gaz. Możemy odebrać taki dźwięk… i wiemy że to ropa naftowa. Potrafiliśmy zidentyfikować wszystkie częstotliwości używając fal radiowych o sile zaledwie 30 wat. Jeśli robilibyśmy to używając miliardów watów, wibracje byłyby tak gwałtowne, że cały fortepian by się zatrząsł, a nawet cały dom by się zatrząsł. Właściwie, to wibracje mogłyby być tak poważne, że spowodowałyby trzęsienie ziemi.
HAARP ma 4 miliardy wat.
Jak już wspomniałem, w 1997 roku na temat broni geofizycznej wywołującej trzęsienia ziemi mówił na Uniwersytecie stanu Georgia amerykański sekretarz obrony. Pamiętasz, co mówił Begich?
To co wiemy o wojnach i systemach elektromagnetycznych stało się nawet ciekawsze z datą 28 kwietnia 1997 roku, gdy Sekretarz Obrony USA oznajmił na Uniwersytecie Georgia, że wojna geofizyczna stanowi coraz większy problem. Spekulował, że organizacje terrorystyczne mogą posiąść system modyfikujący pogodę, powodujący erupcje wulkaniczne, a nawet trzęsienia Ziemi dzięki falom elektromagnetycznym.”
Begich mówił wtedy o Williamie Cohenie, sekretarzu obrony w rządzie Clintona w latach 1997-2001. Sekretarz Cohen mówił o tym na Uniwersytecie Georgia na konferencji dotyczącej terroryzmu i broni masowego rażenia, na której towarzyszyli mu senator Sam Nunn i senator Richard G. Lugar. Zapis z tamtej konferencji znajduje się na stronie Amerykańskiego Departamentu Obrony http://www.defense.gov/transcripts/transcript.aspx?transcriptid=674.
Oto kluczowe słowa Cohena:
„Mamy doniesienia o tym, że pewne państwa chciały skonstruować coś w stylu wirusa Ebola, i lekko mówiąc, byłoby to wielkie zagrożenie. Alvin Toeffler pisał o naukowcach próbujących otrzymać różne typy patogenów, które byłyby etnicznie specyficzne tak, by mogły eliminować pewne grupy etniczne i rasy oraz inni, którzy projektują pewien typ technologii, pewien typ insektów niszczących specyficzne uprawy. Jeszcze inni są zaangażowani w eko-typ terroryzmu, dzięki któremu mogą wpływać na klimat, wywoływać trzęsienia ziemi, powodować erupcje wulkaniczne poprzez użycie fal elektromagnetycznych.
Zatem, mamy wiele wybitnych umysłów poza tym miejscem, którzy pracują nad tym, jak rozprzestrzenić terroryzm na różne państwa. Taka jest rzeczywistość, to jest powód, dla którego musimy intensyfikować nasz wysiłek i dlatego jest to takie ważne.”
Oto dalszy fragment wypowiedzi dr Begicha dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
Kwestia trzęsień ziemi badana była przez innych specjalistów. Odniosę się do prac J.F. Gordon MacDonalda z UCLA w latach 60′. Był doradcą prezydenta Johnsona, specjalistą od broni geofizycznej. Stwierdził już wtedy, że jeśli udałoby się wstrzyknąć odpowiednią ilość energii o właściwej częstotliwości, można by spowodować takie zdarzenia. Myślę, że dokładnie to miał na myśli sekretarz obrony kilka dni temu, gdy mówił o tym, że terroryści mogli zdobyć taką technologię. Oczywiste jest, że skoro obawiamy się, iż zdobyli ją terroryści, to sami ją posiadamy.
Przyjrzyjmy się temu, co pisał magazyn „Specula” w styczniu 1978 roku:
„Sygnał elektromagnetyczny o określonej częstotliwości można przesyłać przez Ziemię, jeśli zaś wprowadzi się go w Ziemię pod określonym kątem, stanowią­cym wielokrotność 30 stopni, wewnątrz Ziemi utworzą się fale stojące (…). W przy­padku kątów o określonej wartości fale stojące mogą wywołać dziwne zjawisko: w płynnym jądrze Ziemi tworzy się koherencja fal stojących, a niewielkie porcje potężnych prądów elektromagnetycznych płynnego jądra zaczynają „karmić” i wzmacniać indukowaną falę stojącą.
W tym momencie uzyskaliśmy coś w rodzaju gigantycznej triody: indukowany sygnał wprowadzony pod ziemię jest sygnałem wejściowym, a olbrzymia energia płynnego jądra Ziemi stanowi katodę i zasilacz. Powstała koherencja służy jako czynnik wzmacniający sygnał wejściowy, tak więc fala stojąca ma teraz znacznie więcej energii niż niewielki impuls docierający z powierzchni ziemi. Dzięki techni­kom interferencyjnym wiele takich „fal rezonansu gigantycznego” można połączyć, uzyskując „strumień” skupiający potężną energię wnętrza Ziemi.
W zależności od częstotliwości, skupiania energii, kształtu fali itp. można (…) indukować wiele różnych zjawisk, takich jak trzęsienia ziemi, które można wywoływać na odległość, poważne zakłócenia w środkowej i górnej atmosferze nad wybranym obszarem (…) oraz anomalne zjawiska pogodowe.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Williams dokładnie ujął problematykę HAARP, mówiąc o skutkach globalnych i zagrożeniu dla atmosfery. Niestety panowie z Pentagonu tego nie widzą…
Dzięki kontroli pogody można by zniszczyć wroga, fundując mu kilka lat suszy, czy też odwrotnie, kilka tornad i powodzie.

Trzęsienia ziemi

Wszelkie trzęsienia Ziemi doprowadzają do zmian w jonosferze i magnetosferze. Skoro jest to możliwe, to czy nie można by dokonać czegoś odwrotnego? Czyż nie można by dokonać zmian w jonosferze i magnetosferze, dokonując trzęsienia ziemi?
Jak mówił mój podręcznik do Przysposobienia Obronnego:
„W broni mikrofalowej wykorzystuje się energię skupionej wiązki fal elektromagnetycznych. Może ona zniszczyć nie tylko urządzenia elektroniczne na odległość, ale również duże obiekty (budynki, pojazdy mechaniczne), a nawet – wywołać lokalne trzęsienia ziemi.”
Przysposobienie Obronne cz.1. Podręcznik dla liceum ogólnokształcącego, liceum profilowanego i technikum. Wydanie drugie. Operon, Gdynia 2005.
Wywołanie trzęsienia ziemi okazuje się być czymś bardzo prostym. Wystarczą odpowiednie fale Ekstremalnie Niskiej Częstotliwości – ELF – by wzbudzić odpowiednie drgania. Mając odpowiednią siłę wywołujemy trzęsienie ziemi. Najprościej tłumaczy to ekspert od podziemnej tomografii Brooks Agnew, który dla autorów programu %u2018Dziury w Niebie%u2019 wytłumaczył to na podstawie drgań strun wewnątrz fortepianu:
„W 1983 roku szukając ropy robiliśmy tomografie podziemną używając 30 watów. Znalazłem 26 złóż w 9 stanach. Metoda miała 100% skuteczności, choć było to tylko 30 watów skierowanych w skały. HAARP uderza w jonosferę energią miliardów watów. Wyobraź sobie te struny fortepianu jako warstwy ziemi. Każda ma swoją częstotliwość. Przesyłamy fale radiowe w ziemię w której zaczynają wibrować znajdujące się w niej struny. Możemy odebrać taki dźwięk… i wiemy, że to gaz. Możemy odebrać taki dźwięk… i wiemy że to ropa naftowa. Potrafiliśmy zidentyfikować wszystkie częstotliwości używając fal radiowych o sile zaledwie 30 wat. Jeśli robilibyśmy to używając miliardów watów, wibracje byłyby tak gwałtowne, że cały fortepian by się zatrząsł, a nawet cały dom by się zatrząsł. Właściwie, to wibracje mogłyby być tak poważne, że spowodowałyby trzęsienie ziemi.
HAARP ma 4 miliardy wat.
Jak już wspomniałem, w 1997 roku na temat broni geofizycznej wywołującej trzęsienia ziemi mówił na Uniwersytecie stanu Georgia amerykański sekretarz obrony. Pamiętasz, co mówił Begich?
To co wiemy o wojnach i systemach elektromagnetycznych stało się nawet ciekawsze z datą 28 kwietnia 1997 roku, gdy Sekretarz Obrony USA oznajmił na Uniwersytecie Georgia, że wojna geofizyczna stanowi coraz większy problem. Spekulował, że organizacje terrorystyczne mogą posiąść system modyfikujący pogodę, powodujący erupcje wulkaniczne, a nawet trzęsienia Ziemi dzięki falom elektromagnetycznym.”
Begich mówił wtedy o Williamie Cohenie, sekretarzu obrony w rządzie Clintona w latach 1997-2001. Sekretarz Cohen mówił o tym na Uniwersytecie Georgia na konferencji dotyczącej terroryzmu i broni masowego rażenia, na której towarzyszyli mu senator Sam Nunn i senator Richard G. Lugar. Zapis z tamtej konferencji znajduje się na stronie Amerykańskiego Departamentu Obrony http://www.defense.gov/transcripts/transcript.aspx?transcriptid=674.
Oto kluczowe słowa Cohena:
„Mamy doniesienia o tym, że pewne państwa chciały skonstruować coś w stylu wirusa Ebola, i lekko mówiąc, byłoby to wielkie zagrożenie. Alvin Toeffler pisał o naukowcach próbujących otrzymać różne typy patogenów, które byłyby etnicznie specyficzne tak, by mogły eliminować pewne grupy etniczne i rasy oraz inni, którzy projektują pewien typ technologii, pewien typ insektów niszczących specyficzne uprawy. Jeszcze inni są zaangażowani w eko-typ terroryzmu, dzięki któremu mogą wpływać na klimat, wywoływać trzęsienia ziemi, powodować erupcje wulkaniczne poprzez użycie fal elektromagnetycznych.
Zatem, mamy wiele wybitnych umysłów poza tym miejscem, którzy pracują nad tym, jak rozprzestrzenić terroryzm na różne państwa. Taka jest rzeczywistość, to jest powód, dla którego musimy intensyfikować nasz wysiłek i dlatego jest to takie ważne.”
Oto dalszy fragment wypowiedzi dr Begicha dla filmu %u2018Dziury w Niebie%u2019:
Kwestia trzęsień ziemi badana była przez innych specjalistów. Odniosę się do prac J.F. Gordon MacDonalda z UCLA w latach 60′. Był doradcą prezydenta Johnsona, specjalistą od broni geofizycznej. Stwierdził już wtedy, że jeśli udałoby się wstrzyknąć odpowiednią ilość energii o właściwej częstotliwości, można by spowodować takie zdarzenia. Myślę, że dokładnie to miał na myśli sekretarz obrony kilka dni temu, gdy mówił o tym, że terroryści mogli zdobyć taką technologię. Oczywiste jest, że skoro obawiamy się, iż zdobyli ją terroryści, to sami ją posiadamy.
Przyjrzyjmy się temu, co pisał magazyn „Specula” w styczniu 1978 roku:
„Sygnał elektromagnetyczny o określonej częstotliwości można przesyłać przez Ziemię, jeśli zaś wprowadzi się go w Ziemię pod określonym kątem, stanowią­cym wielokrotność 30 stopni, wewnątrz Ziemi utworzą się fale stojące (…). W przy­padku kątów o określonej wartości fale stojące mogą wywołać dziwne zjawisko: w płynnym jądrze Ziemi tworzy się koherencja fal stojących, a niewielkie porcje potężnych prądów elektromagnetycznych płynnego jądra zaczynają „karmić” i wzmacniać indukowaną falę stojącą.
W tym momencie uzyskaliśmy coś w rodzaju gigantycznej triody: indukowany sygnał wprowadzony pod ziemię jest sygnałem wejściowym, a olbrzymia energia płynnego jądra Ziemi stanowi katodę i zasilacz. Powstała koherencja służy jako czynnik wzmacniający sygnał wejściowy, tak więc fala stojąca ma teraz znacznie więcej energii niż niewielki impuls docierający z powierzchni ziemi. Dzięki techni­kom interferencyjnym wiele takich „fal rezonansu gigantycznego” można połączyć, uzyskując „strumień” skupiający potężną energię wnętrza Ziemi.
W zależności od częstotliwości, skupiania energii, kształtu fali itp. można (…) indukować wiele różnych zjawisk, takich jak trzęsienia ziemi, które można wywoływać na odległość, poważne zakłócenia w środkowej i górnej atmosferze nad wybranym obszarem (…) oraz anomalne zjawiska pogodowe.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
http://chemtrailupdate.com/blog/?m=20080312
13 czerwca 1975 roku ówczesny przywódca Związku Radzieckiego Leonid Breżniew powiedział:
„Mamy nowe rodzaje broni, straszliwsze niż cokolwiek, co świat znał dotychczas”.
Jerry E. Smith, %u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Andrija Pucharicz opublikował w styczniu 1978 roku raport naukowy raport pod tytułem „Global Magnetic Warfare – A Layman s View of Certain Artificially Induced Unusual Effects on the Planet Earth during 1976 and 1977″ (Glo­balna Wojna Magnetyczna – Amatorski Przegląd Niektórych Sztucznie Wywoływanych Niezwykłych Zjawisk Na Ziemi W Latach 1976-1977). Pucharicz tam mówił o radzieckich badaniach nad nadajnikami powiększającymi Tesli (TMT), których częścią miały być kontrolowane trzęsienia Ziemi.
„Z wielu silnych trzęsień ziemi w 1976 roku jedno zasługuje na szczególną uwagę – trzęsienie ziemi w mieście Tangszan, w Chinach, z 28 lipca 1976 roku” – pisze Pucharicz.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
W tym trzęsieniu ziemi wstrząsy tektoniczne zniszczyły całe miasto i zabiły 650,000 osób. Rok po tym trzęsieniu, 5 czerwca 1977 roku „New York Times” napisał:
„(…) Tuż przed pierwszym wstrząsem podziemnym o godzinie 3:42 niebo rozjarzyło się, jakby był środek dnia. Wielokolorowe światła, głównie białe i czer­wone, widziano nawet w odległości ponad 300 kilometrów. Liście na wielu drze­wach spaliły się na popiół, a rosnące rośliny opaliły się z jednej strony, jak gdyby przeszła przez nie kula ognia.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Brzmi to jak użycie „rosyjskiego dzięcioła”, sowieckiego starszego odpowiednika HAARP o którym będzie jeszcze mowa. Sowieci musieli przetestować swoją zabawkę i pokazać światowym przywódcom, co mają w zanadrzu.
„Washington Post” pisał w styczniu 1981 roku:
„Służby geologiczne ogłosiły, że w 1980 roku na świecie wystąpiło 71 dużych trzęsień ziemi, czyli znacznie więcej niż rok wcześniej, kiedy zarejestrowano ich 56, natomiast liczba zgonów spowodowanych przez nie, wzrosła do 7140, czyli aż pięciokrotnie w porównaniu z 1979 rokiem”.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
I akurat w tym czasie testowano „rosyjskiego dzięcioła”!
Inżynier nuklearny podpułkownik Thomas Bearden miał wykład na temat Tesli na U.S. Psychotronics Association (USPA):
„Tesla odkrył, że potrafi wywoływać fale stojące (…) w ziemi (w płynnym jądrze Ziemi lub w skałach) aktywność telluryczna w skałach wzmocniłaby te fale i uzyskałoby się w tych falach więcej energii, niż się jej dostarczyło. Nazwał tę koncepcję „nadajnikiem powiększającym”.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Opisał on działanie TMT:
„Te fale przenikają wszystko. Trzeba tylko wywołać falę stojącą we wnętrzu ziemi, a płynne jądro Ziemi zaczyna „karmić” tę falę (jak to nazywał Tesla). Mając falę stojącą, masz coś w rodzaju triody. Doprowadziłeś do tego, że płynne jądro Ziemi dostarcza energii, dzięki czemu twój sygnał – który wprowadzasz pod ziemię – jak gdyby uruchamiał układ triodowy (…). Następnie trzeba zmienić częstotli­wość. Jeśli zmieni się częstotliwość w jedną stronę (zmniejszy ją), wyśle się energię do atmosfery, poza punkt po drugiej stronie Ziemi, na którym się skupiłeś. W ten sposób jonizujesz powietrze, możesz zmieniać wzorce pogodowe (prądy strumie­niowe itp.) – można manipulować tym wszystkim. Jeśli zrobisz to stopniowo – na­prawdę powoli – możesz bardzo silnie wpływać na pogodę. To wielka machina meteorologiczna. Jeśli uwolni się tę energię gwałtownie, nie uzyska się takiej niewielkiej jonizacji. Zamiast tego uzyskasz rozbłyski i kule ognia (plazmy), które opadną na powierzchnię Ziemi (…). Bawiąc się tym mechanizmem, można powodować potężne zmiany pogodowe nad całymi regionami planety.”
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
W innymi miejscu mówił:
„W konsekwencji radzieckiego przełomu w dziedzinie rozwoju nowych ro­dzajów broni i dziesięcioleci gorączkowych prac nad nimi, w rękach Rosjan już dziś znajduje się potężna broń strategiczna, o jakiej nawet nie śniło się Zachodo­wi (…). Pętla powoli i nieuchronnie zaciska się na naszych gardłach, a jest dopie­ro godzina 11:00.”
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Ciekawie pisał na ten temat Jerry E. Smith:
„Jeśli HAARP jest TMT, a naukowcy ci poprawnie rozumieją prace Tesli, możemy mieć duże kłopoty. Całkiem możliwe, że pracujący nad HAARP nie wie­dzą, z czym igrają. Naukowcy rzadko znają szczegóły swoich badań, wykraczają­ce poza ich ścisłą specjalizację. Można sensownie przypuszczać, że specjaliści w zakresie nauki o atmosferze pracujący nad HAARP niewiele wiedzą o techno­logii „skalarnej”, efekcie Tesli i tym podobnych zagadnieniach.
Poza tym ich ignorancja może być jeszcze większa, jeśli HAARP rzeczywiś­cie jest projektem wojskowym. Wojsko obmyśliło sposób na zachowywanie swo­ich sekretów, nazywany rozdzielaniem zadań. W operacji, w której zastosowano rozdzielanie zadań, każda jednostka wie tylko tyle, ile musi wiedzieć, i często nie ma pojęcia o istnieniu innych jednostek. Tylko grupa sprawująca kontrolę wie, co się tak naprawdę dzieje.
Wydaje się, że naukowcy związani z HAARP szczerze wierzą, że pracują nad cywilnym projektem badawczym. Dla mnie wygląda to na typowy projekt woj­skowy z rozdzielaniem zadań. Cywilni naukowcy prawdopodobnie nie wiedzą nic o zamiarach wojska (lub konspiracji). Jeśli istnieje jakaś grupa ludzi sprawu­jąca kontrolę, zaznajomiona z technologią TMT i kierująca działaniami naukow­ców oraz inżynierów nie znających technologii Tesli, pracownicy niższego szcze­bla mogą wypełniać polecenia prowadzące do wywołania katastrofy wskutek manipulowania pogodą lub trzęsieniami ziemi i nigdy nie przyjdzie im do głowy, że są za to odpowiedzialni.”
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Na kolejnym sympozjum w 1984 roku Thomas Bearden wykłaszał wykład pod tytułem „Soviet Weather Warfare Over North America” (Radzieckie Po­godowe Działania Wojenne Nad Ameryką Północną). Mówił tam m.in. o niezwykłych formacjach chmur, które pojawiły się w kilku miejscach nad Ameryką. Chmury wyglądały jak olbrzymia gwiazda z ramionami rozchodzącymi się z centrum pierścienia. Przypominały one starą japońską flagę – Wschodzące Słońce. Bearden mówił, że takie anomalne chmury mogą być efektem używania TMT.
Niepokojące zjawiska w tym czasie działy się też przy antenach GWEN. Są one zdolne do zakłócania pola magnetycznego w odległości 300-400 km. Zmiany te mogą wpływać na atmosferę i pogodę. Instalacja GWEN była też centrum obszaru zalanego wielką powodzią w 1993 roku.
Bearden mówił też o użyciu przez ZSRR niehercowych fal skalarnych (elektromagnetycznograwitacyjnych fal o czystym potencjale), które według niego są podstawą „rosyjskiego dzięcioła”:
„Doprowadzając do interferencji dwóch strumieni takich skalarnych fal w pew­nej odległości, uzyskujemy skalarny interferometr. Poprzez powolną rotację na­dajnika można przesuwać całe odległe strefy interferencyjne. Ten mechanizm umożliwia Rosjanom kontrolowanie i przesuwanie wielkich mas chmur na du­żych wysokościach, bezpośrednie manipulowanie obszarami wysokiego i niskie­go ciśnienia, zmienianie kierunku prądów strumieniowych i kontrolę wzorców pogodowych nad Ameryką Północną.”
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
James Wagner, meteorolog z działu prognoz Centrum Analiz Klimatycznych (Climate Analysis Center) służb mete­orologicznych w Waszyngtonie opublikował 9 sierpnia 1983 roku w „Washington Post” oświadczenie, w którym pisał o systemie pogodowym mogącym przynieść upały i ulewy. Pisał tam: „W tej rozległej formacji powietrze porusza się pionowo pomiędzy ziemią i atmosferą, bez większego ruchu bocznego„. Dziwnie przypomina to działanie TMT.
11 grudnia 1986 roku „Chicago Tribune” pisał:
„wzdłuż wybrzeży Norwegii wykryto olbrzymie wiry wodne o szerokości do 100 kilometrów, przemieszczające się z prędkością 4 węzłów i sta­nowiące poważne zagrożenie dla marynarzy (…). Te gigantyczne wiry nie mają wyraźnego środka i są trudne do zauważenia”.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Takich wirów nikt nie widział do 1980 roku. Akurat wtedy prowadzono badania nad ELF. O podobnej sprawie pisał 16 marca 1987 roku „Aviation Week & Space Technology Magazine”:
„Załoga stacji «Mir» zgłosiła niezwykłe zjawi­sko oceaniczne: «Potężne, koncentryczne fale rozchodzące się promieniście w sa­mym sercu spokojnego morza». Kosmonauci nie powiedzieli, gdzie widzieli te fale, ale podkreślili, że miały one średnicę wielu kilometrów”.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
http://www.globalconscience.co.uk/chemtrails.htm
„Washington Post” podał 29 marca 1992 roku bardzo ważną informację:
„Satelity i czujniki naziemne wykryły tajemnicze fale radiowe lub podobną aktywność elektromagnetyczną przed potężnymi trzęsieniami ziemi w południo­wej Kalifornii w latach 1986-1987, w Armenii w 1988 roku oraz w Japonii i pół­nocnej Kalifornii w 1989 roku.”
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
Leigh Richmond Donahue, specja­listka z Centric Foundation of Maggie Valley, w Północnej Karolinie prowadziła korespondencję z Begichem i Manichem, którą udostępnili w „Angels Don ‘t Play This HAARP”:
„[Donahue] śledziła wydarzenia od okresu powojennego aż do 1977 roku wraz ze swoim mężem, znakomitym fizykiem Walterem Richmondem. Napisała po­tem: „(…) kiedy wojsko wysłało mnóstwo miedzianych drutów w rejon jonosfery, na orbitę planety, żeby «lepiej odbijać fale radiowe i mieć lepszy odbiór», mieli­śmy na Alasce trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,5 stopnia, Chile zaś straciło spory kawałek swojego wybrzeża. Warstwa miedzianych igieł weszła w interferencję z planetarnym polem magnetycznym„.
%u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.

Geofizyczne pole walki? Podsumowanie trzęsień ziemi i kontroli pogody.

Pamiętasz artykuł na temat trzęsienia ziemi w Chinach?
„Tuż przed pierwszym wstrząsem podziemnym o godzinie 3:42 niebo rozjarzyło się, jakby był środek dnia. Wielokolorowe światła, głównie białe i czer­wone, widziano nawet w odległości ponad 300 kilometrów.”
Jerry E. Smith, %u2018HAARP. Broń ostateczna%u2019.
12 maja 2008 roku w chińskiej prowincji Syczuan miejsce miało ogromne trzęsienie ziemi. Zginęło ponad 69,000 osób. Parę miesięcy wcześniej Chiny zostały potępione za brutalne pacyfikowanie powstań niepodległościowych w Tybecie i Ujgurstanie. Dzięki trzęsieniu ludzie zapominają o powstaniach, jednocząc się z Chińczykami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie zaskakujące podobieństwo do trzęsienia z 1976 roku. Podobnie jak wtedy, na 2 godziny przed trzęsieniem zaobserwowano pojawianie się tajemniczych, świetlistych barw na chmurach. Wielu z nich zrobiono zdjęcie:
Oto nagrania sprzed trzęsienia:
Światła w Japonii w 1966 roku. T. Kuribayashi.
Same występowanie świateł – które wyglądają jak inne, całkowicie naturalne zjawisko – łuk ponadhoryzontalny -  może być czymś naturalnym (próbuje się tłumaczyć piezoelektrycznością skał przed trzęsieniem czy radonem, który może ulatniać się przed trzęsieniem) i zdarzały się w przeszłości. Widziano je już przy trzęsieniu ziemi w Nowej Zelandii w 1888 roku czy w 1930 roku w czasie trzęsienia ziemi w Idu. Ostatnimi czasy nastąpiła jednak ich znaczna intensyfikacja, poza Syczuanem w 2008 roku (które było najkrwawsze w tamtym roku) widziano je w czasie trzęsień w Peru w 2007 roku (najkrwawsze w tamtym roku), w L%u2019Aquila w 2009 roku i w Chile w 2010 roku (piąte najsilniejsze od 1900 roku). Żadne z nich nie było tak efektowane, jak te w 1976 roku. Poza tym, te przed epoką HAARP zdają się być bardziej chaotyczne i słabsze, co widać na zdjęciu z Japonii z połowy lat 60%u2019 – to co miało miejsce w Japonii, nie dorównuje nawet Syczuanowi.
HAARP działa %u2018poprzez%u2019 jonosferę, dlatego – gdyby na wielką skalę użyto go do wywołania trzęsienia ziemi – prócz tych świateł mogłaby pojawić się zorza polarna. Coś, co jest normalne dla okolic koła podbiegunowego, praktycznie nie zdarza się w Polsce. A obszary znajdujące się bardziej na południe, jak Indie czy Indonezja? Pamiętasz trzęsienie ziemi i tsunami z 2004 roku, które pochłonęło ponad 230,000 ludzi? Zaraz przed nim, w Indonezji – na obszarach dotkniętych trzęsieniem i morderczą falą – zauważono%u2026 zorzę polarną! Mówił o tym były gubernator Minnesoty Jesse Ventura w swoim programie. Oto zdjęcie tej zorzy:
Dochodzi również do nowych, niesamowitych zjawisk. Zastanawia ciekawe zjawisko widoczne zaraz przed trzęsieniem ziemi w Chile w 2010 roku:
Żarzący się, pomarańczowy pierścień przed trzęsieniem ziemi w Chile.http://xmb.stuffucanuse.com/xmb/viewthread.php?tid=6740
Martwi mnie jedno pytanie. Skoro te światła mają być czymś naturalnym, to dla czego nie uczymy się o nich jako o efektownej metodzie przewidzenia trzęsienia? Czyżby komuś zależało na ciszy? Moglibyśmy przecież uratować tysiące istnień.
http://www.youtube.com/watch?v=lpK68dcFl88&feature=related
Z tego, co mi wiadomo, nie widziano tego typu świateł przed trzęsieniem na Haiti w 2010 roku (choć widziano tam dziwną kulę światła, co bardziej przypominało Foo Fighters), ale władze Wenezueli oskarżyły USA o dokonanie tego trzęsienia. Dzięki trzęsieniu, Haiti znalazło się pod okupacją USA, dając im idealną bazę wypadową i pretekst do kumulacji wojsk w razie inwazji na Wenezuelę, Kubę czy Nikaraguę.
Władze Wenezueli zaznaczyły wtedy, że HAARP jest wycelowany w Iran.
Do dziwnych zdarzeń doszło również w czasie dwutygodniowej serii trzęsień ziemi nad Zatoką Perską w Iranie w listopadzie 2007 roku. Trzęsienia miały ok. 3 stopni w skali Richtera. W czasie trzęsień doszło do dziwnego zjawiska – coś ‘usmażyło’ pływające tam delfiny i ryby, tak, jakby ktoś miejscami podgrzewał wodę w Zatoce. Dochodziło również do tajemniczych, małych tornad, a nad miastem Bandar Lenge unosił się dziwny, nieprzyjemny zapach. Winę zrzucono na tajemnicze wodorosty – które rzekomo miały pojawić się ni stąd ni zowąd. Mieszkańcy Bandar Lenge wiedzieliby, gdyby rosły tam jakieś niebezpieczne wodorosty – nigdy żadnych tego typu wodorostów tam nie było. Pytanie, czy wodorosty – które miały nagle pojawić się i równie nagle zniknąć – byłyby odpowiedzialne za takie poparzenia na taką skalę:
Wracając do Haiti i Chile, zaskakuje anomalia roku 2010. Pisząc to, mamy dopiero sierpień – a już mamy za sobą rekordowe śnieżyce, trzęsienia ziemi w Haiti, Chile, Chinach i Turcji, erupcję wulkanu, co wyłączyło ruch lotniczy, już drugą w tym roku powódź w Polsce, gigantyczne powodzie w Chinach i Pakistanie i wreszcie suszę i pożary w Rosji.
Trzęsienie ziemi z epicentrum 16 km od haitańskiej stolicy Port-au-Prince z 17 stycznia miało 7 w skali Richtera i pochłonęło co najmniej 230,000 osób, doprowadzając do ‘humanitarnej’ okupacji tego państwa przez USA. Miesiąc i 10 dni później, 27 lutego trzęsienie ziemi miało miejsce w Chile. Było to najsilniejsze trzęsienie od 2004 roku i piąte od 1900 roku – siła wyniosła blisko 8,8 stopni w skali Richtera i zginęło blisko 500 osób. 11 marca doszło to wstrząsu wtórnego a kilka dni wcześniej, 8 marca kolejne trzęsienie ziemi miało miejsce  Turcji. Zginęły 42 osoby. 20 marca rozpoczęła się erupcja islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull. 14 kwietnia miały miejsce dwa wydarzenia. Jeszcze na krótko przed północą 13 kwietnia (czyli 14 kwietnia czasu chińskiego) doszło do silnego trzęsienia ziemi na terenie Wyżyny Tybetańskiej o sile ok. 7 stopni w skali Richtera – zginęło 2220 osób. Kilka godzin później rozpoczęła się najsilniejsza faza trwającej już erupcji islandzkiego wulkanu, co doprowadziło do emisji ogromnej ilości pyłu do atmosfery i wyłączenia ruchu lotniczego.
Po lewej zamknięta przestrzeń powietrzna w Europie 18 kwietnia (całkowicie – czerwony i częściowo – pomarańczowy). Po prawej pył w dniach 14-25 kwietnia. L:http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Travel_crisis_in_Europe_2010.png&filetimestamp=20100418204632P:http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Eyjafjallaj%C3%B6kull_volcanic_ash_composite.png&filetimestamp=20100427145314
Po zakończeniu epoki trzęsień ziemi, rozpoczęły się powodzie. Trwająca od maja do czerwca powódź w Europie środkowej – a szczególnie w Polsce – zginęło 37 osób, w tym 25 w naszym kraju. Pod koniec czerwca doszło do powodzi w Rumunii, która pochłonęła co najmniej 23 osoby. W Chinach w czerwcu powódź dotknęła 5,5 miliona osób, z czego 1,5 miliona straciło dach nad głową. Po tej powodzi, przyszły lipcowe nawałnice, doszło również do wielu osunięć. Łącznie zginęło co najmniej 3189 osób, a ponad tysiąc uznaje się za zaginione. Jeszcze przed powodziom, w Chinach miała miejsce ogromna susza i seria burz pustynnych. Do największej powodzi doszło jednak w Pakistanie, gdzie superpowódź zalała obszar dwa razy większy od Polski, a ucierpiało 12 milionów ludzi. Trwająca od lipca do sierpnia katastrofa pochłonęła życie ok. 2000 osób. W sierpniu dochodzi również do powodzi na terenie Kaszmiru w sąsiednich Indiach, gdzie zginęło 193 osoby.
W Rosji wskutek suszy trwającej od lipca do września mieliśmy do czynienia z największymi pożarami od 1000 lat. Zginęły 54 osoby. Jeden z rosyjskich naukowców, zastępca dyrektora Strategic Culture Foundation Andrei Areshev, odważył się zwrócić uwagę na HAARP i kontrolę pogody:
„W chwili obecnej, broń klimatyczna osiąga docelowe możliwości i może być użyta to powodowania susz, niszczenia zbiorów oraz wywoływania przeróżnych anomalnych fenomenów w poszczególnych państwach.”
Radio Wolna Europa, ‘Russian Scholar Warns Of ‘Secret’ U.S. Climate Change Weapon’,http://www.rferl.org/content/Russian_Scholar_Warns_Of_Secret_US_Climate_Change_Weapon/2114381.html
Gdy uspokoiła się pogoda, znów dały się we znaki trzęsienia ziemi, choć na mniejszą skalę. 23 września doszło do dwóch wstrząsów w Papui na terenie Indonezji. Pierwsze miało hipocentrum na głębokości 21 km i siłę 6,6 stopni w skali Richtera, drugie na głębokości 12,3 km miało siłę 7,4 stopni w skali Richtera. 26 października na terenie indonezyjskiej Jawy eksplodował wulkan, co skończyło się śmiercią 25 osób. 25 listopada doszło tam do kolejnego trzęsienia o sile 7,7 stopni, które wywołało falę tsunami i śmierć 338 osób.
Trzy dni później – podobnie jak miało to miejsce z trzęsieniami ziemi we wrześniu w Papui – na Kamczatce doszło do równoczesnej erupcji dwóch wulkanów. Były to najwyższy wulkan Eurazji Kluczewska Sopka, oraz znajdujący się 70 km na północny wschód od niego wulkan Szywiełucz.
Podobne anomalia miały miejsce na przełomie XX i XXI wieku, na początku funkcjonowania HAARP. Co najciekawsze, dotknęły one wrogów USA.
Przez kilka lat Kuba dotykana była przez serię susz, po czym w 1998 roku miały tam miejsce największe opady deszczu od lat 40’, co doprowadziło do klęsk głodu i zniszczenia wielu upraw.
Po 1998 roku znów tajemniczo wróciły susze, z kulminacją w latach 2003 i 2004. Ta druga, trwająca od maja do czerwca była najgorszą suszą w historii Kuby, która wedle MSNBC z 21 czerwca 2004 roku zniszczyła 40% kubańskich farm. Brytyjski Independent – co 29 lipca 2004 roku powtórzył Chicago Tribune – pisał wtedy:
„Niezauważony przez świat najdłuższy okres suszy od dekad powalił większość Kuby na kolana. Czy ten kryzys zniszczy ostatecznie rewolucję Fidela?”
Kosmicznym zbiegiem okoliczności kolejna susza uderzyła… Afganistan. Zaczęła się zaraz po zamachach na ambasady, w 1999 roku, a skończyła się – co jest supercudownym zbiegiem okoliczności – wraz z amerykańską inwazją w 2001 roku. Kiedy kraj już podbito, w 2002 roku miała tam miejsce klęska głodu.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, susza w 1999 roku zaatakowała również znienawidzone przez Izrael i USA Syrie, saddamowski Irak i Iran. Wtedy to uprawy w Iraku spadły o 70%, a kraj był zmuszony do oddawania ropy za żywność.
Susza w ostatnim, 2001 roku dotknęła również Iran oraz kilka sąsiednich, mało ważnych dla USA państw. Jak pisał 30 października 2001 roku The Guardian,
„W czasie, gdy światowa uwaga skupiona jest na wojnie w Afganistanie, trzy sukcesywne lata surowej suszy doprowadziły do głodu grożącego państwom Azji Środkowej.
Zaatakowane przez najniższy opad deszczu w pamięci żyjących, Iran, Uzbekistan, Pakistan i Tadżykistan są redukowane do pustyni. (…)
W Tadżykistanie ONZ apeluje o pomoc, by oddalić katastrofę. ‘Konkretna pomoc zagraniczna jest potrzebna albo będzie ogromna klęska głodu’ powiedział Matthew Kahane, koordynator ONZ ds. pomocy humanitarnej, mówiąc z Duszanbe.
‘Kraj ten ma najniższy opad deszczu od 75 lat. Rodziny, które przetrwały ostatni rok na sprzedaży ich krów i kurczaków nie mają jak przetrwać. Część rodzin sprzedała szkło z okien i drewniane belki z dachu by zdobyć pieniądze na jedzenie’.
(…)
Ponad 200,000 nomadycznych posiadaczy żywego inwentarzu utraciło bądź traci ich jedyne źródło przeżycia. Ostatniego roku Iran zakupił 7 milionów ton pszenicy, stając się największym światowym importerem. Tego roku liczba ta wzrośnie, gdyż farmerzy przewidują redukcję (do) 75% pszenicy i jęczmienia w zaatakowanych suszą prowincjach.
‘Wiele znanych na całym świecie terenów podmokłych i jezior, jak Hamoun  w prowincji Sistan i Beludżystan, jezioro Kaftar i Bakhtegan w prowincji Far stało się kompletnie suchymi. Rosnąca liczba i surowość pożarów buszu i burz piaskowych (niszczy) dziką przyrodę i życie lokalnej populacji. Część gatunków jest zagrożona wyginięciem’,
W Londynie, irańska ambasada opisuje suszę jako ‘zapomnianą klęskę’. Wojna przeciwko Talibom usunęła tę kwestię ze światowych mediów, mówi rzecznik rządu Mashoud Nohas. ‘Ale problem ciągle istnieje’.”

Podziemna tomografia, ukryte surowce i HIPAS.

Wyobraź sobie, jak wielką przewagę zyskałoby imperium, które posiadałoby technologię służącą do wykrywania surowców naturalnych czy podziemnych baz na całym świecie. Taką technologią jest właśnie HAARP.
Dzięki falom ELF HAARP może lokalizować na całym świecie złoża ropy, gazu, złota i innych surowców. Teoretycznie naukowcy z HAARP mogliby odkryć złoża jakiegoś surowca w jakimś państwie, po czym państwo to mogłoby zostać zaatakowane przez USA pod jakimś pretekstem. O możliwości poszukiwania złóż mówił sam szef PR HAARP Garcia (!):
„Jest możliwe użycie tej technologii w taki sposób, by móc odnajdywać minerały znajdujące się pod powierzchnią ziemi: ropę, gaz i inne.”
Jego słowa potwierdza doradca HAARP w zakresie technologii kosmicznych, dr Joseph Kan:
HAARP można użyć do poszukiwań ropy, złota i tym podobnych. A to dlatego, że sygnał o niskiej częstotliwości jest w stanie przeniknąć głębiej w ziemię czy ocean niż sygnał o wysokiej częstotliwości.”
Podziemna tomografia (Earth Penetrating Tomography – EPT) to nie tylko surowce, ale i tajne podziemne kompleksy wroga. Jak mówił dla programu ‘Dziury w Niebie’ współautor ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’, dr Begich:
„System nie rozprasza energii radiowej w miarę zwiększającej się odległości od anten, ale ją skupia. Im większy szereg anten, tym wyżej można skupić energię. I w zależności od tego co chcą uzyskać, mogą poprzez wibracje jonosfery wytworzyć inne częstotliwości i wysłać je w stronę Ziemi. To daje im możliwość komunikacji z łodziami podwodnymi, oraz możliwość podziemnej tomografii, prześwietlenia Ziemi na głębokość wielu kilometrów.”
W 1995 roku Senat przeznaczył na HAARP 10,000,000 dolarów, podkreślając, że projekt ma kłaść większy nacisk na technologię zwaną podziemną tomografią. Podobnie w 1996 roku, o czym już pisałem:
„W roku fiskalnym 1996 przyznane przez Kon­gres fundusze na HAARP będą wykorzystane na badania nad możliwościami prze­syłania transmisji za pośrednictwem zorzy w celu lokalizowania podziemnych struktur, takich jak bazy, w których konstruuje się lub przechowuje broń masowej zagłady”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Dzięki tej technologii można badać wrogie bazy znajdujące się nawet kilka kilometrów pod ziemią, można odnajdywać wrogie pociski czy składy broni jądrowej. Oficjalnie HAARP ma badać jonosferę, lecz EPT jest tego zaprzeczeniem, bowiem wykorzystuje to, co już wiemy. Ekolodzy z „Trustees for Alaska” napisali:
„Jest czymś niestosownym ze strony Sił Powietrznych konkluzja, że HAARP nie wywrze żadnego znaczącego wpływu na środowisko naturalne (z wyjątkiem elektromagnetycznej i radiowej interferencji, którą Siły Powietrzne obiecują zmniejszyć), podczas gdy badanie wpływu na środowisko (EIS) jest wymagane tylko w przypadku tych działań federalnych, które mogą znacząco wpłynąć na jakość środowiska człowieka.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
W 1994 roku Senacka Komisja do spraw Sił Zbrojnych pisała w raporcie dołączo­nym do uchwały zatwierdzającej fundusze na obronę narodową w roku fiskalnym 1995:
„Komisja jest świadoma obiecujących wyników programu HAARP. Ten znaj­dujący się na Alasce nadajnik oprócz tego, że jest obiektem badawczym klasy światowej w dziedzinie fizyki jonosfery,daje możliwość prowadzenia podziem­nej tomografii na prawie całej północnej półkuli. Taka zdolność umożliwiałaby wykrywanie i precyzyjne lokalizowanie tuneli, schronów i innych podziemnych obiektów. Brak takiej możliwości został odnotowany jako poważna słabość w przedstawionych przez Departament Obrony planach precyzyjnych ataków na wybrane cele oraz planach zapobiegania rozprzestrzenianiu się broni.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Komisja od Sił Zbrojnych stwierdziła, że przyszłe fundusze zależą od zgody Departamentu Obrony na badanie przydatności HAARP w kwestii rozprzestrzeniania się broni, czyli podziemnej tomografii. W 1996 komisja finansów przedstawił projekt o finansach na Departament Obrony, stwierdzając, że Senat powinien przeznaczyć pewne środki na HAARP, a fundusze te zakwalifikowano jako Counterproliferation support-advanced development (Zaawansowany projekt przeciwdziała­nia proliferacji broni).
HAARP ma zdolność do podziemnej tomografii i nie jest to żadna tajemnica. John Heckscher, kierownik HAARP przyznał w wywiadzie dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
Robimy eksperymenty by sprawdzić, czy jest możliwe jest wykrywanie podziemnych tuneli.”
Siły powietrzne w raportach o wpływie HAARP na środowisko nie wspominały o podziemnej tomografii, a po liście od zaniepokojonego obywatela oświadczyły, iż podziemna tomografia nie była „spe­cyficznie udokumentowana w EIS”. Napisały za to, że takie zastosowanie
„mieści się w oryginalnych parametrach dotyczących konstrukcji i działania urzą­dzenia, które określono w ostatecznym raporcie EIS” (list od Johna Heckshera do Arthura Graya, NTIA, z dnia 17 listopada 1994 roku).
Jerry E. Smith, ‘HAARP. Broń ostateczna’.
Doktor Nick Begich powiedział dziennikarzowi radiowemu Artowi Bellowi:
„Nigdy nie wierzyłem, że jest to czysto naukowy projekt badawczy. Po prostu coś tu nie gra, kiedy przejrzy się dane, zagłębi się w dokumentację – to wszystko nieprawda. Kiedy przyjrzy się zarządcom tego systemu i sposobowi, w jaki opracowują tę technologię, widać, że obiekt jest zbyt wielki, by go ukryć, więc obmy­śla się maskę, za którą można się schować. Tak właśnie jest, kiedy określa się ten projekt jako czysto naukowe przedsięwzięcie.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Begich twierdzi, że HAARP dostał fundusze przez senatora Teda Stevensa z Alaski, który był przewodniczącym senackiej podkomisji do spraw finansów Departamentu Obrony.
4 grudnia 1995 roku w oświadczeniu prasowym New Defense Law Contains Alaska Projects napisano:
„Projekt uchwały o 243,000,000,000 dolarów dla Departamentu Obrony, któ­ry uzyskał moc prawną w zeszłym tygodniu, zawiera kilka punktów dotyczących Alaski. Na prośbę senatora Stevensa, przewodniczącego podkomisji do spraw finansów Departamentu Obrony, uchwała przeznacza środki lokalne dla projek­tów Departamentu Obrony realizowanych na Alasce. 5,000,000 dolarów przezna­cza się na manewry wojskowe na Alasce, w Northern Edge, zaś 15,000,000, naprośbę senatora Stevensa, przeznacza się na kontynuację High Altitude [sic!] Auroral Research Program (HAARP).”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Pamiętasz jedną z wypowiedzi Stevensa?
„Mógłbym opowiedzieć wam o tym, jak ludzie z University of Alaska przy­szli do mnie i oświadczyli,że jest możliwe sprowadzenie zorzy na ziemię. Mogli­byśmy wykorzystać energię zorzy(…). Nikt w Departamencie Obrony ani w De­partamencie Energetyki, nikt na kierowniczym stanowisku nie był tym zainteresowany. Dlaczego? Tylko dlatego, że pomysł nie narodził się w gronie starych, dobrych znajomych. Więc zrobiłem to, co powinienem. Skłoniłem Kon­gres, by przeznaczył pewną kwotę na ten cel i eksperyment został rozpoczęty. Będzie kosztował od 10 do 20 milionów dolarów. Jeśli się powiedzie, zmieni hi­storię świata.
Sprowadzanie zorzy na ziemię to bardzo ciekawe stwierdzenie, aczkolwiek wypowiedź ta zawierała wiele nieścisłości. Po pierwsze, w żadnej dokumentacji HAARP nie ma ani słowa, by projekt ten zapoczątkowano na University of Alaska. Po drugie, Stevens też nie uczestniczył w jego powstawaniu. Wypowiedź pochodzi z 1990 roku, a oficjalnie HAARP narodził się w grudniu 1989 roku, choć wiemy, że ojcem tego przedsięwzięcia jest Bernard Eastlund i APTI.
Begich zauważył też, że największa gazeta na Alasce drukowała skrajnie pochlebne reportaże o HAARP pisząc, że ten zlokalizuje złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, co potwierdza podziemną tomografię. I myślę, że takie złoża już zlokalizowano, a lobby naftowe zrobi wszystko żeby je zgarnąć, tym bardziej, że uczestniczyło przy powstawaniu tej instalacji. Begich mówi, że HAARP znajduję się 30-50 km od rurociągu naftowego, który w 1996 roku pracował w 65% wydajności, a Gakona znajduje się w strefie bogatej w złoża ropy naftowej. Informatorzy doktora Begicha będący wewnątrz HAARP mówią, że od 1 grudnia 1995 roku do marca 1996 przeprowadzano testy pełnej mocy w zakresie podziemnej tomografii.
Podziemna tomografia sięga swoją historią lat 80’. Technologia podziemnej tomografii jest instalowana przede wszystkim na samolotach, że wspomnę o szwedzkim systemie CARABAS czy systemach rosyjskich do badań procesów oceanicznych. Zajmuje się tym też sektor prywatny, Airborne Environmental Studies z Santa Maria w Kalifornii która od 1992 roku za pomocą radarów na samolotach poszukiwała zasypanych rzeczy takich jak odpady, czy niewypały. Warto też wspomnieć o współpracującej z Departamentem Energetyki firmie Coleman Research Corp. z Florydy, która opracowała urządzenie o nazwie EPRIS (Earth Penatration Radar Imaging System), odnajdujące różne podziemne obiekty, zanieczyszczenia, a także rozpoznające niektóre cechy geologiczne i hydrologiczne. Inna firma to Xadar Corpora­tion ze Springfield, w stanie Wirginia, której sprzęt służył już m.in. do odnajdywania zakopanych indiańskich osad czy zbiorników z chemikaliami.
Lawrence Livermore National Laboratories z Livermore, w Kalifornii, stworzyła w tej dziedzinie całą masę urządzeń, jak sprzęt lotniczy do odnajdywania min czy technologię do zaglądania wewnątrz mostów celem sprawdzenia wytrzymałości.
Projekt LightSAR agencji NASA wedle oświadczenia NASA i Jet Propulsion Laboratory (JPL) z Pasadeny, w Kalifornii będzie mógł
„(…) dostarczać obrazy wysokiej rozdzielczości niemal na bieżąco, dając możliwość rejestrowania zmian w pokrywie lądowej, generowania map topogra­ficznych i dostarczania długoterminowych prognoz dotyczących naturalnych za­grożeń, takich jak trzęsienia ziemi, powodzie i erupcje wulkanów.”
Do podziemnej tomografii wykorzystuje się również satelity, że wspomnę o Brytyjczykach, którzy dzięki temu odnaleźli 450-tonową bombę z II wojny światowej, która mogłaby zniszczyć całą dzielnicę.
Sandia National Laboratories z Albuquerque w Nowym Meksyku również nad tym pracuje. Ich system to SISAR (Subsurface-Imaging Synthetic-Aperture Radar), który mógłby służyć do kontroli rozprzestrzeniania się broni jądrowej. Twierdza oni, że HF i UHF około 1 GHz są najlepsze dla SISAR. HAARP też jest w stanie tworzyć tak skrajne częstotliwości. I to właśnie te częstotliwości są też wykorzystywane do tworzenia sztucznych zwierciadeł jonosferycznych, stosowanych jako radar ponadhoryzontalny, oraz do kontroli pogody.
Przyjrzyjmy się temu, co pisze w Executive Summary projektu HAARP z lutego 1990 roku:
„Użycie podgrzewaczy radiowych bardzo wielkiej mocy do akceleracji elek­tronów (…) umożliwia stworzenie wyraźnych warstw jonizacji na wysokościach, na których normalnie występuje bardzo niewiele elektronów. Koncepcja ta była już rozpatrywana przez Siły Powietrzne (Geophysics Lab), Marynarkę Wojenną (NRL) oraz DARPA. Zwłaszcza Siły Powietrzne sprawdzały koncepcję tak zwa­nego sztucznego zwierciadła jonosferycznego (Artificial Ionospheric Mirror – AIM), włącznie z demonstrowaniem jego technicznej sprawności i przedstawie­niem propozycji eksperymentów fazy „dowodzenia słuszności koncepcji”. Pod­grzewacze radiowe, dzięki którym można tworzyć sztuczne zwierciadła jonosferyczne, działają w zakresie częstotliwości 400 MHz – 3 GHz, czyli znacznie większych niż częstotliwości HF (1,5 MHz – 15 MHz) przydatne do badania in­nych zagadnień omawianych w tej dokumentacji. Program Departamentu Obrony (HAARP) nie będzie bezpośrednio zaangażowany w badania jonosferyczne zwią­zane z wykorzystywaniem sztucznych zwierciadeł jonosferycznych.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Głupota! To taj jakby dać żołnierzom karabiny i zapewnić, że nie będą ich używali na wojnie!
BBC/A&E wyemitowało film dokumentalny ‘Masters of the Ionosphere’, czyli władcy jonosfery, gdzie brali udział naukowcy związani z HAARP, a sam program w dużej mierze poruszał ten problem. Wziął tam udział profesor fizyki doktor Dennis Papadopoulos z University of Maryland (jeden z uniwersytetów zaangażowa­nych w HAARP), był on tez konsultantem naukowym w APTI. Papadopoulos z entuzjazmem mówił o pomyślnym teście fal ELF atmosferycznie generowanych do podziemnej tomografii. Papadopoulos dokonał tego za pomocą starszego brata HAARP – HIPAS, czyli High Power Auroral Stimulation Observatory należący do Plasma Physics Laboratory z UCLA. HIPAS, podobnie jak HAARP wykonuje „badania” jonosfery przy użyciu wysokoenergetycznych transmisji. HIPAS znajduje się niedaleko HAARP, 40 km od Fairbanks na Alasce.
Opisuje to Jerry E. Smith:
„Na zestaw składa się osiem nadajników o mocy 150 kW nadających za pośrednictwem 8-elementowego, okrągłego zestawu anten krzyżowo-dipolowych. Urzą­dzenia działają w zakresie 2,85-4,53 MHz z efektywną mocą 84 megawatów przy 2,85 MHz. Stacja ta, podobnie jak HAARP, jest wyposażona również w szereg instrumentów diagnostycznych. Projekty prowadzone obecnie w HIPAS obejmu­ją eksperymenty z generowaniem podwójnych częstotliwości ELF/VLF (skrajnie niskie i bardzo niskie częstotliwości) oraz cyklotronowym wzbudzaniem jonów.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Papadopoulos mówił:
„Prze­prowadziliśmy eksperyment z pewną bardzo starą kopalnią, sięgającą 30 metrów pod ziemię, podczas którego chcieliśmy sprawdzić, czy możliwe jest jej rzeczy­wiste zobrazowanie (…)”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
HIPAS wytworzył fale ELF/VLF w jonosferze, które zostały odbite przez kopalnie i odebrane przez czujniki.
„Była to tak naprawdę pierwsza na świecie tego typu próba i właściwie przynio­sła wielkie zaskoczenie, ponieważ pierwszy eksperyment zazwyczaj się nie udaje. Ten powiódł się w sposób niewiarygodny. Jest to fantastyczny instrument do telede­tekcji. Można dokonywać teledetekcji jonosfery, ziemi, obszarów pod ziemią i pod powierzchnią mórz. Można mierzyć temperaturę wody. Myślę, że rzeczy, o których marzyłem od 25 lat, właśnie stają się rzeczywistością, a pierwsze z marzeń spełniło się dwa tygodnie temu. To była naprawdę przyjemna chwila” – wyznał doktor Dennis Papadopoulos.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
A była tu mowa o HIPAS, technologii starszej i gorszej od HAARP.
Fale wykorzystywane przez HIPAS, czyli ELF i VLF powstają naturalnie w przyrodzie. I te naturalne wykorzystuje się do poszukiwań ropy etc., lecz w tym przypadku mamy dwie zasadnicze różnice. HIPAS wykrył mały wąski tunel, czyli coś znacznie mniejszego niż to, co odkrywano do tej pory, do tego używając fal ELF/VLF wytworzonych sztucznie. Technologia HAARP również daje takie możliwości, lecz główny cel, dla którego HAARP może modulować elektrony w atmosferze to komunikacja z łodziami podwodnymi. Do takiej komunikacji potrzebne są wielkie anteny, ale HAARP może uczynić z zorzy taka „wirtualną” antenę.
Ziemia jest wielkim magnesem z liniami mocy między którymi, w rejonie pasów van Allena, zostaje uwięziona część energii kosmicznej i słonecznej. Wokół tych linii ruchem spiralnym poruszają się elektrony, a większość z nich jest odbijana od atmosfery i wraca w przestrzeń kosmiczną, próbując dotrzeć do Ziemi w innym miejscu planety. W ten sposób rodzi się prąd elektryczny wielkiej mocy, którego część wyrywa się z magnetosfery i kieruje w rejon biegunów. Ten prąd, tzw. atmosferyczny przepływ elektronów, to najzwyczajniej zorza. Elektrony te spadające z przestrzeni kosmicznej rozgrzewają gazy, co powoduje świecenie i powstanie zorzy.
Technical Information Division Instytutu Badawcze­go Marynarki Wojennej w Waszyngtonie napisało w czerwcu 1995 roku „HAARP Research and Applications, Executive Summary”:
„Elektrodynamiczny prąd zorzowy niesie w kie­runku ziemi 100,000 – 1,000,000,000 megawatów energii, co równa się mocy wy­twarzanej przez od 100 do 1000 dużych elektrowni”
I do tej gigantycznej energii chce podłącza się HAARP! Jak dalej pisze:
„(…) Poprzez zmienianie właściwości strefy zorzowej jonosfery, jako aktyw­nego, nieliniowego medium, pierwotna energia nadajnika HF, zaprojektowanego dla zakresu częstotliwości 2,8-10 MHz, może być obniżana do zakresu fal skraj­nie niskiej częstotliwości, jak również podwyższana do zakresu podczerwieni i wi­dzialnych fotonów. Dzięki temu nadajnik HF HAARP może wytwarzać trwałe środki teledetekcji i komunikacji.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
HAARP przekształcając zorzę, czyli atmosferyczny strumień elektronów w antenę, będzie mógł się komunikować z głęboko zanurzonymi łodziami podwodnym, a dzięki produkowaniu silniejszych niż naturalne fal ELF/VLF będzie mógł obserwować rozprzestrzenianie się broni i namierzać potencjalne cele przy użyciu EPT. Aby tego dokonać, wystarczy, aby HAARP nadawał sygnał skierowany w zorzę, by wywołać rezonans zorzowy o częstotliwości nadawanego przez HAARP sygnału.
W dniach od 22 lutego do 9 marca 1996 roku NASA i ESA przeprowadzały eksperyment z „satelitą na uwięzi”. W ramach eksperymentu przeprowadzono 21-kilometrowy drut przez jonosferę w celu pobierania energii. Drut na jednym końcu był podłączony do promu a drugim do satelity. Satelita miał kumulować energię, lecz przewód uległ uszkodzeniu. Wielu badaczy, w tym Bruce de Palma, uważają, iż taki drut byłby idealną anteną do nadawania fal ELF. HAARP mógłby wykorzystywać taką antenę tak samo, jak zorzę. Trzeba pamiętać, że sami projektanci HAARP mówili o możliwości współpracy z satelitami, że wspomnę o satelicie „Wind”.
Taki 21 kilometrowy drut byłby anteną rezonacyjną, która przekazywałaby sygnał z siłą tysiąc razy większą niż oryginalny. Transmisja z HAARP musiałaby być dostosowana do impedancji i rozmiarów anteny. Jak pisze Jerry E. Smith, „proste obliczenia dają nam wartość około 13-14 KHz – częstotliwość idealną do podziemnej tomografii!” W dodatku taka antena „zerwanego z uwięzi” satelity przesyłałaby też fale w dół, w kierunku powierzchni ziemi. HAARP mógłby nadawać fale skrajnie niskiej częstotliwości, które odbijając się od jonosfery w końcu dotarłyby do satelity, który przekazałby falę prosto na cel znajdujący się pod nim. Strumień promieni ELF z tej anteny mógłby zostać wykorzystany do porozumiewania się z jakimś satelitą będącym w okolicy anteny.
Taki „zerwany z uwięzi” satelita mógłby działać dalej, oficjalnie jako kosmiczny śmieć. Ciekawe, czy 2010 roku coś takiego nie lata nad naszymi głowami?
Seria testów pełnej mocy HAARP kwestii podziemnej tomografii miała miejsce w czasie eksperymentu z satelitą na uwięzi. Begich twierdzi, że HAARP przeprowadzał te testy pomiędzy 16 i 22 marca 1996 roku. Satelita przelatywał wtedy nad płaskowyżem Giza, aż uległ niszczeniu po wejściu w atmosferę ziemską 20 marca. Wtedy też FCC (Federal Communications Commission – federalna komisja do spraw komunikacji) powiedziała pilotom, aby przestali polegać na satelitarnych znakach nawigacyjnych.
22 stycznia 2008 Onet podał:
„Izrael poinformował o umieszczeniu na orbicie satelity szpiegowskiego, który ma umożliwić dokładną obserwację terytorium Iranu, także nocą i w warunkach dużego zachmurzenia.
Satelita TECSAR opracowany przez Israel Aerospace Industries jest wyposażony w nowoczesny radar, który „widzi” znacznie więcej niż kamery satelitów Ofek, wykorzystywanych dotąd przez Izraelczyków do obserwacji Iranu.”

Nowoczesny radar? Dalej Onet pisał:
„Strona izraelska nie ukrywa, że TECSAR będzie wykorzystywany m.in. do monitorowania irańskiego programu nuklearnego.”
Monitorowanie rozprzestrzeniani się broni atomowej? Czyżby izraelska technologia podziemnej penetracji? Bardzo możliwe, że Izrael rozwija się w tym kierunku. Możliwe też, że projekt ten współpracuje z HAARP.

Komunikacja z łodziami podwodnymi i wielkie niebezpieczeństwo.

Podobnie jak stacje radiowe, HAARP ma przydzielony przez National Telecommunications and Information Administration, jednostkę Depar­tamentu Handlu, pewien zakres częstotliwości – pomiędzy 2,8 i 10 MHz.
„Tak samo jak słyszycie przekaz słowny lub mu­zyczny niesiony na fali nośnej, sygnał HF z HAARP również jest modulowany i może przesyłać przekaz do zorzy. Fala nośna HAARP będzie modulowana przez przekaz w zakresie fal ELF” – pisał Jerry E. Smith.
Takie fale mają multum zastosowań – jednym z nich jest również komunikacja z głęboko zanurzonymi łodziami podwodnymi.
Pamiętasz słowa Begicha na temat podziemnej tomografii?
„System nie rozprasza energii radiowej w miarę zwiększającej się odległości od anten, ale ją skupia. Im większy szereg anten, tym wyżej można skupić energię. I w zależności od tego co chcą uzyskać, mogą poprzez wibracje jonosfery wytworzyć inne częstotliwości i wysłać je w stronę Ziemi. To daje im możliwość komunikacji z łodziami podwodnymi (…).”
Możliwość komunikacji z łodziami staje się nawet oficjalną przykrywką do zastosowania ELF przez HAARP. Tak, jakby energia jądrowa w rękach armii miała służyć tylko do wytworzenia napędu atomowego dla wojskowych łodzi podwodnych, a nie do konstrukcji głowic nuklearnych. Oto słowa z artykułu o HAARP ze strony wojskowego laboratorium Naval Research Laboratory:
„Generacja Fal ELF/VLF: wiele badań w instalacji skupionych jest na generacji ELF/VLF, ze względu na wartość tych częstotliwości dla podmorskich aplikacji Floty. Rozchodzenie się fal radiowych o częstotliwości ELF/VLF jest emitowane w dolnej krawędzi jonosfery, gdy fale radiowe Wysokiej Częstotliwości o wysokiej mocy modulują przewodnictwo powłok D i E jonosfery w obecności tła lub ‘strumienia elektronów’. Praktyczny pożytek z tej techniki dla systemu komunikacji jest zależny od poprawienia wydajności i solidności tego procesu. Ostatnio eksperyment został przeprowadzony przez HAARP, badano skalowanie sygnału ELF generowanego jonosferycznie  z siłą transmitowaną z anten HF. Rezultaty były idealnie zgodne z komputerowymi symulacjami potwierdzającymi, że siła ELF zwiększa się z potęgowaniem wypadkowej siły HF. Co więcej, nie zaobserwowano efektu przesycenia wskazując, iż większa wydajność ELF jest możliwa z większą siłą wypadkową.
(…)
Pierwszorzędny terenem badań programu nakierowany jest na potrzeby komunikacji i inwigilacji dla Floty z potencjałem umożliwienia nowych potencjałów w kwestii możliwości podwodnych.”
W styczniu 1995 roku autorzy książki „Aniołowie nie grają na tej HAARPie” przeprowadzili wywiad telefoniczny z Johnem Heckscherem, kierownikiem HAARP. Heckscher powiedział wtedy, że do podziemnej tomografii HAARP będzie używał „częstotliwość około 10 lub 20 Hz, lub może nawet jednego herca – czyli fale o częstotliwości jednego cyklu na sekundę”. I tu jawi się problem, bowiem jest to częstotliwość, z jaką pracuje ludzki mózg (0,5-40 Hz), co z kolei rodzi kolejny problem – masa skutków ubocznych, z których najgorszym jest możliwość kontroli umysłów. Dzięki rezonansowi strumienia elektronów z sygna­łem emitowanym przez nadajnik HAARP, zorza będzie retransmitowała przekaz HAARP, a jego właściciele będą mieli urządzenie, które „(…) może wytwarzać trwałe środki teledetekcji i komunika­cji”. Zauważmy, że mówi się tu o „teledetekcji” oraz „komunikacji”. Takim sposobem będą przesyłane wiadomości do łodzi podwodnych i najprawdopodobniej również do ludzkich mózgów…
Marynarka wojenna już kiedyś próbowała użyć fal ELF do komunikacji z łodziami podwodnymi. W latach 60’ przeprowadzono projekt „Sanguine” autorstwa Nicka Christofilosa który w latach 50’ i 60’ był jednym z głównych naukowców Departamentu Obrony. Projekt polegał na pokryciu dużej części stanu Wisconsin przewodami ułożonymi 16 cm pod ziemią tak, aby powstała 42 kilometrowa antena nadająca w zakresie ELF. Kampania skierowana przeciwko stosowaniu ELF zablokowała ten projekt, lecz okrojoną wersję pomysłu Christofilosa zbudowano w 1988 roku, co zapewne skłoniło Marynarkę Wojenną do poparcia HAARP.
W 1968 roku sowieccy naukowcy ogłosili światu to, co wiedzą na temat fal ELF. Wytłumaczyli ludziom, które częstotliwości impulsów pola magnetycznego wspomagają mentalne i fizjologiczne funkcjonowanie ludzkiego ciała, a które uszkadzają. W wyniku pracy radzieckich naukowców jedna z podkomisji Kongresu w 1973 roku zleciła Marynarce Wojennej zbadać biologiczne skutki pro­jektu „Sanguine”. Marynarka wtedy odmówiła, a teraz współzarządza projektem HAARP. Technologia HAARP stanowi wielkie zagrożenie dla populacji, a Marynarka musi o tym dobrze wiedzieć.
Ludzki mózg działa na falach ELF, więc HAARP może bez problemu obniżyć sprawność umysłu, bądź go całkowicie zaburzyć. Możliwe też, że można przesyłać całe słowa za pomocą tej technologii. Wszyscy dobrze wiemy, że nad kontrolą umysłu dość aktywie i długo pracowano w ramach projektu MKUltra. Badano już wpływ fal ELF, ULF czy mikrofalowych na ludzi.
Były dyrektor CIA Richard Helms opisywał w Kongresie w czasie przesłuchania te badania jako rozwój „zaawansowanych metod «kodowania» informacji, którą można przekazywać określonej populacji w «bitwie o ludzkie umysły» (…)”.
Powiedział przed Kongresem, że naukowcy pracujący dla CIA używali
„metod integrujących badania biologiczne, społeczne i matematyczno-fizyczne w celu (…) kontrolowania zachowania”. Opisał też „zasto­sowanie nowoczesnej teorii informatycznej, teorii automatów i koncepcji sprzę­żenia zwrotnego (…) w technikach kontrolowania zachowania (…) przy zastoso­waniu technik wprowadzania informacji jako bodźców powodujących reakcję”.
Helms oczywiście mówił na temat MKUltra, głównego trzony badań nad kontrolą umysłu.

Władcy Umysłu: od zabawy w elektrody przez rosyjskie projekty po HAARP.

HAARP a kontrola umysłu.

Fale ELF, pozwalające na komunikację z głęboko zanurzonymi łodziami, mają te same częstotliwości co ludzki mózg. Fale mózgowe są po części falami radiowymi. Na mózg można wpływać sygnałami z zewnątrz.”
Jerry E. Smith
HAARP może kontrolować fale Ekstremalnej Niskiej Częstotliwości (ELF), dzięki którym może dokonywać trzęsień ziemi czy porozumiewać się z łodziami podwodnymi. Sęk w tym, iż na podobnych falach operuje… ludzki mózg. A co, jeśliby odpowiednio modelując i kontrolując ELF, wpłynąć właśnie na ludzki umysł? Tym właśnie zajmuje się ekspert od elektromagnetyzmu, dr Patrick Flanagan:
„Taki sam sygnał, z tego samego przedziału częstotliwości może mieć wpływ na ludzki nastrój. Mózg ludzki działa na bardzo niskich częstotliwościach. Np. gdy myślimy aktywnie mózg ma częstotliwość 13-14 cykli na sekundę. Podczas medytacji generujemy 8 cykli, a gdy śpimy fale naszego mózgu mają około 4 cykle na sekundę. HAARP potrafi generować wszystkie te częstotliwości. Takie sygnały mogą kontrolować ludzki mózg. A jeśli potrafisz sterować tymi częstotliwościami i modulować je na różne sposoby, to możesz sterować różnymi emocjami. Możesz wygenerować radość albo smutek. Możesz tworzyć nastrój jaki tylko chcesz.
(…)
Zostałem uznany za cudowne dziecko w kwestii elektroniki. Całe życie poświęciłem badaniom wpływu pola elektromagnetycznego na ludzki umysł. Gdy miałem 13 lat opracowałem urządzenie transmitujące dźwięk do mózgu ludzkiego z użyciem fali elektromagnetycznej. Jest to więc moja dziedzina. Zajmuję się nią ponad 40 lat. HAARP mnie przeraża, bo wiem jakie ma możliwości. Wiem, że może zostać użyty do kontroli ludzkich umysłów.
Mówił o tym dla tego samego programu dr Nick Begich:
„Kwestia wpływu ELF – ekstremalnie niskich częstotliwości na ludzkie stany emocjonalne nie jest nowa. Zajmował się tym Jose Delgado na Uniwersytecie Yale, który zaczął wszczepiając implanty do mózgów, potem stosował częstotliwości radiowe. W końcu odkrył, że energia o sile 1/5 tej, którą naturalnie wytwarza Ziemia, może przy pewnych częstotliwościach powodować wielkie zmiany nastrojów.”
Dr Nick Begich zaprezentował w czasie wystąpienia w Parlamencie Europejskim w 1998 roku urządzenie służące do przesyłania głosu w postaci fal elektromagnetycznych prosto do mózgu. Ulepszoną wersję tego urządzenia zaprezentował gubernatorowi Venturze występując w jego programie, mówiąc przy okazji o kluczowych funkcjach HAARP i ELF – przesyłaniu dźwięku bezpośrednio do mózgu i wpływie na samopoczucie. Oto rozmowa Begicha z Venturą:
„Oczywiście zaprzeczają temu, ale sami odnaleźliśmy dokumenty. Są to wojskowe dokumenty – lotnictwa i marynarki, które o tym wspominają. To ich własne sformułowania.
Doktorze, to co pan mówi jest przerażające. Twierdzi pan, że da się kontrolować ludzkie umysły i nikt nie będzie o tym wiedział?
Zgadza się.
I to na masową skalę. Mogą sprawić, że możesz iść ulicą, zostać poddany tym falom i nawet nie wiedzieć, że w ciebie celują?
Tak jest. I to na dwa sposoby. Jeden to transmisja głosowa, a druga to wpływ na stan emocjonalny, który jest znacznie prostszy i łatwo wykonalny przy użyciu HAARPa. Ludzkie ciało i umysł potrafią odbierać sygnały. Jak w radiostacji kręcąc pokrętłem, gdy pojawia się harmonia między nadajnikiem i odbiornikiem, pojawia się czysty sygnał. Tak samo jest z ludzką strukturą komórkową, organami i mózgiem.
[Narrator: Jesse Ventura ma wątpliwości, czy HAARP potrafi nadawać sygnał, zdolny by wpływać na ludzkie myśli. Ale Nick Begich jest przygotowany na sceptycyzm.]
Oto urządzenie, które zaprojektował mój przyjaciel z Niemiec. Zademonstrowaliśmy je w parlamencie europejskim, w prostszej wersji. To zwykły odtwarzacz CD, a to przetworniki piezoelektryczne. Przenoszą sygnały zdolne wpływać na system nerwowy, tak że można usłyszeć w głowie przysłowiowe „głosy”. Przystawiając elektrody do powierzchni skóry i zatykając uszy, usłyszy pan muzykę zupełnie jak przez uszy, ale uszy nie mają z tym nic wspólnego. Nerw przedsionkowo-ślimakowy, część łącząca z mózgiem nie ma z tym nic wspólnego.
Czy to teraz działa?
- Tak.
Podłącz pan to. Chcę wypróbować. A więc mogę sobie przystawić do szyi i słyszeć nie używając uszu i nikt inny tego nie usłyszy?
Zgadza się. Proszę dobrze zatkać uszy, by nie słyszeć nic z zewnątrz.
[Chwila ciszy]
Wow!
Co pan słyszał?
Słyszałem muzykę, ale to było dziwne. Próbowałem dojść skąd ją słyszę i zdawało mi się, że gdzieś stąd [Jesse ręką pokazał głowę]. Słyszałem to jakby ze szczytu czoła.
Gdy spojrzymy na HAARP, nie tylko pod kątem przenoszenia informacji dźwiękowych, ale pod kątem wpływu na mózg i stany emocjonalne, jest to łatwo osiągalne.
Czyli mamy możliwość kontroli umysłów?
Zdecydowanie. Gdy cofniemy się do lat 60′, kiedy rozpoczęły się eksperymenty nad kontrolą umysłów, jednym z ludzi poddawanych tym eksperymentom według New York Timesa był Unabomber. Atakował on później ludzi związanych z technologią. Czy był to efekt eksperymentów? Bo wojsko USA przyznało, że ponad 8 tys. żołnierzy poddano eksperymentom. Technologia jest dość prosta. Potrzebne części można znaleźć w sklepach. Trzeba tylko mieć wiedzę techniczną jak to podłączyć. Tak jak z tą radiostacją, o której mówiliśmy przed chwilą. Gdy pojawia się rezonans między nadajnikiem i odbiornikiem, to zaczyna działać. Gdy odpowiednio się to dostroi można wywołać trzęsienie ziemi. Terroryści mają technologie pozwalające wywoływać trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i modyfikować pogodę. Mogą strącić z nieba samolot, uszkodzić satelity itd. To zdolności pozwalające na prowadzenie wojen, w których przeciwnik nie wie, że są prowadzone. Tajne operacje wojenne to dla USA nic nowego, ale przy takim skoku technologicznym, mogą nabrać nowego wymiaru.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A

Poza zmianą nastrojów i bezpośrednim przesyłem dźwięku, HAARP może wpływać na organizmy mas czyniąc je nawet bardziej podatnymi na choroby, na co uwagę dla ‘Dziur w Niebie’ zwrócił fizyk Adam Trombly:
Używając broni elektromagnetycznej można spowodować choroby, histerię, albo bierność w celu kontroli społecznej.”

Warto dodać do tego słowa Marcina Perzanowskiego z jego artykułu ‘HAARP – po jasnej stronie mocy?’ na stronie Polskiego Radia:
„Z medycznego punktu widzenia fale o niskich częstotliwościach bardzo negatywnie oddziałują na organizmy żywe – powodują podniesienie poziomu cukru, cholesterolu, wzrost ciśnienia, arytmię serca. A gdyby użyć tego w czasie wojny? „Ciemna strona mocy HAARP-a” to także ewidentnie negatywne oddziaływanie na organizmy zwierząt, zwłaszcza tych używających do swych wędrówek ziemskiego pola magnetycznego.”

Przypomina to słowa autora najgorętszych cytatów, naszego rodaka, współtwórcy Komisji Trójstronnej i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Cartera – Zbigniewa Brzezińskiego. Zbig musiał zasłużyć, by zostać wybranym przez Davida Rockefellera do tworzenia Komisji. Oto jego słowa z czasów, gdy był jeszcze wykładowcą na Columbia University:
„Polityczni stratedzy są kuszeni, by wykorzystać badania nad mózgiem i ludzkim zachowaniem. Geofizyk Gordon J. F. MacDonald, specjalista w dziedzinie problemów pola walki, mówi, iż dokładnie uregulowane sztucznie wywołane elektroniczne wstrząsy mogą doprowadzić do pewnych oscylacji, które doprowadzą do relatywnie wysokich poziomów energii w pewnych obszarach Ziemi (…) tym sposobem można rozwinąć system, który poważne osłabiłby zdolność mózgu ogromnych populacji w wybranych regionach w rozciągniętym okresie czasu.
(…)
Nie ma znaczenia, jak dla niektórych jest głęboko niepokojąca myśl użycia środowiska do manipulacji zachowania dla narodowych korzyści, technologia pozwalająca na to zostanieprawdopodobnie rozwinięta w ciągu kilku następnych dekad.”

Pamiętasz raport senatu dotyczącym HAARP jako urządzenia do ograniczania pro­liferacji broni? Fundusze na projekt HAARP przydzielono wtedy pod nagłówkiem „nowoczesna broń”. Wcześniej była też mowa na temat rosyjskich możliwości w tej dziedzinie. Po rozpadzie ZSRR wiele danych dotyczących eksperymentów rosyjskich ujrzało światło dzienne. Opisał je choćby Owen Matthews w artykule z „Moscow Times” z 11 lipca 1995 roku pod tytułem „Report: Soviets Used Top-Secret ‘Psychotronic’ Weapons” (Raport: Sowieci Używają Ściśle Tajnej Broni ‘Psychotronicznej’). Mówił on o odkryciach dziennikarza Jurija Worobiowskiego badającego techniki psychotroniczne KGB:
„osłabiających sprawność umysłową falach radiowych wielkiej częstotliwości, generowanych komputerowo, hip­notyzujących dźwiękach, naginających wolę polach elektromagnetycznych, jak rów­nież działaniu działka ultradźwiękowego mogącego zabić kota z odległości pięćdzie­sięciu metrów (…).”

„oficjalne potwierdzenie znajduje się w rosyjskim bu­dżecie z 1991 roku, w którym wspomniano, iż 500,000,000 rubli z pieniędzy przeznaczonych na bezpieczeństwo państwowe wydano na «technologię wojny psychologicznej» w ciągu kilku lat (…)”
– pisał Matthews. Sprawą przejął się rosyjski parlament, Duma, który nałożył państwową kontrolę na sprzęt do „broni psychotronicznej”.
„Prawo ma działać zapobiegawczo. Sprzęt, który obecnie znajduje się w laboratoriach, należy poddać ścisłej kontroli, żeby nie dopuścić do sprzedawania go sektorowi prywatnemu.”
- powiedział Władimir Łopatkin, prze­wodniczący komisji, która przedstawiła projekt takiego rozwiązania prawnego.

Duża rosyjska gazeta „Stolica” pisała o naukowcu z Kijowa imieniem Wiktor Siedlecki,  zdaniem którego praktyczne testy „nowych rodzajów broni, opartych na wpływie pewnych częstotliwości na ludzki organizm” miały miejsce już w 1965 roku. Stolica pisała, iż „(…) w 1982 roku rozpoczęto opracowywanie całkowicie nowego systemu radarowe­go, umożliwiającego kontrolowanie dowolnego miejsca na świecie”. Tu zapewne odniosła się do „rosyjskiego dzięcioła”. Sprzęt ten miał służyć do wytwarzania „psychotronicznego pola” służącego do kontroli umysłu. Boston Globe w 1976 roku pisał, że amerykański ambasador w ZSRR, Walter Stoessel
„nabawił się rzadkiej choroby krwi, przypominającej białaczkę, a także cierpiał na bóle głowy i miewał krwawienia z oczu. Dwaj jego napromieniowani poprzednicy, ambasa­dor Charles Bohlen i ambasador Llewellyn Thompson, zmarli na raka”.

W czasie projektu Pandora do amerykańskiej ambasady przywieziono małpy. Wystąpiły u nich anomalie krwi i chromosomów. Wyszło też na jaw, że pracownicy ambasady mają podwyższoną o 40% ilość krwinek białych we krwi. Bombardowanie amerykańskiej ambasady falami elektromagnetycznymi trwało aż do 1992 roku. Amerykanie nie protestowali, najwyraźniej sami chcieli się przekonać, co ta technologia potrafi.
W 1987 roku pentagońskie „Soviet Military Power” pisało o tym, że sowieci mogą być blisko stworzenia „prototypu taktycznej broni RF krótkiego zasięgu”, a Washington Post w tym samym roku ujawnił, że sowieci użyli tej broni do zabicia kóz z odległości aż jednego kilometra.

Na temat radzieckich projektów Kontroli Umysłu rozmawiali Jesse Ventura i mieszkaniec Gakony uczestniczący w budowie instalacji, Fred Heinz:
A więc mieszkał pan tutaj i widział całą budowę tego czegoś?
Pracowałem przy budowie pierwszej drogi i części budynku, oraz przy montażu pierwszej elektrowni węglowej. Odśnieżałem tam też moim pługiem, przez kilka zim. Gdy pierwszy raz jeździłem tam pługiem nie było żadnych kamer ani zabezpieczeń. Byłem jedyną osobą na całym terenie. Ale z czasem było coraz więcej i więcej zabezpieczeń.
Czemu zabezpieczaliby się coraz bardziej, jeśli robią tam tylko proste eksperymenty?
Zawsze uważałem, że ta instalacja ma możliwość kontroli umysłów. Czy słyszał pan o rosyjskich metodach kontroli umysłów wśród więźniów? Ustawiali odpowiednie częstotliwości, by zmusić ludzi do określonych zachowań. Wywoływali otępienie, albo agresję itp., i myślę, że takie możliwości ma HAARP.
Interesujące.
Kiedyś była tu restauracja, gdzie raz byłem na kawie i 4 facetów siedziało niedaleko, i rozmawiali o kontroli umysłów. Trzech wstało i wyszło, a czwarty kupił jeszcze jedną kawę. Zagadałem, że usłyszałem jak rozmawiają o kontroli umysłów. Odpowiedział, że zna się na tym, bo zajmuje się tym 12 lat. A był tutaj około miesiąca pracując przy HAARPie.
Myślę, że próbują ludziom prać mózgi, bo kilka razy były dni otwarte, gdy pozwalali tam wejść ludziom, częstowali kawą i ciastkami. Ludzie brali ciasteczka i stwierdzali „Och, HAARP jest OK”. Myślę, że to zasłona dymna.
Innym razem byłem w miejscowym barze na piwku. Było tam z 10 elektryków, którzy mieli pracować przez 2 tygodnie przy HAARPie. Gadałem z jednym i powiedział mi, że odpalili to cholerstwo i ktoś się usmażył.
Zaraz, zaraz… co znaczy usmażył?
Gość był pod antenami, gdy je włączyli i go zabiło.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A

W artykule „Mind Control and the Secret State” (Kontrola Umysłu i Tajne Państwo) z 1996 roku Daniel Brandt pisał:
„Nie-śmiercionośna technologia militarna staje się istotnym tematem w dysku­sji o kontroli umysłu, ponieważ dotyczy czegoś, co mogłoby służyć kontroli du­żych populacji. Propagandowy aspekt „wojny humanitarnej” to tylko miły doda­tek; tak naprawdę to sama technologia wzbudza entuzjazm planistów z Pentagonu i urzędników służb policyjnych. Ta „przyjazna” technologia skupia się na działa­niu pola elektromagnetycznego i ukierunkowanej energii, a także broni ultradźwię­kowej – na wszystkim, co budzi szczególne zainteresowanie w badaniach nad stymulacją mózgu i kontrolą umysłu.
Lista agresywnych promotorów tej nowej technologii zawiera między inny­mi Oak Ridge National Lab, Sandia National Laboratories, Science Applications International Corporation, MITRE Corporation, Lawrence Livermore National Lab i Los Alamos National Laboratory. W uchwale o finansach dla Departamentu Obrony w 1996 roku Kongres przeznaczył 37,200,000 dolarów na badania nad nieśmiercionośnymi technologiami militarnymi.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Obecnie silnie pracuje się nad bronią elektromagnetyczną. Zapewne widziałeś Czytelniku w którymś z programów informacyjnych, jak amerykanie chwalą się swoją bronią mikrofalową, zarówno ręczną, jak i montowaną na dachach Hammerów.

W 1996 roku Cheryl Welsh napisała artykuł do „Newspeak” pod tytułem “Another Arms Race With The Former Soviet Union ? What the Public Shouls Know About Electromagnetic Freąuency Weapons” (Kolejny Wyścig Zbrojeń Z Byłym Związkiem Radzieckim? Co Opinia Publiczna Powinna Wiedzieć O Broni Elektromagnetycznej):
„Amerykańskie społeczeństwo ma prawo dowiedzieć się o utajnionym obec­nie programie rozwoju nowej broni. Pojawiło się wiele rzetelnych artykułów, potwierdzających istnienie w arsenale Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego broni elektromagnetycznej do kontroli umysłu lub zachowania. Są również dowody na to, że ma miejsce tajny wyścig zbrojeń pomiędzy dwoma supermocarstwami w celu zdobycia przewagi i całkowitego kontrolowania użycia tej rewolu­cyjnej technologii. Technologia ta, tak jak bomba atomowa, całkowicie zmieni postrzeganie świata.
Amerykańskie społeczeństwo ma prawo określenia polityki stosowania tej technologii. Ma też demokratyczne prawo do wyrażenia swojej opinii w spra­wach, które dotyczą życia ludzkiego, niestety broń do kontrolowania umysłu jest utajniona, a prace nad nią prowadzi się bez udziału społeczeństwa. Istnieje silna potrzeba publicznej debaty w sprawie technologii elektromagnetycznej, takiej samej, jak debata w sprawie wojny nuklearnej, dzięki której przeciwnicy takiej broni mogą wyrazić swoją opinię i znacząco wpłynąć na politykę zbrojeniową.
Dowody na istnienie wyścigu technologii elektromagnetycznej posiada rząd amerykański, jednak wszelkie informacje na ten temat są zastrzeżone na mocy Ustawy o Bezpieczeństwie Narodowym”.
Społeczeństwo amerykańskie dowiedziało się o tajnych pracach nad bombą atomową dopiero po zrzuceniu jej na Hiroszimę w 1945 roku. Jest nieuniknione, że historia się powtórzy i społeczeństwo dowie się o wyścigu w opracowywaniu technologii EM wówczas, gdy broń zostanie użyta lub informacje o niej przedo­staną się do prasy. Prawdopodobnie tylko wyraźny publiczny protest może zmie­nić bieg wydarzeń.
Miał miejsce jakościowy skok w zakresie takiej technologii i wiele artyku­łów potwierdza, że umożliwia ona łączenie się z mózgiem za pośrednictwem komputera i kontrolowanie poszczególnych nerwów ludzkiego ciała. Efekty kontroli umysłu są równie wstrząsające, jak lądowanie człowieka na Księżycu. Fizjologia i funkcjonowanie mózgu są znane na poziomie biomedycznym i mogą być ściśle kontrolowane. Implikacje wykorzystania tej technologii jako broni są równie po­ważne, jak konsekwencje użycia broni atomowej. Motywy, jakimi supermocarstwa kierują się opracowując technologię kontroli umysłu, stają się jasne.
Rozwija się ona niezwykle szybko (…). Przyszłe rodzaje broni będą obejmować skomplikowane technologie elektromagnetyczne oraz przeznaczone do kontroli zachowania. Zwycięzca wyścigu zbrojeń w zakresie kontroli umysłu zyska władzę nad światem. Dlatego też, jeśli przeciwnik pracuje nad bronią do kontroli umysłu, to rząd amerykański lub rosyjski wykazałby się poważnym zaniedbaniem, gdyby również nie wszczął takich działań. To, kto, jak i dlaczego pracuje nad bronią do kontroli umysłu staje się jasne, pomimo Ustawy o Bezpieczeństwie Narodowym.
Możliwe środki zapobiegawcze obejmują rewizję prawa o bezpieczeństwie narodowym, tak żeby eksperymenty z promieniowaniem elektromagnetycznym i jakiekolwiek inne eksperymenty na ludziach były przeprowadzane zgodnie z pra­wem i podlegały odpowiedniej kontroli.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Cheryl Welsh w styczniu 1998 roku napisała raport p.t.: „Kontrola Umysłu – Raport Naruszania Praw Człowieka w Stanach Zjednoczonych”, gdzie pisała:
„Podając za najlepszymi źródłami, istnieje poważne zagrożenie elektroniczną manipulacją ludzkiego umysłu. Możliwości te powstały z badań, które usiłowały wytłumaczyć telepatię w sposób elektromagnetyczny. Niestety, pomimo że badacze nie zdołali odkryć, że myśli mogą wpływać na radiację elektromagnetyczną długiego zasięgu – czego poszukiwali – odkryli oni, że radiacja elektromagnetyczna długiego zasięgu może mieć wpływ na ludzki umysł. Podając za Barbarą Honneger (była ona członkiem ekipy Reagana w Białym Domu), „podstawową przyczyną wzrostu zainteresowania” psychicznymi środkami prowadzenia wojny i dziedziną, na którą Pentagon wydaje większość z oszacowanych sześciu milionów dolarów rocznego budżetu na badania psychiczne lub podobne, „są początkowe rezultaty nadchodzące ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, które dowodzą, że pewna amplituda i kombinacja częstotliwości zewnętrznej radiacji elektromagnetycznej, w zasięgu częstotliwości fali mózgowej, umożliwiają obejście zewnętrznych mechanizmów zmysłowych organizmów, wliczając w to ludzkie, i pośrednią stymulację struktur neuronowych wysokiego stopnia w mózgu. Ta stymulacja elektroniczna znana jest z wytwarzania zmian mentalnych na odległość, wliczając w to halucynacje i różne modalności zmysłowe, szczególnie słuchowe”.”

W okresie od 1980 do1983 roku Eldon Byrd kiero­wał projektem rozwoju broni elektromagnetycznej dla żoł­nierzy piechoty morskiej, przeprowadzając badania m.in. w Instytucie Badań Radiobiologicznych Sił Zbrojnych w Bethseda, w stanie Maryland. „Przy­glądaliśmy się elektrycznej aktywności mózgu i próbowaliśmy na nią wpływać” – mówił Byrd – „Mogliśmy przy odpowiednich częstotliwościach promieniowania wywołać otępienie u zwierząt. To były ekstremalnie słabe pola. Zupełnie nie do wykrycia”.

Kontrola umysłu za pomocą elektrod.

W kwestii elektromagnetyzmu i kontroli umysłu niewątpliwie wielką rolę odegrał Jose Manuel Rodriguez Delgado, „wielki guru amerykańskich speców od grzebania w mózgu” jak nazwał go Jerry E. Smith. Urodził się on 8 sierpnia 1915 roku w Maladze, w Hiszpanii. Delgado studiował medycynę w Madrycie, gdzie pomagał nauczycielowi fizjologii, a potem był badaczem w CSIC (High Center of Scientific Research). W 1950 roku Delgado przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zajął się pracą w School of Medicine na Yale University wraz z profesorem Fultonem. Deglado kierując w 1966 roku laboratorium neurobiologicznym został mianowany profesorem fizjologii. Kontynuował on badania szwajcarskiego fizjologa, zdobywcy nagrody Nobla z 1959 roku – doktora medycyny, Waltera Rudolpha Hessa (1881 – 1973). Hess na początku lat 30’ prowadził w USA badania nad zwierzętami. Aplikował im do mózgu drobne stymulanty elektryczne przy użyciu cienkich igieł, które stymulowały obszary mózgu powodując reakcję w odpowiednich częściach ciała, dzięki czemu odkrył strefy mózgowe odpowiedzialne za różne obszary ciała. Delgado dostał też wiele nagród międzynarodowych, jak Ramon Y Cajal (1952), Guggenheim Fellow (1963), Gold Medal Award of psychiatrics Biology (1974), Rodriguez Pascual Award (1975).
W 1969 roku Delgado pracując na Yale, stworzył raport „Physical Control of the Mind: Toward a Psychocivilized Society” (Fizyczna Kontrola Umysłu: W Drodze Ku Psychocywilizowanemu Społeczeństwu). Delgado badał Elektryczną Stymulację Mózgu (ESB, Electrical Stimulation of the Brain), metodę, w czasie której wszczepiał elektrody do mózgów szympansów i ludzi. Ogłosił on, że można kontrolować człowieka i wywoływać u niego nienormalne zachowanie. Delgado napisał:
„Człowiek jest bezbronny wobec bezpośredniej mani­pulacji mózgiem, ponieważ jest pozbawiony podstawowych mechanizmów biologicznej reakcji na nią”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Delgado przemawiał tez przed kongresem:
„Potrzebujemy programu psychochirurgii dla politycznej kontroli naszego społeczeństwa. Celem jest fizyczna kontrola umysłu. Każdy, kto odbiega od danej normy, może zostać chirurgicznie okaleczony.
Człowiekowi może wydawać się, że najważniejsze jest jego własne istnienie, ale to tylko jego osobisty punkt widzenia. Brakuje w nim perspektywy historycz­nej.
Człowiek nie ma prawa do rozwijania zdolności umysłowych na własną rękę. Ten rodzaj liberalnej orientacji cieszy się wielką popularnością. Musimy kontro­lować funkcjonowanie mózgu elektrycznie. Pewnego dnia armie i generałowie będą kontrolowani poprzez elektryczną stymulację mózgu.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Z „HAARP broń ostateczna” Jerry’ego E. Smitha.
Wypowiedź ta trafiła do „Congressional Record, No.26, Vol. 118” z 24 lutego 1974 roku. Jego poglądy mogłoby wydawać się kontrowersyjne, tym bardziej dla kogoś, kto zna USA tylko z telewizji. Ale o prawdzie świadczy choćby to, że jego prace sfinansowały Instytut Badawczy Ma­rynarki Wojennej, który kiedyś uczestniczył w pewnym stopniu w MKUltra, a dziś współzarządza HAARP; Aero-Medical Research Laboratory Sił Powietrznych i Public He­alth Foundation z Bostonu. Delgado jest obecnie uznanym i szanowanym naukowcem. O jego dokonaniach pisał m.in. New York Times 17 maja 1965 roku pod tytułem „Matador With a Radio Stops Wild Bull” (Matador Z Radiem Powstrzymał Wściekłego Byka). Tekst opisywał jego eksperymenty na School of Medicine na Yale University i w Kordobie w Hiszpanii. Artykuł opisywał sterowanie umysłem byka:
„Popołudniowe światło padło na wysokie, drewniane bariery, na arenę, gdy rozjuszony byk ruszył na nieuzbrojonego matadora, naukowca, który nigdy nie mierzył się z walczącym bykiem. Ale rogi zwierzęcia nie uderzyły w mężczyznę skrywającego się za ciężką, czerwoną peleryną. Chwilę przed tym doktor Delgado wcisnął jakiś guzik w małym nadajniku radiowym, który trzymał w dłoni, i byk zamarł. Delgado wcisnął drugi przycisk, a byk posłusznie skręcił w prawo i od­biegł. Zwierzę słuchało poleceń swojego mózgu, wywołanych przez elektryczną stymulację radiową określonych obszarów, w których dzień wcześniej bezboleś­nie umieszczono cienkie przewody elektryczne.

Delgado w 1965 roku na jednym wykładów powiedział: „Nauka rozwinęła nową metodologię badań i kontroli funk­cji mózgowych u zwierząt i ludzi”.
New York Times z 15 listopada 1970 roku zamieściło artykuł:
„Badacz Mózgu Jose Delgado Pyta – Jaki Rodzaj Ludzi Chcielibyśmy Konstruować?”
W artykule Delgado mówił:
„Ludzkość znajduje się w ewolucyjnym punkcie zwrotnym. Jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia możliwości konstruowania naszych własnych funkcji mentalnych, poprzez znajomość genetyki (co uważam za  możliwe w ciągu najbliższych 25 lat), a także poprzez znajomość mechanizmów mózgowych, które są podstawą naszego zachowania.”

Dr Morton Reiser,  przewodniczący departamentowi psychiatrii w Yale, w tym samym artykule:
„Jeśli można użyć technologii komputerowej dla wysłania bezzałogowego satelity na Księżyc, to nie wydaje się to krańcowo niemożliwe, aby pewnego dnia komputery stały się wystarczająco zaawansowane, aby mogły zostać użyte dla wysyłania myśli do ludzkiej głowy (…) Załóżmy dla przykładu, że mógłby być ktoś z nieopanowanymi i wściekłymi reakcjami, zależnymi od czegoś wykrywalnego w systemie nerwowym. Komputer mógłby wysłać stymulant dla powstrzymania takiej reakcji. Nie myślę, że jest to fantazja naukowa…”

Gordon Thomas, dziennikarz, pisarz i producent BBC w książce „Journey Into Madness, The True Story of Secret CIA Mind Control and Medical Abuse”:
„Tak, jak dr Delgado [z Yale University], neurochirurg [dr Heath z Tulane University] doszedł do wniosku, że ESB może kontrolować pamięć, impulsy, odczucia i może wywoływać halucynacje, a także strach i przyjemność. Jest w stanie dosłownie manipulować wolą wedle życzenia.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Delgado podobno był też zamieszany w inne projekty i miał związki z CIA. W 1970 roku powrócił do Hiszpanii. Wiele lat po powrocie, rozpoczął on badania dotyczące częstotliwości elektromagnetycznej. Przyjaciele Delgado uważają, że eksperymentował na starszych osobach i wywoływał długotrwałe orgazmy.

Podobne eksperymenty przeprowadzał doktor Wilder Penfield, który umieszczał elektrody w korze mózgowej epileptyków, oraz poprawiał pamięć pacjentów za pomocą stymulacji elektrycznej. Podobną pracę wykonywał doktor W. Ross Adey, psycholog z Brain Research Institute w UCLA, który umieszczał w mózgach kotów i szympansów nadbiorniki (urządzenia będące połą­czeniem odbiornika i nadajnika radiowego). Dzięki temu sterował nimi na odległość.
W latach 70’ „South China Morning Post” donosił, że na jednym z amerykańskich uniwersytetów stworzono maszynę do czytania w myślach. Miało to pomóc w śledztwach. Podobno urządzenie to było testowane na ludziach w stanie śpiączki. Gdy CIA dowiedziało się o tym, od razu wykupiło patent.
Firma Advanced Neurotechnologies, Inc. z Kolorado ogłosiła w 1994 roku, iż wynalazła urządzenie do łączenia się z mózgiem za pośrednictwem interface’u komputerowego, nazwała je „Brainlink”. Urządzenie to wzmacniało fale mózgowe o wartości 0,5 Hz do 40 Hz i przekształcało je do postaci cyfrowej.

W wydaniu z października/listopada 1996 roku „Nexus Magazine” podawał:
„Brytyjscy naukowcy pracują nad koncepcją komputerowego chipu, który po implantacji w czaszce, za okiem, potrafiłby zapisywać wszystkie przeżywane myśli i doświadczenia.
„Nazywam to końcem śmierci” – oznajmił doktor Chris Winter z British Telecom, pracujący w zespole zajmującym się imitacją procesów zachodzących w ży­wych organizmach. Przewiduje on, że w ciągu 30 lat będzie można pomóc wielu osobom poprzez odtwarzanie ich wszystkich przeżyć na komputerze. „Dzięki połączeniu tej informacji z zapisem genów człowieka bylibyśmy w stanie odtwo­rzyć człowieka fizycznie, emocjonalnie i duchowo”.
Doktor Winter i jego zespół z Martlesham Health Laboratories w British Telecom nazwał ten chip „przechwytywaczem duszy”. Winter powiedział, iż „implantowany chip będzie czymś w rodzaju czarnej skrzynki samolotu i ulepszy komunikację w stopniu dziś niewyobrażalnym”. Na przykład policja będzie mo­gła użyć go do odtworzenia napadu, gwałtu czy morderstwa z punktu widzenia ofiary w celu schwytania przestępcy. (…) „Mógłbym nawet odtwarzać moim blis­kim zapachy, dźwięki i obrazy z wakacji”.
Do innych, bardziej przerażających zastosowań należy „przepisywanie” do­świadczeń starej osoby noworodkowi za pomocą transplantacji takiego chipu.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Po przeczytaniu tego zupełnie inaczej brzmi wizja wszczepiania biochipów, prawda? W końcu trzeba by być skrajnym imbecylem, aby dać się zniewolić – choć już teraz nie mamy wiele z wolności.

Zdalnie sterowani ludzi.

Kontrola umysłu jest jak najbardziej możliwa. Ale czy dzisiaj, w XXI wieku jest możliwe zdalne sterowanie ludźmi? Delgado we wspomnianym „Fizyczna Kontrola Umysłu: W Drodze Ku Psychocywilizowanemu Społeczeństwu” pisał:
„Technika bezsensorowej komunikacji pomiędzy mózgiem i komputerami poprzez nienaruszoną skórę jest już niemal w naszym zasięgu”.
Pisał to w 1969 roku, ponad 40 lat temu…

Po wprowadzeniu „Ustawy o Swobodnym Dostępie do Informacji”, w 1974 roku Army Medical and Information Agency opublikowało pracę „Biological Effects of Electromagnetical Radiation” (Biologiczne Efekty Promieniowania Elektromagnetycznego), gdzie omawiano m.in. pracę doktora Freya. Dokumenty traktowały m.in. o wewnętrznej percepcji dźwięków dla dezorientacji, zakłócaniu procesów behawioralnych, czy o elektronicznym zakłócaniu bariery krew-mózg, pozwalającą docierać truciznom do mózgu. W momencie publikacji prace doktora miały już 10 lat! Dr Frey opublikował w lipcu 1962 roku artykuł „Human Auditory Response to Modulated Electromagnetic Energy” (Reakcja Ludzkiego Narządu Słuchu Na Modulowaną Ener­gię Elektromagnetyczną), który ukazał się w Journal of Applied Technology. Pisał on, że nawet ludzie głusi mogą odbierać dźwięki na częstotliwościach radiowych, gdyż odbiornikiem jest mózg. Opisywał, jak za pomocą mikrofal wstrzymał pracę serca żaby, oraz odkrył, że gdy skierujemy mikrofale na podwzgórze, spowodujemy duże emocje. Frey odkrył, iż fale o częstotliwości 300-3000 MHz mogą być słyszane przez głuchych ludzi. Osoby poddane eksperymentowi słyszały trzaski, buczenie i syczenie w tylnej części głowy. Trzeba tu podkreślić, że dźwięk był przekazywany bez przewodowo.
Podobne trzaski były słyszalne w marcu 1978 roku w mieście Eugene w stanie Oregon, w czasie gdy było napromieniowane falami mikrofalowymi. Wtedy to Oregon Journal napisał w artykule Mysterious Radio Signals Causing Concern (Tajemnicze Sygnały Radiowe Wywołują Niepokój) – a Federal Communications Commission (FCC) stwierdziła – że sygnały muszą pochodzić z nadajnika Marynarki Wojennej umieszczonego w Kalifornii. FCC napisało w raporcie:
„Mikrofale prawdopodobnie były przyczyną kilku nagłych przypadków zachoro­wań wśród naukowców zajmujących się medycyną na Oregon State University”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Wtedy też mieszkańcy Oregonu skarżyli się na ból głowy, zmęczenie, zaczerwienienie skóry, bezsenność i oczywiście na dziwne brzęczenie i trzaski w głowie.
Podobne rzeczy działy się w tym samym roku w kanadyjskim Timmons, w Ontario. Doktor Robert Beck napisał raport o polach ELF i technik EEG (elektroencefalogram), stwierdzając wykrycie alarmującego nastroju u Kanadyjczyków.  W latach 80’ inny naukowiec William Bise obserwował dziwne zmiany wzorców fal mózgowych u ludzi na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku. Beck i Bise podejrzewali o to wszystko „rosyjskiego dzięcioła”.

W 1974 roku Joint Publications Research Service w Alringotn, w Wirginii upublicznił monografię doktora J.F. Schapitza pod tytułem „Psychotronics in Engineering” (Psychotronika w Inżynierii). Dr Schapitz napisał w niej, że sugestie hipnotyzera mogą trafić do podświadomości człowieka za pomocą modulowanej energii elektromagnetycznej. Pisał, że można programować tym podświadomość bez używania jakichkolwiek urządzeń technicznych do odbierania czy dekodowania wiadomości, a osoba poddana takiej stymulacji całkowicie tego nie kontrolowała. Pisał również o wywoływaniu stanu hipnotycznego na odległość, oraz o tym, iż przy stosowaniu słów modulowanych na częstotliwościach mikrofalowych fal nośnych można ludzi skłaniać do robienia przeróżnych rzeczy. Proponował rozwijanie tych badań. Schapitz pisał, że można zarejestrować pewne wzorce fal mózgowych induko­wane przez różne narkotyki, poczym napromieniowywać nimi za pośrednic­twem mikrofal ludzi, celem wywołania u nich takich efektów jak po zażyciu danego narkotyku. Na te badania pieniądze łożył Departament Obrony, który później finansował i finansuje HAARP. Rezultaty tych badań zostały niestety utajnione. Badanie te dotyczyły takiej technologii, takich możliwości jakie posiada HAARP. Zwróćcie proszę uwagę, dr Schapitz opublikowało w 1974 roku. Teraz mamy 2010, a technologia poszła nie wyobrażalnie do przodu! Ta różnica 36 lat może nam tylko podpowiadać, co teraz może HAARP.

Być może to dr Schapitz wpadł na pomysł pewnego eksperymentu, który odbył się w szpitalu Walter Reed Army Medical Center w 1973 roku. W ramach eksperymentu zamknięte w dźwiękoszczelnej komorze doktora Josepha C. Sharpa. Mimo to, słyszał co do niego mówiono, ponieważ użyto impulsowego mikrofalowego audiogramu (komputerowej stymulacji głosu) w częstotliwości od 300 MHz do 3 GHz. Słowa ludzi zza komory docierały prosto do mózgu Sharpa!

Robert O. Becker i Gary Selden pisali o tym w „The Body Elec­tric: Electromagnetism and the Foundation of Life” (Elektryczność Ciała: Elektro­magnetyzm I Podstawy Życia):
„Takie urządzenie ma oczywiste zastosowania w taj­nych operacjach, mających na celu doprowadzenie ludzi do szału wskutek «słyszenia głosów» lub dostarczanie potajemnych instrukcji zaprogramowanemu za­bójcy.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Warto tu przytoczyć Jerry’ego E. Smitha:
„Codziennie w wiadomościach podaje się mnóstwo informacji o ludziach, którzy popełnili okrutne zbrodnie na polecenie głosów słyszanych w głowach. Jedną z takich osób był pacjent kliniki dla osób psychicznie chorych Mark Chapman, zabójca Johna Lennona z The Beatles. Gdy zbliżał się do Johna Lennona tamtego tragicznego poranka w Nowym Jorku, jakiś głos w głowie wciąż powta­rzał mu: „zrób to, zrób to, zrób to…”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Ilu z takich ludzi to osoby naprawdę chore, a ilu to ofiary niekontrolowanego testowania nowych zabawek przez jakieś rządowe agencje? Znamy dosłownie setki przypadków osób, które nie tylko wierzą, że są ofiarami takiego znęcania się naukowców, ale też wytoczyły procesy przeciwko różnym rządom, między inny­mi Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Kanady.
Eksperyment ten był jednym z serii eksperymentów Walter Reed Army Medical Center założonego przez Advanced Research Projects Agency (ARPA). Zaczęły się one w 1965 roku.
Badania potwierdziły wpływ mikrofal na umysł człowieka, oraz to, że mogą one kontrolować i modyfikować ludzkie zachowania.

Należy opowiedzieć historię doktora Johna C. Lilly’ego, pioniera badań nad zachowaniem ludzi i delfinów, oraz w kwestii używania środków psychodelicznych. W połowie lat 50’ przeprowadzał on badania na małpach w National Institute of Heath. Umieszczał elektrody w mózgu małpy w celu stymulowania strachu, przyjemności, niepokoju czy złości. Nagle u Lilly’ego pojawili się agenci CIA i innych służb, żądające streszczenia wyników. Ten uczciwie zażądał, aby jego prace były jawne i ogólnodostępne. Lilly bał się, że CIA zacznie używać zniewolonych ludzi sterowanych na odległość. W 1958 roku odszedł z National Institute of Heath, gdyż godziło to w jego zasady. Lilly’emu należy się wielki szacunek, gdyż rzeczywiście myślał o dobru ludzkości, a nie o własnych interesach i „nauce”, jak to robiła cała masa „naukowców” choćby w ramach MKUltra, czy pokrewni im niemieccy ‘lekarze’ w stylu dra Mengele.
Sprawą zajęła się również powiązana z Siłami Powietrznymi i Radą Stosunków Zagranicznych RAND Corporation, która w 1970 roku sporządziła dwa raporty. Pierwszy dotyczył wpływu mikrofal na układ nerwowy i stwierdzał, że amerykańskie standardy mówiące o oddziaływania różnych rodzajów promieniowania na ludzi pomijają nietermiczne mikrofale, wywołujące u ludzi takie zaburzenia jak zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego, bóle głowy, drgawki, drażliwość, zakłócenia funkcjonowania zmysłów, utrata pamięci, zmę­czenie i halucynacje. Drugi, opracowany przez R.J. MacGregora mówił o tym, iż określone poziomy wywołują halucynacje słuchowe. Poziomy te – jako nietermiczne, czyli niegrzejące – są dopuszczone przez państwo. Autor napisał również, że mikrofale powinny powodować silne efekty neuroelektryczne.

Po sukcesach CIA i takich programów jak MKUltra, postanowiono przenieść eksperymenty na chodniki. Za pomocą technik Lina i Freya i teorii Schapitza naukowcy chcieli przesyłać hipno­tyczne polecenia prosto do podświadomych części mózgu, lecz dokumenty z tego eksperymentu zostały niestety zniszczone.
Jednym z innych projektów CIA była ‘Sleeping Beauty’ (Śpiąca Królewna), rozpoczęta w wyniku pomyślnych prac dr Delgado. Zajął się nią doktor Ivor Browning, kierownik jednego z laboratorium w Nowym Meksyku. Koncentrował się na podwzgórzu, tzw. „słodkim punkcie” mózgu. Odkrył on, że stymulacja „ośrodka przy­jemności” przynosi euforię. Browning podłączył odbiornik radiowy do ośrodka przyjemności u mał­py, wywołując u niej stan szczęścia. Dzięki tej swoistej „elektronicznej marchewce” małpa weszła na 700 metrową górę, po czym powróciła. W czasie gdy małpa szła w kierunku szczytu, dostawała przyjemne bodźce, a gdy zeszła z drogi, te się kończyły. Browning potem mówił:
„Nigdy w życiu nie widzieliście małpy tak chętnie trzy­mającej się wyznaczonego kursu!”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

CIA wykorzystywało elektroniczną marchewkę do podsłuchu punktów kontaktowych KGB, wykorzystując do tego zdalnie sterowane gołębie z podłączonymi mikrofonami.
Obydwie te służby, CIA i KGB posługiwały się promieniowaniem elek­tromagnetycznym. Jeden z sowieckich raportów z 1989 roku opisuje metodę przesłuchań z użyciem pól elektromagnetycznych, które to wywoływały panikę. Swego czasu W. Ross Adey prezentował zdjęcia i broszury maszyny zwanej „Ruską Lida”. Urządzenie emitowało fale częstotliwości 10Hz, które czyniły człowieka podatnym na sugestie hipnotyczne. O czymś takim mówił też jeden z jeńców z Korei, który twierdził, iż widział to w obozie jenieckim.
Robert O. Becker pisał w Crosscurrents (Prądy skrzyżowane):
„Od lat 70. [doktor Jose] Delgado był dyrektorem głównego hiszpańskiego laboratorium neurofizjologicznego Centro Ramon y Cajal. Przestał interesować się jedynie bezpośrednią elektryczną stymulacją mózgu i zajął się biologicznymi skutkami oddziaływania pól elektromagnetycznych w szerszym zakresie. Studio­wał wpływ określonych częstotliwości pola magnetycznego na zachowanie i stan emocjonalny małp, bez użycia implantowanych elektrod czy odbiorników radio­wych. Choć Delgado nie opublikował wyników swoich prac w prasie naukowej, ich istnienie wyszło na jaw.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Fale mózgowe dzielimy na cztery części: Beta (13-30 Hz), Alfa (8-13 Hz), Theta (4-7 Hz) oraz Delta (0,5-4 Hz). Beta to zwyczajny stan świadomości. Górna granica, 30 Hz to stany pobudzenia, strachu, gniewu czy stresu. Alfa to stan relaksu, a Theta to stan, jaki mamy przy medytacji. Delta to stan głębokiego snu. W tych zakresach częstotliwości (ELF) niestety działa HAARP. Doktor Adey pokazał w Kalifornii, że polami ELF można zmieniać fale mózgowe zwierząt, co wykazał na małpie, której mózg zestrajał się z ELF. Doktor Elizabeth Rauscher, w latach 70’ dyrektor Technic Research Laboratory w San Leandro, w Kalifornii, w połowie lat 90’ dzięki ELF ustalała miejsca, gdzie nastąpi trzęsienie Ziemi. Ustaliła też, że pewne częstotliwości ELF wprawiają ludzi w mdłości, a inne w stan śmiechu, co nazwała „częstotliwością marihuany”. Mówiła:
„Dajcie mi fundusze i trzy miesiące, a będę w stanie wpłynąć na zachowanie 80% mieszkańców tego miasta bez ich wiedzy o tym”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Masowa kontrola ludności miasta? Jakąż to zabaweczką mogłaby ta pani dysponować? Obecnie nic na świecie nie może równać się z HAARP, które jest w stanie kontrolować większą cześć północnej półkuli.

Ta technologia stanowi zagrożenie dla wolności. Mówimy tutaj głownie o badaniach i eksperymentach związanych z technologią kontroli umysłu. Czy broń ta została już wykorzystana? Tego nie można być pewien, choć mamy przesłanki, które na to wskazują.
Luis Castillo, z pochodzenia Portorykańczyk, został aresztowany na Filipinach za planowanie zamachu na Ferdynanda Marcosa. W 1967 roku przesłuchiwano go podczas transu hipnotycznego. Zeznał on w hipnozie, że w czasie innego seansu hipnotycznego w jego mózg wprowadzono rozkaz zabójstwa. Sirhan Sirhan, skazany za zabójstwo Roberta Kennedy’ego, wykazywał cechy osoby będącej pod wpływem hipnozy. Wszystko wskazuje, że CIA ingerowało w umysł Marka Davida Chapmana, zabójcy Johna Lennona. John Lennon był nie tylko świetnym muzykiem, ale był też pod wpływem LSD. I uważał, że są powiązania pomiędzy nastrojami ulicy a laboratoriami CIA…

Na temat tej technologii szeroko dyskutowano w połowie lat 80’. Oto fragment nagrania programu CNN, w którym udział wziął m.in. dr Delgado:

Specjalista spraw wojskowych, Chuck DeCaro: Brainstorm był filmem fantastycznonaukowym o urządzeniu, które elektronicznie wstrzykiwało myśli do ludzkiego umysłu. W tej scenie, maszyna kontrolująca umysł projektuje obrazy do mózgu przełożonego naukowca, poprzez nakładane na głowę urządzenie z elektrodą. Naukowiec wkrótce potem odnajduje się, doświadczając myśliprzejażdżki dzikim szlakiem.
Ale nawet w tej przyszłościowej, hollywoodzkiej opowieści, osoba ciągle musi być połączona z maszyną poprzez urządzenie z elektrodą nałożone na głowę.

Naukowiec: To jest nadzwyczajne.

DeCaro: Ale nie tak nadzwyczajne jak rzeczywisty eksperyment, w którym ja byłem obiektem dla prototypowego urządzenia nadającego obrazy do umysłu bez elektrod. Prototypowa maszyna wytworzona z sowieckich danych naukowych, podając za niektórymi naukowcami, mogłaby mieć poważny efekt jako narzędzie wojny.
Badania nad elektroniczną kontrolą umysłu nie są rzeczą nową. Naukowy kamień milowy w tej dziedzinie został położony w latach sześćdziesiątych, kiedy dr Jose Delgado zademonstrował kontrolę z odległości na nacierającym byku.
Poprzez połączenie anteny radiowej do elektrod wsuniętych do mózgu byka, Delgado udowodnił, że agresywne impulsy zwierzęcia mogą być udaremnione poprzez elektroniczną manipulację byczych refleksów mięśni.

Delgado: Proszę wyobrazić sobie fantastyczne możliwości, jeśli potrafilibyśmy modyfikować wnętrze z zewnątrz?
Ale najpiękniejszą rzeczą jest to, że teraz nie używamy elektrod.

DeCaro: W obecnych latach Delgado pokazał, że zachowanie się małp może zostać zmienione poprzez użycie małej siły, pulsujących pól magnetycznych. Ale w tych eksperymentach nie były używane wszczepy anteny.

Delgado: Jakiekolwiek funkcje mózgu – emocje, intelekt, osobowość – moglibyśmy je prawdopodobnie modyfikować poprzez tą nie inwazyjną technologię.

DeCaro: Prace badawcze Delgado były do tej pory limitowane do zwierząt, ale w Związku Radzieckim, urządzenie radiowej częstotliwości, lub RF, jest w użyciu od ponad 30 lat dla manipulowania nastrojów umysłowo chorych. Jest ono nazwane Lida. Radiuje ono pulsy częstotliwości radiowej, jak również światło, dźwięk, oraz ciepło. Są to pulsy niezmiernie małej częstotliwości, pomiędzy 0 a 100 pulsów na sekundę.

Dr Ross Adey jest wysokiej klasy badaczem w Veterans Administration Hospital. Bada on efekty tej maszyny.

Osoba nierozpoznana: Teraz, do czego Sowieci używają tej maszyny?

Adey: Oni jej już nie używają. Powinniśmy wyjaśnić, że to jest maszyna uważana przez nich za technologicznie przestarzałą.

DeCaro: Naukowiec, który nie chciał, aby go identyfikować, pracuje dla rządu amerykańskiego i przeprowadził tajne badania nad broniami RF. Wierzy on, że testy zrobione na Lidzie oraz na innych maszynach udowadniają, iż ludzie są podatni na zmiany nastroju i świadomości z odległości.

Aktor jako naukowiec: Pewne rodzaje słabych sygnałów elektromagnetycznych działają dokładnie tak jak narkotyki, tak, więc można oczekiwać, iż wszystko, co może być robione z narkotykami, można robić z odpowiednim sygnałem elektromagnetycznym.
Oczywiście, są specyficzne miejsca i funkcje z tym związane. Jest to zagadnienie dopasowania, tak jak zażyć pigułkę lub lek dla wytworzenia efektu. Można znaleźć relację przyczyny i efektu, pomiędzy polem magnetycznym i funkcją biologiczna.

DeCaro: CNN poprosiło znanego fizyka, dr Elizabeth Rausher i inżyniera elektryka, Billa VanBisea, o pomoc w zbudowaniu i testowaniu interferującej z umysłem maszyny częstotliwości radiowej z danych znalezionych w sowieckiej literaturze naukowej.
Maszyna była niedroga i łatwa do skonstruowania przy użyciu części zakupionych w normalnym sklepie elektronicznym. Emituje ona słabe pole magnetyczne, pulsujące na bardzo niskiej częstotliwości.
Jako że byłem obiektem eksperymentu, zawiązano mi oczy i zatkano uszy dla uniknięcia kontaktu ze środowiskiem zewnętrznym. Magnetyczna sonda została umieszczona około 18 cali od mojej głowy.
Kiedy eksperyment rozpoczął się, dwa generatory sygnałów produkowały fale, transmitowane przez sondę magnetyczną z siłą równą około jednej tysięcznej siły ziemskiego pola magnetycznego.
* * *
Następująca część programu dotyczy bezpośredniego testu maszyny wykonanej przez VanBisea i Rausher. Podczas eksperymentu, DeCaro oraz Rausher, pomimo zawiązanych oczu i zatkanych uszów, dostrzegają przesuwające i zmieniające się, takie same kształty geometryczne.
* * *
DeCaro: VanBise powiedział, że kiedy nie mogłem widzieć żadnej zmiany, było to z tego powodu, że on nie ustawił właściwej częstotliwości i mocy.
Później zapytałem VanBisea, do czego zdolna byłaby broń używająca tej technologii.

VanBise: Wytworzyć to, co byłoby uznane za ludzkie halucynacje: pokierować ludzi do robienia rzeczy przeciwnych ich, tak zwanemu – lepszemu rozeznaniu.

DeCaro: Jak łatwo byłoby złożyć taką broń, używając części z półki sklepowej?

VanBise: Przez trzy tygodnie byłbym w stanie złożyć broń, która mogłaby zająć się całym miastem.

DeCaro: Pokazaliśmy rezultaty naszych testów dr Robertowi Beckerowi, dwukrotnemu kandydatowi do nagrody Nobla za jego pracę nad biologicznymi efektami elektromagnetyczności.

Becker: To jest bardzo ważny eksperyment, ponieważ przynosi on zrozumienie tego, jak wizja w rzeczywistości pracuje, krok dalej w tajemnicę.

DeCaro: On powiedział, że maszyna wytworzyła zakłócenie w mózgowej interpretacji wizji i jako taka, może być użyta jako broń.

Becker: Taki rodzaj zakłócenia systemu wzrokowego mógłby wyraźnie wpłynąć na operacje pilota myśliwca lub helikoptera, lub nawet jako proste ograniczenia pola wzrokowego, spowodować u każdego podwójne widzenie lub zamazany obraz, tak jak ze źle ustawionego telewizora.
Efekt na zdolnościach operacyjnych lotnictwa lub marynarki wojennej mógłby być katastroficzny.

Rosyjski Dzięcioł a Kontrola Umysłu.

Pamiętasz protest rosyjskich deputowanych z 2002 roku? Jak 8 sierpnia 2002 roku informował BBC za Interfax,
„Zdaniem deputowanych, USA planuje przeprowadzić naukowe eksperymenty na gigantyczną skalę w ramach programu HAARP, który nie jest kontrolowany przez społeczność globalną, a stworzy broń umożliwiającą niszczenie radiowej komunikacji i ekwipunku instalowanego na pojazdach kosmicznych i rakietach; prowokującą poważne incydenty związane z siecią elektryczną oraz z sieci ropo- i gazociągów; oraz mającą negatywny wpływ na zdrowie umysłowe ludzi zamieszkujących pewne terytoria.”

Czyżby Rosjanie zaniepokoili się o ludzkość? Bynajmniej. Zaniepokoili się gigantycznymi możliwościami amerykańskiej broni, która częściowo wzorowana jest na ich – radzieckiej – technologii, która częściowo upadła wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Oto historia tej technologii.

Od 1952 roku przez 4 następne dekady sowieci napromieniowywali strumieniem energii amerykańską ambasadę w Moskwie. Zaczęło się to po serii spotkań radzieckich i amerykańskich naukowców Sandia National Laboratories w Nowym Meksyku, gdzie mówiono na temat biologicznych zagrożeń oraz bezpiecznych poziomów promieniowania elektromagnetycznego (EMR). Sowieci wiedzieli na ten temat więcej niż naukowcy z USA, amerykanie bagatelizowali obawy sowietów w kwestii zagrożenia zdrowia przez EMR.
„Sygnał moskiewski” wykryto w 1962 roku i od razu zajęła się tym CIA. Sprowadzono doktora Miltona Zareta, którego śledztwo oznaczono jako „Projekt Pandora”. Zaret odkrył, że sygnał składał się z kilku różnych częstotliwości, a promieniowanie skupiało się na gabinecie ambasadora. Istnienie tego sygnału ukrywano przez opinią publiczną przez dziesięć lat, po czym przyznano, że istnieje, twierdząc, że był on „raczej słaby”.

4 lipca 1976 roku zaczęła działać inna radziecka broń. W 200 rocznicę amerykańskiej rewolucji sowieci uruchomili „rosyjskiego dzięcioła”, urządzenie podobne do HAARP. Według oficjalnego wyjaśnienia Departamentu Obrony jest to radar ponad­horyzontalny rozproszenia wstecznego (OTH-B), który budowano na miejscu HAARP. Zakłócające sygnały elektromagnetyczne pojawiały się w paś­mie od 3 do 30 MHz, pulsowały włączając i wyłączając co 10 sekund, co brzmiało jak rytmiczne stukanie, stąd też nazwa „rosyjski dzięcioł”. Większość ludzi twierdziła za Departamentem Obrony, że jest to ponadhoryzontalny system radarowy, lecz wielu badaczy zwracało uwagę na możliwość kontroli pogody, a niektórzy mówili oddziaływaniu na ośrodkowy układ nerwowy i manipulacji ludzkimi umysłami. Na ten temat wypowiedział się doktor Andrew Michrowski, który był wtedy specjalistą do spraw technologii w kanadyjskim Departamencie Stanu oraz przewodniczącym Planetary Association for Clean Energy (PACE):
„Od października 1976 roku Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich emitował sygnały skrajnie niskiej częstotliwości z wielu nadajników przypominających urządzenia Tesli. Częstotliwości te odpowiadają rytmowi fal mózgowych ludzi w stanie depresji lub poirytowania – a doświadczenia naukowe wykazały, że radzieckie sygnały mogą być ‘przechwytywane’ przez fale mózgowe ludzi. Agen­cja Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency) uznała radzieckie sygnały za (…) psychoaktywne (czyli zdolne wywoływać pewną psychiczną re­akcję i podatność u ludzi). Ta sama agencja stwierdziła, że 60-hercowe energe­tyczne linie przesyłowe mogą absorbować i emitować radzieckie sygnały skrajnie niskiej częstotliwości, a sieci wodociągowe mogą nawet takie sygnały wzmac­niać.
Rosjanie są na granicy przełomu w dziedzinie technologii nowych rodzajów broni, które uczynią pociski czy bombowce bezużytecznymi. Pozwoli ona znisz­czyć do pięciu amerykańskich miast dziennie poprzez przesyłanie impulsów ra­diowych. Rosjanie mogą wywoływać panikę lub choroby u całych narodów.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Mówił też o tym David Brinkley w telewizyjnym progra­mie „NBC Magazine” wyemitowanym 18 lipca 1981 roku. Mówił, iż ZSRR atakował północno-zachodnią część Stanów Zjednoczonych falami niskiej częstotliwości odpowiadającymi poziomowi biologicznych częstotliwości.
„Zdaję sobie sprawę, że trudno w to uwierzyć, brzmi to jak obłęd i nikt z nas nie wie, co z tym począć, ale wiadomo, że radziecki rząd próbuje zmieniać ludz­kie zachowanie za pomocą zewnętrznych elektronicznych oddziaływań. Tyle wiemy na pewno. Jasne jest, że jakiś radziecki nadajnik bombarduje nasz kraj falami radiowymi skrajnie niskiej częstotliwości” – wyznał Brinkley.
Planetary Association for Clean Energy wydało w lipcu 1979 biuletyn, gdzie napisano:
„Przynajmniej pięć radzieckich instalacji działa równocześnie całą dobę od lipca 1976 roku z mocą do 40 milionów watów”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Mówimy tu o radzieckiej technologii lat 70., która miała moc 40 milionów wat (40,000,000). Nowoczesna technologia HAARP biorąc pod uwagę zdolność do skupiania sygnału to blisko 4 miliardy wat (3,981,000,000).

Zewnętrzny generator sygnału modyfikuje wzorce funkcjonowania fal mózgowych, zmieniając częstotliwość mózgu. Sygnał jest przechwytywany przez fale mózgowe, po czym mózg „dostraja” się do fal zewnętrznych. To wpływa na myśli, emocje i stany fizyczne człowieka. Coś takiego jest też możliwe do osiągnięcia w bardziej „prymitywny” sposób, mianowicie zwykłym dźwiękiem o określonej częstotliwości. Istnieją specjalne programy komputerowe generujące takie dźwięki. Potrzebne do tego są słuchawki na uszy. Osobiście stosuję coś takiego do nauki, ale mamy poszczególne układy fal do usunięcia bólu głowy, odpoczynku, relaksu, skupienia, autohipnozy i wielu innych. Program jest w Internecie, choćby na (http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=Odkrywanie_mocy_umyslu). Pamiętaj Czytelniku, ten mały dźwięk, to mały pryszcz w porównaniu z „rosyjskim dzięciołem”, który z kolei jest pryszczem w porównaniu z HAARP.
Pisał o tym Martin Ebon w Psychic Warfare (Psychologiczne Pole Walki, 1983):
„12 września 1977 roku podczas zeznań przed podkomisją senacką doktor Sydney Gottlieb przedstawił publicznie dowód na to, że usiłowano wpłynąć na urzędników amerykańskich podczas zagranicznych wizyt. Doktor Gottlieb, wów­czas już na emeryturze, był dyrektorem CIA odpowiedzialnym za eksperymenty z kontrolą umysłu [MKUltra i inne] (…). Zeznał on przed komisją, że (…) kilku członków sztabu prezydenta Nixona przejawiało „niewłaściwe zachowanie” (…), na przykład „płacząc bez powodu” (…). W innej części zeznań Gottlieb wymienił wśród osób, które najwyraźniej poddawano takim niezwykłym oddziaływaniom samego prezydenta Nixona. Gottlieb oświadczył: „Nie tak dawno, w związku z wi­zytą w potencjalnie wrogim państwie, prezydent po powrocie opisał pewne nie­zwykłe odczucia, jakie miał on i towarzyszące mu osoby, i zapytał, czy mógłbym udzielić mu rad w tej sprawie”. (Prezydent Nixon odwiedził „potencjalnie wro­gie” państwo, Związek Radziecki, w 1972 roku).”

Stany Zjednoczone zapragnęły „odpowiedzieć” na sygnał „rosyjskiego dzięcioła” i w 1978 roku CIA przeprowadziło operację „Pique”, która podobno miała polegać na odbiciu mikrofal od jonosfery podczas wpływania sprawność umysłu ludzi w niektórych rejonach Europy. Nie wiemy, czy ta operacja odniosła sukces.

„Rosyjskim dzięciołem” zajął się również ekspert w tej sprawie, doktora Andrij Pucharicz. Pucharicz zajął się tym m.in. na konferencji dotyczącej elektromagnetyzmu we wrześniu 1987 roku:
„Mogliśmy opracować urządzenie podsłuchowe, które zmieściłoby się pod plombą w zębie i dzięki któremu moglibyśmy odbierać wyraźne dźwięki za po­mocą małej stacji transmisyjnej z odbiornikiem i nadajnikiem, ale, niestety, na­tychmiast pewna agencja naszego rządu utajniła cały projekt. Ale rozwiązaliśmy problem, przynajmniej jeśli chodzi o sprzęt.
Mniej więcej 10 lat temu, w 1976 lub może w 1977 roku, wykonałem podsta­wowe pomiary, które ujawniły cechy przekazu ELF pochodzącego z Rosji. Od­kryłem, że przekaz był psychoaktywny i wyodrębniłem substancje chemiczne, uwalniane w wyniku zastosowania częstotliwości, po czym przekazałem te infor­macje wszystkim agencjom wywiadowczym w kraju, włącznie z samym prezy­dentem, a także w Anglii oraz Kanadzie, a wszystko, co mnie spotkało w zamian, to cztery lata prześladowań. Mój dom spalono, zostałem postrzelony, próbowano mnie zabić, i tak dalej, i tak dalej. W końcu przyznali mi rację i w 1981 roku rząd amerykański rozpoczął szeroko zakrojone prace nad wykorzystaniem promienio­wania ELF w działaniach wojennych. Ustawili mnóstwo wielkich nadajników od Australii po Afrykę i teraz prowadzą swoje operacje, a wszystko zostało utajnio­ne, tak że nie można o tym powiedzieć nawet słowa – trudna sytuacja. Nie można też wydobyć od rządowych agencji jakiejkolwiek prawdziwej informacji. A ja wiem, że wszystkie nad tym pracują. Znam ludzi, którzy kierują projektami. Kie­dy mają jakiś kłopot, zazwyczaj przychodzą do mnie. I utajniają wszystko to, co im mówię. Obłęd.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Washington Post 7 sierpnia 1977 roku pisał w artykule „Psychic Spying” (Szpie­gostwo psychiczne) o Puchariczu:
„Jego powiązania ze społecznością wojskową i wywiadowczą sięgały początku lat 50’, kiedy pracował w Wojskowym Centrum Broni Chemicznej i Biologicznej w Fort Detrick, w stanie Maryland, gdzie wcześniej istniało składowisko substan­cji toksycznych CIA. Na konferencji w Pentagonie w 1952 roku przedstawił do­kument zatytułowany On the Possible Usefulness of Extrasensory Perception in Psychological Warfare (O Możliwej Przydatności Postrzegania Pozazmysłowego W Wojnie Psychologicznej), a później wygłaszał wykłady dla sił zbrojnych na te­mat innych możliwości prowadzenia wojny mentalnej. Pucharicz, ekspert w dzie­dzinie hipnotyzmu i mikroelektroniki, wynalazł także, podobno dla CIA, miniatu­rowe radio mieszczące się w zębie.”

Andrew Michrowski pisał w biuletynie PACE z 1978 roku:
„Potencjalnie niemal wszystko można wprowadzić do systemu mózgowego wybranej osoby, a tak dostarczone informacje byłyby przetwarzane przez biosystemy jako wewnętrznie generowane dane czy reakcje. Słowa, zdania, obrazy, wra­żenia i emocje mogą być bezpośrednio umieszczane w umysłach żywych istot i doświadczane jako wewnętrzne stany, wzorce, emocje, myśli i idee.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Sprawę badał również doktor Robert Beck, specjalista w dziedzinie inżynierii nuklearnej. Przeprowadził badania nad wpływem elektromagnetyzmu na ludzi. Swoje wyniki przedstawił na konferencji Towarzystwa Psychotronicznego w 1979 roku, odczytując fragmenty pracy napisanej wraz z doktorem Michaelem A. Persingerem z Laurentian University w Kanadzie, ekspertem w dziedzinie promieniowania skraj­nie niskiej częstotliwości. Pisali oni:
„Ludzie poddani działaniu pól ELF o określonym sche­macie mówią, że odczuwają niepokój, depresję, mają złe przeczucia…”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Doktor Beck dokonał pomiarów sygnału „rosyjskiego dzięcioła”. Beck powiedział potem:
„Okazało się, że radziecki sygnał uderzał niezwykle celnie (…) prosto w okno ludzkiej psychoaktywności”. „Sygnał ten przenikał do sie­ci przesyłania energii w Stanach Zjednoczonych, linie energetyczne odbierały go i przekazywały dalej, wskutek czego docierał do domów przewodami elektrycz­nymi (…)” – dodał Beck.

Brzmi to nienajlepiej, a przypominam, że mówimy tu o „rosyjskim dzięciole”, prawie 100 razy słabszym od współczesnego HAARP!

„Military Review” (oficjalna publikacja Dowództwa i Sztabu Generalnego Armii Stanów Zjednoczonych) zamieściło artykuł podpułkownika Johna B. Alexandera z Armii Stanów Zjednoczonych pod tytułem The New Mental Battlefield (Nowe Mentalne Pole Walki). Alexander pisał tam:
„[Radzieckie] techniki manipulowania umysłem, opracowane w celu wpływa­nia na przeciwnika, są niezwykle zaawansowane. Do stosowanych procedur należy manipulacja ludzkim zachowaniem dzięki użyciu broni psychologicznej oddziału­jącej za pomocą obrazów, dźwięków, zapachów, temperatury, energii elektroma­gnetycznej czy pozbawiania zmysłów (…) Radzieccy naukowcy studiujący kontro­lowane zachowanie badali również wpływ promieniowania elektromagnetycznego na ludzi i zastosowali techniki przeciwko personelowi ambasady amerykańskiej w Moskwie (…) Badacze sugerują, że pewne niskoczęstotliwościowe emisje mają właściwości psychoaktywne. Takie transmisje można wykorzystać do wywoływa­nia depresji lub rozdrażnienia w wybranej grupie populacji. Stosowanie na dużą skalę modyfikacji zachowania za pomocą fal skrajnie niskiej częstotliwości może mieć tragiczne skutki.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

„Wydaje się, że „rosyjski dzięcioł” stanowi rozwinięcie idei „sygnału moskiewskiego”, rozszerzając podobną działalność z jednego budynku, ambasady amery­kańskiej, na całe Stany Zjednoczone. Z pewnością nie potrzeba wielkiej wyobraź­ni, żeby domyślić się, iż HAARP może być stworzony, by „odpłacić się” naszym rosyjskim „przyjaciołom”, podobnie jak podczas operacji Pique.” – pisał na ten temat Jerry E. Smith, autor „HAARP Broń ostateczna.”
Opinia publiczna o ‘sygnale moskiewskim’ dowiedziała się dopiero w połowie lat 70’, w okresie, gdy na jaw wyszło m.in. MKUltra. Stało się to od razu tematem dyskusji, a Los Angeles Times w 1976 roku donosił, iż ambasador amerykański w Związ­ku Radzieckim mówił swojemu personelowi, że mikrofale powodują problemy emocjonalne i zaburzenia zachowania, jak również białaczkę, nowotwory i zaćmę. Jesienią 1976 roku sowieci udoskonalali „dzięcioła”. Następne udoskonalenie miało miejsce w 1977 roku, kiedy sowieci kupili supermagnes od… rządu USA. Być może Amerykanie chcieli ocieplenia stosunków, oraz przekonania się, co ta technologia potrafi. Magnes był 20 tonowym gigantem, wytwarzającym pole magnetyczne silniejsze aż 250 000 razy od ziemskiego. Supermagnes zainstalowano na stacji Gomel, niedaleko Czarnobyla na Ukrainie, w kompleksie zwanym Czarnobyl-2, znanym również jako „Oko Moskwy”. Zaraz po unowocześnieniu w pobliżu wschodniego wybrzeża USA zaobserwowano serię eksplozji dźwiękowych, a agencja United Press International z 22 grudnia 1977 roku donosiła:
„(…) Zeszłej nocy po raz trzeci w miesiącu odnotowano serię tajemniczych atmosferycznych wyładowań niedaleko wybrzeży New Jersey (…). Policja oświad­czyła, że eksplozje te poprzedzało kilka grzmotów. 2 grudnia miały miejsce po­dobne incydenty, ale Federal Aviation Administration, Civil Aeronautics Board oraz Nuclear Regulatory Commision nie zdołały przedstawić jakiegokolwiek wyjaśnienia tych wybuchów.”

Dochodzeniem w tej sprawie zajęło się Laboratorium Badawcze Marynarki Wojennej (Naval Research Laboratory – NRL), które, jak to określiła agencja Associated Press było „przemyślane i roz­ważne” i dotyczyło „tajemniczych wyładowań atmosferycznych w po­bliżu wschodniego wybrzeża”. NRL już 10 lat później uczestniczyło w programie HAARP…
Wracając do Oka Moskwy, po katastrofie czarnobylskiej w 1986 roku, baza została opuszczona i stanowi atrakcję turystyczną, dzięki czemu mamy całą masę zdjęć, które tutaj zamieszczam. Obecnie do Oka Moskwy nikt się nie przyznaje, ani Rosja, ani Ukraina, ani Białoruś. Jak widać na zdjęciach, są to przede wszystkim dwa siatkowe elementy o wysokości 135 i 85 metrów. Elementy te są nazywane dziś radziecką Tarczą Antyrakietową.

Na temat tej technologii szeroko dyskutowano w połowie lat 80’. Oto fragment cytowanego już nagrania CNN:

DeCaro: Oto sowiecka maszyna – Lida. Transmituje ona pulsy radiowe małej energii, pomiędzy 0 i 100 cyklów na sekundę. W Związku Radzieckim, Lidy są używane dla uspokojenia psychicznie chorych bez potrzeby kontaktu fizycznego.
Ten dźwięk, odbierany w Stanach Zjednoczonych przez radia z krótkim zakresem, jest generowany przez inne sowieckie urządzenie częstotliwości radiowej. Jest ono znane jako Dzięcioł,z powodu jego dźwięku. Jest on transmitowany przez kilka nadajników wysokiej siły, operujących z głębi Związku Radzieckiego od 4 lipca 1976 roku.
Pomimo oficjalnego wytłumaczenia Departamentu Obrony, stwierdzającego, że Dzięcioł jest ponadhoryzontowym radarem, przeznaczonym do śledzenia amerykańskich rakiet, niektórzy naukowcy podejrzewają, iż Woodpecker jest przeznaczony do interferencji z funkcjami ludzkiego umysłu.

Dr Becker: Jeśli chodzi o mnie, to możliwość tego, że to wywiera bezpośredni, psychoaktywny efekt na całej populacji Ameryki, nie została nigdy wykluczona.

DeCaro: Dr Robert Becker jest pionierem na polu bioefektów elektromagnetyczności.

Dr Becker: Zasięg sygnałów wewnątrz których operuje Dzięcioł, jest taki sam, jak raportowany przez wielu badaczy zasięg powodujący uspokajający efekt na zwierzętach.

Dr Beck: Jesteśmy po prostu nieprawdopodobnie czuli na te magnetyczne stymulanty.

DeCaro: Dr Bob Beck, Ph.D w inżynierii nuklearnej, dokonał rozległych badań nad elektromagnetycznymi efektami występującymi u ludzi.

Dr. Beck: Ten sygnał przesiąkł do elektryfikacji w USA, został podjęty przez linie wysokiego napięcia, reradiował, wchodził do domów poprzez sieć oświetleniową.

Dr Valanskaya: Byłam zaskoczona po przybyciu tutaj, że zagadnienie influencji pól elektromagnetycznych było niemal kompletnie ignorowane.

DeCaro: Dr Larissa Valanskaya była poważnie zaangażowana w prace badawcze nad elektromagnetycznością, nim pozwolono jej emigrować do USA. Opowiedziała ona CNN o sowieckich badaniach nad efektami elektromagnetyczności.

Dr Valanskaya: Oni zademonstrowali eksperymentalnie, że pola elektromagnetyczne o małej częstotliwości i małej energii, mogą również posiadać informację biologiczną – biologiczną skuteczność, ponieważ każde pole jest nośnikiem nie tylko energii, ale również informacji.

DeCaro: Ona powiedziała, że badania prowadzone były na polecenie rządu sowieckiego.

Dr Valanskaya
Oczywiście, wojsko było niezmiernie zainteresowane tymi możliwościami influencji.

DeCaro: Czy siły militarne Stanów Zjednoczonych pracują na polu elektronicznej kontroli umysłu? Oficjalnie, Departament Obrony nie komentował tematu, ponieważ jest on, stwierdzenie: „Zbyt delikatny.”
CNN dowiedziało się od tego rządowego naukowca, który nie chciał być rozpoznany, że laboratorium Marynarki Wojennej prowadziło badania nad użyciem urządzenia RF dla prac antyterrorystycznych i specjalnych operacji.

Aktor jako naukowiec: Istnieje możliwość załadowania pewnego procentu populacji, jak widać, słabymi polami elektromagnetycznymi.

DeCaro: Badania wykazały również, że sygnały RF mogą rozpuszczać pewne typy szczurzych komórek mózgowych, powodując dezorientację i mdłości.
Podając za naukowcem, pomimo, iż program był sukcesywny, rząd nie kontynuował tej pracy.

Dr.James Fraser dokonał zajmujących wiele lat badań nad elektromagnetycznością dla lotnictwa. W pewnym momencie, zaproponował on system broni RF do użytku na polu bitwy.

Dr Fraser: Można byłoby wyprodukować antenę przenoszoną przez helikopter i ta mogłaby spowodować szeroki wachlarz symptomów na ludziach, którzy staliby w promieniu.

DeCaro: Podając za Dr. Fraserem, lotnictwo nie kontynuowało tej pracy.
W Lawrence Livermore Laboratorium jeszcze inny koncept broni RF został nazwany „Bombą Mózgową”. Podając za książką Star Warriors, Bomba Mózgowa mogłaby skupić wybuch jądrowy w olbrzymi puls RF, energii małej częstotliwości, która oszołomiłaby wielką ilość wojska. Zauważalnie, to też nie jest jeszcze opłacane.
Departament Obrony nie będzie komentował sowieckich broni RF, ani czy rozwój amerykańskich broni posuwa się do przodu. Jakkolwiek, eksperci zapytani przez CNN mówią, iż Sowieci są widocznie w przedzie i mogliby eksploatować tą przewagę poprzez niespodziane posunięcie strategiczne – posunięcie, które mogłoby przynieść poważne konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych.

(…)

Chuck DeCaro: Proszę wyobrazić sobie następstwa broni, która nie pozostawia po sobie widzialnych śladów – broni, która mogła by niszczyć czołgi, statki i samoloty z szybkością równą prędkości światła. Ta sama technologia, po odpowiednich modyfikacjach, mogłaby dezorientować, a nawet powodować efekt równy zażyciu środków uspakajających przez personel militarny, czyniąc go w rzeczywistości bezradnym na polu bitwy. To są nowe środki wojny, które będziemy badać w tej serii.
Przez ostatnie 40 lat, świat przykuwa uwagę do groźby wojny nuklearnej, a ostatnio do prospektu obrony kosmicznej, używającej lasery i inne nowoczesne technologie. Podczas kiedy obie strony Konferencji Genewskiej będą zajmowały się tymi tematami, nastąpił rozwój jeszcze nowszych broni, które mogłyby uczynić relatywnie nieużytecznym jakikolwiek układ odnośnie wyścigu zbrojeń.
Wyładowanie atmosferyczne jest najbardziej dramatyczną formą energii, jaką możemy znaleźć w naturze. Naukowcom udało się wytworzyć limitowane typy sztucznych wyładowań. Niektórzy uważają, że te mogą być początkiem nowego typu broni bezpośredniej energii, częścią rodzaju broni operującej wewnątrz segmentu częstotliwości radiowej – spektrum elektromagnetycznego i jako taka, nazywanej bronią częstotliwości radiowej.
Dr James Fraser prowadził badania nad efektami elektromagnetycznymi dla lotnictwa przez ponad dziesięć lat i tak jak rosnąca liczba ekspertów uzbrojenia, uważa on, że ta broń radiowej częstotliwości, lub broń RF, może być ukrytą kartą trwającego wyścigu zbrojeń.
(…)
Robert Bass, fizyk i Ph.D. w matematyce, pracuje nad amerykańskimi poszukiwaniami broni. Mówi on, że Rosjanie wydają się być w przedzie w niektórych zagadnieniach, szczególnie jeśli chodzi o bronie RF.
(…)
Dr Bass i inni uważają, że najprawdopodobniejszą formą sowieckiego arsenału RF byłyby wielkiej mocy mikrofale, podobne do fokusowanych promieni radaru super wysokiej intensywności. Mogłyby one dosłownie upiec ludzi i zniszczyć komputery, oraz środki elektronicznego doglądu i komunikacji.
Operacyjna broń RF, relatywnie tania i wielokrotnego użytku, mogłaby zdewastować nowoczesną i drogą maszynerię wojenną. Kosztujący 20 milionów dolarów myśliwiec F-16, dla przykładu, jest totalnie kontrolowany przez elektroniczne sensory i komputery. Bez możliwości manualnej kontroli, samolot dosłownie spadłby z nieba po uderzeniu przez wysoko intensywny puls radiacji mikrofalowej.
Naukowcy mówią, że mikrofale i pulsy RF innego typu, operujące na specyficznych częstotliwościach, mogą być transmitowane z małą lub żadną utratą energii. Maszyny znane jakogyrotrony, mogą produkować masywną pulsację niezbędną dla napędu tych urządzeń i wierzy się, że Związek Radziecki posiada 3 do 5 lat przewagi w tej technologii.
Ostatniego roku CNN zapytywało wiele razy Departament Obrony i Siły Lotnicze o bronie częstotliwości radiowej. Po wielu oporach, Departament Obrony odpowiedział finalnie, że temat jest zbyt delikatny aby o nim dyskutować.
Istnieje urządzenie zwane cewką Tesli. Zostało ono wynalezione około 90 lat temu, lecz rosnąca liczba ekspertów w Stanach Zjednoczonych uważa, że może ono być podstawą nowej generacji broni radzieckich. Są one znane jako bronie częstotliwości radiowej, lub RF, dlatego, że operują w spektrum częstotliwości radiowej. Ich istnienie jest udokumentowane w publikacji Departamentu Obrony, która stwierdza, iż Sowieci mogą użyć ich dla zniszczenia części rakiet, interferencji z radarami lub innymi systemami elektronicznymi, czy nawet do zmian funkcji ludzkiego umysłu.
Koncept arsenału RF został przewidziany na przełomie wieku przez Nicola Teslę, Amerykanina który wyemigrował z Jugosławii. Jest on najbardziej znany jako inwentor prądu zmiennego.
W 1899 roku Tesla zbudował olbrzymią cewkę produkującą 10 milionów Voltów sztucznych wyładowań. Stąd powstała teoria promieni śmierci. Ta, tak jak i inne jego pomysły odnośnie fizyki i elektryczności, została odrzucona przez środowisko naukowe.

Bearden: Były serie testów tego rodzaju broni zauważalne przez kilka lat. Dla przykładu, z samolotów pasażerskich z Iranu, przed upadkiem Szacha, widziano głęboko na terytorium Związku Radzieckiego bardzo duże, świecące kule światła, które zaczynały się od małych, a potem powiększały się do bardzo dużych rozmiarów, które są widocznie tymże rodzajem broni użytym w roli obrony rakiet antybalistycznych.

DeCaro: Bearden uważa, że to są satelitarne fotografie tajemniczych, nie jądrowych wybuchów koło niezamieszkanej wyspy na Morzu Wschodnio Syberyjskim, oraz że to są skutki broni RF, która używa skrzyżowania promieniowania energii zwanego „scalars”.

Bearden: W ten sposób można kreować, na przykład, elektromagnetyczną eksplozję z odległości, lub elektromagnetyczną implozję z odległości – ekstrakcję energii z odległego punktu. To wyglądałoby jak zimna eksplozja, że tak się wyrażę, i wierzę, że ta historia z 9 Kwietnia1984 roku, za wybrzeżem Japonii z kilkoma samolotami 747 jet airliners - wierzę, że ten incydent był testem broni zimnej eksplozji – przynajmniej charakterystyki były takie same.

DeCaro: Tak wydarzyło się kilka razy, gdy sowiecka niespodzianka technologiczna zepsuła balans strategiczny. W 1948 roku Sowieci detonowali bombę atomową, całe lata przed tym niż myśleliśmy, że to możliwe. W 1957 roku Sowieci oszołomili świat wypuszczając Sputnika 1, pierwszego na świecie sztucznego satelitę. W 1976 odkryto, iż Sowieci rozpoczęli program budowy broni promiennych, które to odkrycie doprowadziło po pięciu latach do amerykańskiego programu Star Wars.
W każdym z tych przypadków, Stany Zjednoczone były w stanie wyrównać balans, ale tym razem, w przypadku broni częstotliwości radiowej, niektórzy naukowcy uważają, że Sowieci mogą mieć stałą przewagę.
Teraz, jak urządzenia RF mogą być użyte przeciwko ludzkiemu mózgowi.

System GWEN.

W latach osiemdziesiątych USA zaczęło budować Ground Wave Emergency Network – GWEN, system sieci wież do komunikacji podziemnej. Wieże mają po 100 metrów i rozstawiono je na długości 320 km w północnej części USA. GWEN używa fal przyziemnych bardzo niskich częstotliwości VLF do przesyłu wiadomości. Pojedyncza wieża pobiera 2000 watów mocy.
Fale GWEN mają negatywny wpływ na ludzi i środowisko naturalne. Wszystko wskazuje na to, że w kwestii GWEN rząd ukrywa coś tak samo jak przy HAARP. 1 marca 1987 roku New York Times donosił:
„Pułkownik Paul Hanson, kierownik programu GWEN z ramienia sił powietrz­nych, oznajmił (…), że wieże nie pomogą w prowadzeniu wojny nuklearnej, po­nieważ ulegną zniszczeniu przy każdej przedłużającej się konfrontacji militarnej. Sprzęt systemu GWEN oparto na układach tranzystorowych, co oznacza, że na­wet jeśli umieści się go we wzmocnionych bunkrach, to i tak będzie wrażliwy na impulsy elektromagnetyczne lub eksplozje nuklearne. Ponadto detonacja bomby nuklearnej w pobliżu wieży GWEN wytworzyłaby silny podziemny impuls prze­chodzący przez urządzenia sieci, który mógłby znacząco obniżyć ich sprawność. Co więcej, lokalizacja wszystkich stacji GWEN jest powszechnie znana, co ozna­cza, że każdy, kto chciałby rozpocząć wojnę nuklearną, niewątpliwie znałby ich dokładne położenie i przypuszczalnie zrównałby je z ziemią w ramach pierwsze­go uderzenia. Rodzi to niepokojące przeczucie, że rząd znów szykuje coś, o czym nie chce powiadomić narodu”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Tą sprawą zajął się nawet doktor medycyny Robert O. Becker, dwukrotnie nominowany do Nagrody Nobla za dokonania w dziedzinie biologicznych skutków elektromagnetyzmu, autor
The Body Electric (Elektryczność Ciała), w swojej książce Crosscurrents: The Perils of Electropollution / The Promise Of Electromedicine (Prądy Skrzyżowane: Niebezpieczeństwo Skażenia Elektrycznego A Obietnice Elektromedycyny) tak pisze o GWEN:
„GWEN, w połączeniu z rezonansem cyklotronowym, to doskonały system wytwarzania alteracji behawioralnych w cywilnej populacji. Średnia moc stabil­nego pola geomagnetycznego jest różna w różnych miejscach na terenie Stanów Zjednoczonych. Dlatego jeśli ktoś chciałby wzbudzić rezonans specyficznych jo­nów w określonych żywych istotach na określonym terenie, potrzebowałby spe­cyficznej częstotliwości dla tego miejsca. Rozmieszczenie nadajników GWEN na długości 320 kilometrów w poprzek Stanów Zjednoczonych pozwala na „dopasowywanie” takich specyficznych częstotliwości do mocy pola geomagnetycznego w każdym obszarze w zasięgu GWEN.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Można wzbudzić rezonans jonów ludzkiego organizmu. Badania wykazały, że ludzie posiadają mało jonów, lecz można to zmienić przy zastosowaniu urządzenia do tzw. rezonansu cyklotronowego. Naval Medical Research Center Stanów Zjednoczonych używało zewnętrznych pół elektromagnetycznych do wpływania na procesy chemiczne u szczurów. Dzięki takim właściwościom można by rozprowadzić na polu walki małe ilości broni chemicznej, po czym znacznie wzmocnić toksyczność tej broni właśnie za pomocą fal elektromagnetycznych odpowiedniej częstotliwości. Southwest Research Institute z San Antonio, w Teksasie sporządził w 1982 roku dokument dla wojska pod tytułem „Final Report on Biotechnology Research Requirements for Aeronautical Systems Through the Year 2000” (Raport Na Rok 2000 W Sprawie Badań Biotechnologicz­nych Przydatnych Przy Opracowywaniu Systemów Aeronautycznych), gdzie proponowano stosowanie takiej broni.

Ludzkość na okrągło narażona jest na szkodliwe substancje, że wymienię świństwa dodawane do żywności, poprzez fluoryzowaną wodę, aspartam, thimerosal, na papierosach kończąc. Technologia pobudzania substancji chemicznych mogłaby sprawić, że HAARP czy GWEN mógłby masowo uśmiercać ludność, za co winę można zrzucić kraj, sugerując użycie przez niego broni chemicznej, co zakończyłoby się konfliktem.

Wielkie zagrożenie

Szkodliwość

Nie ma wątpliwości, że lekkomyślne użytkowanie HAARP, może doprowadzić do katastrofy ekologicznej na nieznaną skalę. Teoretycznie HAARP musi trzymać się dyrektywy środowiskowej, która ma ograniczać jego działania. Teoretycznie. Są to słowa puszczone na wiatr, a co najlepsze, dyrektywa to dzieło wojskowych, co przyznał szef PR HAARP, Rich Garcia:
„Dyrektywę  środowiskową ustalili pracownicy lotnictwa i marynarki, ludzie kierujący programem.”

„Poza wojskiem, nie badała tego żadna niezależna komisja. W projekcie nie uczestniczy żaden fizjolog, ani biochemik, który badałby wpływ na żywe organizmy. Uważamy, że jest to wąsko zogniskowany program, w olbrzymiej mierze zorientowany militarnie. To stanowi podstawę budżetu i kieruje tym programem.”
- mówił dla ‘Dziur w Niebie’ dr Nick Begich, współautor książki ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’.

HAARP to wielki problem kwestii ekologicznej. Instalacja wpływa na magnetosferę, a przecież pole magnetyczne jest wykorzystywane przez wiele zwierząt w swoich wędrówkach. Naukowcy alarmują, że może to doprowadzić do wyginięcia waleni.

Nie da się też wykluczyć, że promieniowanie elektromagnetyczne (EMR) np. w strefie komunikacji z łodziami podwodnym czy walki geofizycznej bądź jonosferycznej będzie miało bardzo zły wpływ na ludzki organizm.

Stosowanie tej broni szczególnie w warunkach wojny (czyt. Bez opamiętania) może doprowadzić do załamania równowagi zarówno w skali globalnej, jak i każdej poszczególnej jednostki. Ludzie, fauna, flora i cała Ziemia są ze sobą ściśle powiązani czułymi więzami, których naruszenie może doprowadzić do katastrofy.
Jak mówiła dla ‘Dziur w Niebie’ dr Beverly Rubik,
„Ciekawe jest porównanie ludzi i Ziemi. Ziemia ma pole magnetyczne. Ludzie też generują swoje pole magnetyczne, zwłaszcza w sercach i mózgach. Każda komórka zawiera silną magnetyczną substancję zwaną magnetytem. Reaguje ona na pole magnetyczne naszego otoczenia. Jeżeli HAARP zmienia magnetosferę będącą polem magnetycznym Ziemi, to będzie z pewnością mieć wpływ na nasze zdrowie i fizjologię.
(…)
Nie jestem pewna czy ludzie pracujący przy HAARP zdają sobie sprawę, że ludzie złożeni są z energii. Pola energetyczne Ziemi i ludzi są blisko powiązane. Ludzie są niczym kule energii. Składamy się z elektryczności i energii magnetycznej tak jak Ziemia.
(…)
Wszystkie żyjące istoty są niezwykle wrażliwe na najmniejsze poziomy energii. Ciężko to sobie nawet wyobrazić. Jest to przedmiotem debaty: jak życie może być tak wrażliwe na tak małe ilości energii? Jesteśmy bioregulowani minimalną wymianą energii w ciele, oraz energią pochodzącą z Ziemi. Tak w istocie jest. Jest wiele projektów i technologii elektromagnetycznych, mających dziś wpływ na nasze zdrowie.
(…)
Ekstremalnie niskie częstotliwości mają na nas wpływ, gdyż są to te same częstotliwości, których używa mózg. Gdy pojawiają się w naszym środowisku, nasz mózg stara się do nich dopasować. Stara się je naśladować i jeżeli nie są to częstotliwości dobre dla naszego zachowania to możemy się rozchorować, zachowywać inaczej, odczuwać wielki stres nie wiedząc czemu.”

Podobną opinię ma Kongreswoman parlamentu Alaski Jeannette James:
„Każdy musi pamiętać, że Ziemia jest żywym organizmem. Wszystko się zmienia – inaczej jest martwe. Wierzę, iż wszyscy jesteśmy elektrycznie powiązani, a gdy zaczniesz się bawić energią, będziesz mieć wpływ na wszystkich. Trzeba więc zachować ostrożność, zwłaszcza mogąc wpływać na ludzi, zwierzęta i inne formy życia.”

Polską opinię publiczną na antenie Polskiego Radia ostrzegł profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, mówiąc iż
„organizmy żywe, które się rozwijały w drodze ewolucyjnej na naszej planecie, rozwijały się w warunkach naturalnych, gdzie takich zaburzeń wewnętrznych ze strony człowieka nie było. Trzeba bardzo ostrożnie się zachowywać. Są takie rezonanse naturalne w przyrodzie, elektromagnetyczne, niskoczęstotliwościowe, zwane rezonansami Schumanna, których częstotliwości są bardzo zbliżone do częstotliwości fal mózgowych alfa. Niewykluczone, że one były takim zegarem naturalnym, do którego pewne procesy w organizmach żywych się zsynchronizowały. Zaburzanie tych normalnych, naturalnych rytmów nie jest korzystne i po prostu nie znamy jeszcze skutków, jakie może to wywołać i przynieść.
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related.

Opublikowano już setki raportów dotyczących złego wpływu EMR na ludzki organizm, że wspomnę o amerykańskim raporcie prezydenckiej rady doradczej z 1971 roku:
„promieniowanie elektromagnetyczne emitowane przez radar, telewizję, systemy łącznościowe, kuchenki mikrofalowe przenika do środowiska naturalnego”.
Raport ostrzegał, że
„konsekwencje złej oceny biologicznych skutków długoterminowego, słabego napromieniowania mogą stać się krytycznym proble­mem dla służb zdrowia, zwłaszcza gdy dojdzie do komplikacji genetycznych”.

Janelle Tuttle, była administratorka ministra sprawiedliwości w USA w wywiadzie dla filmu ‘Dziury w Niebie’ przedstawia niektóre z efektów fal elektromagnetycznych:
„Symptomy powodowane częstotliwościami elektromagnetycznymi, które odkryłam podczas moich badań obejmują:
niepokój, depresję, biegunki, zawroty głowy, przemęczenie, bóle głowy, zmiany nastroju, nudności, częstszy nocny mocz, nagłe wzrosty pulsu, płytkość oddechu, brzęczenie w uszach, drażnienie skóry, zawroty głowy, krwawienie z nosa, wzrost ciśnienia tętniczego i drgawki ciała.
(…)
Mogą też powodować raka, zakłócać strukturę genetyczną komórek. Mogą to być uszkodzenia długoterminowe ciągnące się przez pokolenia, albo bardzo krótkotrwałe zniszczenia. Można też sprawić, że czyjeś komórki się rozpadną i osoba umrze.
(…)
Dowiedziałam się od ludzi, którzy do mnie pisali i dzwonili, że cierpią z powodu jednego albo wszystkich tych symptomów, a każdy z nich żył w pobliżu przekaźnika.”

Amerykański senator Gaylord Nelson w 1975 roku kazał Marynarce Wojennej ujawnić badania mówiące, iż ELF mogą powodować zmiany w krwi, a doktor Susan Bawin i doktor W. Ross Adey w 1976 udowodnili, że ELF oddziałują na komórki nerwowe.
15 grudnia 1976 roku w Waszyngtonie miały miejsce zajęcia zorganizowane przez Electromagnetic Radiation Management Advisory Council.
Doktor William M. Leach, szef wydziału studiów eksperymentalnych w Bureau of Radiolo-gical Health’s Division of Bilogical Effects mówił na temat badań i odkryć z drugiego półrocza 1976 roku:
„łatwo demonstrowalny i prosty do ilościowego określenia wpływ mikrofal na limfocyty i system limfatyczny myszy, królików oraz świnek morskich podda­nych działaniu małych dawek promieniowania”.
Dr Leach mówił, że u zwierząt aż do 20% limfocytów, czyli białych krwinek krwi przeszło „gwałtowną transformację”, „mamy określenie na coś takiego – jest to nowotwór” – mówił Leach.

Environmental Protection Agency opublikowała w grudniu 1990 roku “Summary of Scientific Reviews”, gdzie pisało, że materiały naukowe „sugerują istnienie nieokreślonych powiązań” pomiędzy ELF a białaczką, chłoniakiem i nowotworami mózgu. Stwierdzono, że fale ELF są „możliwą, choć niedowiedzioną przyczyną raka u ludzi”. Było to kłamstwo, co ujawnił „Time” z 30 lipca 1990 roku, w dziale „Technology”, na stronie 53, gdzie w artykule „Hidden Hazards of the Airwaves, An obscure newsletter uncovers the perils of Information age” (Nieznane Biebezpieczeństwo Promieniowania: skromny biule­tyn ujawnia niebezpieczeństwa ery informatycznej) wyraźnie pisało, iż po kilkuletnich badaniach EPA „pola elektromagnetyczne skrajnie małej częstotliwości zaklasyfikować jako „prawdo­podobną substancję rakotwórczą” obok tak typowych toksyn, jak PCB, formalde­hyd oraz dioksyny.”

Czasopismo ‘Microwave News’ pisało w sprawie ingerowania w badania:
„Atmosferę wokół tej sprawy zepsuł fakt finansowania projektu przez wojsko i przemysł. W takich warunkach wywiera się dużą presję, żeby być „graczem drużynowym”. Ci, którzy nigdy nie podważają autorytetu protektorów badań zy­skują miano wiarygodnych i obiektywnych – tworzą oni sporą część głównego nurtu nauki. Ci, którzy trzymają się danych, niezależnie od okoliczności, tworzą margines i trudniej im znaleźć fundusze.
W ten sposób zachowuje się milczenie, nawet w obliczu jawnej ingerencji w niezależne dociekania naukowe. Kiedy doktor Gilles Theriault z McGill University ogłosił dziesięciokrotny wzrost ryzyka zachorowania na nowotwór płuc wśród robotników najbardziej narażonych na oddziaływanie pól wielkiej często­tliwości, sponsor badań, firma Hydro-Quebec zablokowała mu dostęp do danych. Wyobraźcie sobie, co by się stało, gdyby koncern Dow Chemical zareagował w ten sam sposób na wyniki badań nad pestycydami. Jednak ani jeden specjalista w dzie­dzinie EMF nie potępił publicznie firmy Hydro-Quebec za takie skandaliczne postępowanie.
Badania można sabotować także w inny, mniej oczywisty sposób. Na przy­kład wyniki badań zdrowotnych skutków promieniowania EMF rzadko kiedy są wykorzystywane praktycznie, nawet jeśli wskazują na znaczące zagrożenia zdro­wia. Doktor Eugene Sobel z University of Southern California powiązał napro­mieniowanie EMF z 3-krotnym lub nawet 4-krotnym wzrostem ryzyka wystąpie­nia choroby Alzheimera u czterech różnych grup robotników. Doktor Anthony Miller z University of Toronto odkrył, że jeśli chodzi o pole elektryczne i magne­tyczne, to napromieniowanie falami EMF w pracy może się wiązać nawet z 11-krotnie wyższym niż przeciętne ryzykiem zachorowania na białaczkę. W obu przy­padkach zainteresowanie dalszym finansowaniem badań było znikome.
Nie bez przyczyny naukowcy ufają rezultatom badań tylko wówczas, gdy można je obiektywnie odtworzyć. Badania, których nie powtórzono, zostały zi­gnorowane przez zespół specjalistów od promieniowania elektromagnetycznego z NAS-NRC (National Academy of Science – National Research Council). Tak więc bez funduszy na powtórzenie badań, dokonania Sobela i Millera zlekcewa­żono.
Oczywiście często składa się bezpodstawne słowne deklaracje co do realiza­cji tych potrzeb badawczych. Przewodniczący EPRI oznajmił, że wyniki badań doktor Genevieve Matanoski nad przypadkami nowotworów wśród pracowników linii telefonicznych „z całą pewnością gwarantują wszczęcie dalszych badań”. Mimo to, kiedy Matanoski z Johns Hopkins University szukała funduszy na dal­szą pracę, nikt z EPRI nie otworzył książeczki czekowej.
Krytyka osób u władzy nie jest rozważnym posunięciem, jeśli chce się robić karierę. Można uzyskać plakietkę naukowego fanatyka lub nawet zwolennika pseu­donauki – podczas gdy tak naprawdę epitety takie lepiej opisują ludzi, którzy blokują badania.
Specjaliści w dziedzinie bioelektromagnetyzmu sądzą, że nie zyskają wiele, biorąc udział w publicznych dysputach. Wielu uczciwych badaczy po prostu spusz­cza głowę i szuka funduszy gdzie tylko można. Inni utalentowani naukowcy po cichu rezygnują z aktywności na tym polu.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Doktor W. Ross Adey, neurolog z Veterans Affairs Medical Centre w Loma Linda, w Kalifornii powiedział reporterowi magazynu „New Scientist”, że mamy „mnóstwo imponujących dowodów” na to, że słabe promieniowanie elektromagne­tyczne wywiera subtelny, lecz długotrwały wpływ na człowieka, a „wrażli­wość naszego mózgu i mechanizmy jego podatności na takie pola to klucz do zrozumienia tej kwestii”.

Doktor Cletus Kanavy, szef Biological Effects Group z Electromagnetic Effects Division Phillips Laboratory w bazie sił powietrznych w Kirkland w Nowym Meksyku powiedział:
„zagadnienie interakcji organizmu ludzkiego i promieniowania elektromagnetycznego (radiowego i mikrofalowego) stanowi (…) poważny problem zdrowia publicznego w naszym kraju”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Jego wypowiedź świadczy o jednym – Marynarka Wojenna wie, jak szkodliwe jest to promieniowanie. Mówił, iż istnieje
„duża ilość danych, zarówno z testów na zwierzętach, jak i eksperymentów klinicznych na ludziach, na poparcie występo­wania chronicznych, nietermicznych efektów”.
Efektami tymi są zaburzenia psychiczne, zaburzenia płodu, zaburzenia kataraktogeniczne, czyli prowadzące do ślepoty, zmiany chemiczne krwi, zaburzenia metabolizmu, czy tzw. sztucznie wywołany AIDS.
Promieniowanie to jest szkodliwe. Rząd nie mówi o tym otwarcie, ale tak samo było kiedyś z papierosami – w końcu musi przyznać prawdę.

Obecny nadmiar fal elektromagnetycznych, szczególnie z telefonów komórkowy, zakłóca równowagę naszego organizmu i poza nowotworem, brany jest pod uwagę jako jeden z głównych czynników coraz częstszej bezpłodności. Jak mówił dla filmu ‘Dziury w Niebie’ dr Flanagan,
„Czasami gdy zabraknie prądu, większość ludzi może zaobserwować efekty. Zmniejszają się ich napięcia. Gdy tylko zabraknie prądu czują się bardziej zrelaksowani, napięcie się uwalnia a gdy prąd wraca napięcia znów się pojawiają. Jest to więc coś, co większość z nas może poczuć. Każdy ma pewną wrażliwość na fale elektromagnetyczne. Są ludzie bardziej wrażliwi od innych.”

HAARP, o czym już wspominałem, szkodzi również zwierzętom, że wspomnę o przelatujących nad nim ptakach, czy zwierzętach migrujących dzięki polu magnetycznemu Ziemi, jak karibu czy łosoś. Naukowcy obecnie alarmują, że dla przykładu waleniom grozi wyginiecie. Jesienią 2005 pewien gatunek wędrownego żółwia ‘zapomniał’ popłynąć na południe i zginął w lodowatym północnym Atlantyku. Zakłócenia pola magnetycznego Ziemi dopełnią szkód dokonanych przez detonacje bomb nuklearnych w okołoziemskich pasach naturalnego promienio­wania. Pole magnetyczne Ziemi utrzymuje naszą planetę w równowadze.

„Przewidywane skutki projektu HAARP mogą obejmować zaburzenie okołodobowych rytmów aktywności u ludzi oraz zwiększenie poziomu napromieniowania szkodliwym promieniowaniem, gdy pole magnetyczne zostanie osłabione”
– mówił na łamach „Bush Blade” w lutym 2004 ekspert od geomagnetyzmu Lloyd Zirbes.

Widmo katastrofy.

HAARP niesie za sobą zagrożenie dla poszczególnych ludzi, jednakże zwarzywszy na jego potencjał, możliwości i siły natury, z którymi igra – może doprowadzić do katastrofy przy której Czarnobyl, Three Mile Island i Exxon Valdez razem wzięte są jak pistolet na śrut przy rakiecie ziemia – powietrze.
Swego czasu Discovery Magazine alarmował o możliwych konsekwencjach użycia HAARP – konsekwencjach, które przypominają złowieszcze wizje 2012 roku:
[HAARP] mógłby wytworzyć przedwczesną zmianę położenia biegunów magnetycznych, pogłębiając niedawno odkryte wahania osiowe Ziemi i prawdo­podobnie powodując totalne odwrócenie biegunów lub przesunięcie Ziemi. Pod­czas przynajmniej jednej [ostatniej] zmiany położenia biegunów, północ magne­tyczna mogła przesunąć się aż o 4-8 stopni w ciągu jednego dnia.

Jeanne Manning, współautor książki ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’ widzi w wywiadzie dla filmu ‘Dziury w Niebie’ zagrożenie w swoistym przeciążeniu jonosfery:
„Zastanawia mnie kwestia wstrzykiwania większej ilości wysokoenergetycznych cząstek do systemu elektrycznego Ziemi. Jonosfera jest systemem dynamicznym, w ciągłym ruchu i stale zmieniającym się. Nie sądzę, że ktokolwiek na tej planecie zna jego punkt graniczny.”

Lekkomyślność władców tej technologii przypomina głupotę sprzed kilku dekad związaną z próbami nuklearnymi w czasie Zimnej Wojny. Szczególnie lata 50’ i 60’ oznaczały dla atmosfery ciągłe detonacje nuklearne. Wtedy to zdetonowano ładunki o łącznej sile 300 megaton, uwalniając mnóstwo naładowanych cząstek i 40 000 impulsów elektromagnetycznych.

Klasyczny przykład ogromnej pomyłki w przewidywaniach twórców nowej superbroni to eksplozja bomby Ivy Mike, o którym mówił autorom programu ‘Dziury w Niebie’ doradca naukowy Dalajlamy dr Robert Livingston:
„Zdetonowaliśmy na Atolu Bikini „Ivy Mike”, który był pierwszą bombą opartą o fuzję. Producenci bomby myśleli, że będzie mieć siłę 7 megaton, ale okazało się że miała 15,4 megaton. Wyspa została skażona o wiele bardziej, niż się spodziewano, a promieniowanie skaziło ocean.”
Podobna pomyłka, tylko że z HAARP, mogłaby doprowadzić do zagłady naszej cywilizacji.

Wracając do możliwości HAARP, rozpatrywano możliwość wytworzenia sztucznego impulsu elektromagnetycznego. Dzięki temu można by strącać nadlatujące pociski wroga.
W 1958 roku James van Allen udowodnił istnienie stref naładowanych elektrycznie cząstek w magnetosferze, położonych powyżej najwyższych gazowych warstw powłoki Ziemi.
Tego samego roku Amerykanie postanowili zniszczyć owe pasy van Allena, detonując w nich trzy głowice nuklearne w ramach projektu „Argus”. Doprowadziło to do kilkusetkrotnego wzmocnienia promieniowania w tych pasach, przez co obecne promy kosmiczne muszą przez nie przelecieć jak najszybciej, aby zminimalizować czas narażenia na promieniowanie. Gdyby nie ten chory projekt, agencje kosmiczne nie musiałyby tyle wydawać na paliwo, a Ziemianie nie straciliby bilionów dolarów. Projekt Argus i inne późniejsze eksplozje doprowadziły również do utworzenia kilku nowych pasów van Allena. Doprowadziło to do totalnej destabilizacji poprzedniego naturalnego porządku, na który trzeba będzie poczekać kilkaset lat.

Nie trudno wyobrazić sobie coś podobnego z HAARP w roli głównej.

Z powodu próbnych eksplozji jądrowych wzrósł poziom napromieniowania ludzi. Na przykład pomiędzy 1949 a 1957 rokiem poziom radioaktywnego strontu-90 wzrósł w zębach dzieci aż 14 krotnie!

W 1963 roku ZSRR i USA zawarły układ o ograniczeniu testów nuklearnych (Limited Test Ban Treaty – LTBT). Na rok przed tym układem, 9 lipca 1962 roku Amerykanie dokonali eksplozji 1000 razy silniejszej niż Argus, o nazwie Starfish. Dokonano tego w ramach badań jonosfery, wywołując przy okazji burzę magnetyczną, która odcięła od świata Hawaje i zniszczyła trzy satelity.
Związek Radziecki jeszcze tego samego roku detonacjami nuklearnymi utworzył trzy nowe napromieniowane pasy na wysokości 6,900-12,900 kilometrów nad powierzchnią ziemi.

Do cholery, z technologią lat 60’ stworzyliśmy nowe pasy van Allena i wyłączyliśmy trzy satelity i Hawaje! Pytanie brzmi, jakie są możliwości HAARP i innych technologii tego pokroju pół wieku później?!

Wiele tych prób doprowadziło do zwiększenia ilości radioaktywnego jodu-131, który odkładając się w tarczycy przyczynia się do powstawania raka. Rządowa agencja Narodowy Instytut Nowotworów (NCI), sporządziła raport, mówiąc, że „U większości osób największe napromieniowanie jodem 131 nastąpiło wskutek picia skażonego mleka”. Stwierdzili, że wiejskie dzieci są bardziej napromieniowane niż miejskie. Przyczyną jest picie świeżego, radioaktywnego mleka. W przypadku dzieci miejskich pijących mleko z kartonu, jod 131 rozpada się na nieszkodliwy jod w czasie transportu.

Po tym raporcie „Downwinders” (http://www.downwinders.org), organizacja zrzeszająca ofiary testów nuklearnych, wystosowała oświadczenie na temat raportu NCI:
„W raporcie tym brakuje informacji o takich izotopach, jak stront 90, cez 137, cyrkon i wiele innych. Wszystkie te substancje mają okres połowicznego rozpadu znacznie dłuższy niż jod 131, niektóre pozostają radioaktywne do dzisiaj. Wiele z nich, tak jak stront 90, przenika do tkanek ciała, odkłada się w nich i powoduje napromieniowywanie danej osoby przez całe jej życie… Tego rodzaju napromieniowywanie może powodować białaczkę i inne postaci nowotworów. Jeśli sam jod 131 spowodował nowotwory tarczycy u 10 000-75 000 osób, to ile przypad­ków podobnych zachorowań spowodowały inne izotopy, z tych zaś setek tysięcy przypadków ilu niewinnych i niczego niepodejrzewających Amerykanów zmar­ło?”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

A może tak miało być? Może chciano napromieniować tych ludzi w ramach jakiegoś innego chorego eksperymentu? W 1994 roku wiele na temat takich chorych eksperymentów ujawniła sekretarz Departamentu Ener­getyki Hazel O’Leary. Jednym z nich było podawanie dzieciom dań Quaker Oat Meal skażonych radioaktywnym plutonem.

Tyle o głowicach atomowych. HAARP jest niestety znacznie bardziej potężny.
W dokumentacji patentu Eastlund pisał:
„Tak więc wynalazek ten zapewnia możliwość wprowadzenia w strategicznych punktach bezprecedensowych ilości energii do atmosfery ziemskiej i utrzymywania poziomu zasilania (…) w sposób bardziej precyzyjny i lepiej poddający się kontroli niż przeprowadzany do tej pory za pomocą dotychczasowych metod (…) detonowania nuklearnych głowic różnej mocy na różnych wysokościach”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Kontekst Kontroli Pogody.

Chemiczna kontrola pogody.

„Stany Zjednoczone i inne mocarstwa świata powinny podpisać układ delegali­zujący manipulowanie pogodą jako narzędzie prowadzenia wojny. Myślenie o uży­ciu pogody jako o broni może wydawać się trochę zbyt dalekosiężne, jednak jestem przekonany, że Stany Zjednoczone w rzeczywistości stosowały już techniki stymu­lacji opadów deszczu podczas działań wojennych w południowo-wschodniej Azji. Już teraz potrzebujemy układu, który zakazywałby takich działań -zanim wojsko­wi przywódcy świata zaczną manipulować klimatem, wywoływać burze oraz trzęsienia ziemi przeciwko swoim wrogom. Może się wydawać, iż jest to puszczanie wodzy wyobraźni, gdy mówi się o takich akcjach wojskowych, jak próby zabłoce­nia Szlaku Ho Szi Mina w Laosie poprzez modyfikowanie pogody, po tak fanta­styczne pomysły, jak wywoływanie trzęsień ziemi, rozpuszczanie polarnej pokrywy lodowej, zmienianie kursu ciepłych prądów oceanicznych czy modyfikowanie pogody nad polami uprawnymi nieprzyjaciela. Jednak w przypadku technologii mili­tarnych dzisiejsza fantastyka naukowa to jutrzejsza rzeczywistość strategiczna.”

Słowa te wypowiedział przed kongresem amerykański senator Clairborne Pell w 1976 roku. Miał rację. Jego dzisiaj, czyli 1976 rok, dawno minął. Dzisiaj mamy Jego przyszłość. 34 lata to wielki okres czasu, w którym nauka poszła znacznie do przodu.
Modyfikacja środowiska naturalnego, czyli ENMOD (od ang. Environmental Modification) może być jedną z największych zabawek Nowego Porządku. Obejmuje to takie dziedziny, jak zmiana prądów oceanicznych, redukcja warstwy ozonowej czy globalne ocieplenie.

Jedne z pierwszych prób kontroli pogody rozpoczęły się w 1946 roku, kiedy to Amerykanie używając środków chemicznych zaczęli próbować wywoływać chmury. Parę lat temu świat obiegła informacja, że Chińczycy będą u siebie takimi metodami wywoływali deszcz, który normalnie spadłby w Korei Południowej. Obecnie stosuje się wiele technik wpływania na pogodę, głównie w takich celach jak zwiększanie opadów deszczu w porze letniej, redukowanie zniszczeń powodowanych przez ulewy, zwiększanie warstwy śniegu w regionach górskich, usuwanie mgły z lotnisk czy gaszenie pożarów lasów.

ONZ stworzyła „konwencję o zakazie militarnego i wrogiego używania tech­nik modyfikacji środowiska naturalnego” (konwencja ENMOD), pod którą podpisały się Stany Zjednoczone. Zabrania się w ramach tego manipulacji naturalnymi procesami, przez które można by kontrolować pogodę, klimat, wywoływać trzęsienia ziemi i tsunami. A teraz pytanie: po co ONZ miałoby tworzyć coś, co jest technicznie nierealne? Problem w tym, że to jest technicznie jak najbardziej realne i możliwe! Specjaliści ONZ musieli wiedzieć, że w najbliższej przyszłości takie urządzenia zaistnieją!

W 1959 roku amerykański kongres zlecił Narodowej Fundacji Naukowej „zainicjowanie i wsparcie programu studiów, badań i prognoz w dzie­dzinie modyfikowania pogody”. Jeszcze tego roku poświecono na to 3,000,000 dolarów, a przykładowo w 1980 roku już 20,000,000. Sprawą zajmowała się nie tylko Narodowa Fundacja Naukowa, ale i Departamenty Handlu, Obrony i Spraw Wewnętrznych, Departament Służb Rolnictwa Leś­nego, Departament Energetyki i Transportu oraz NASA. W 1958 roku doradca Białego Domu w sprawach kontroli pogody kapitan Howard T. Orville opisywał „spo­soby manipulowania ładunkami nieba i ziemi w celu wpływania na pogodę” badane przez Departament Obrony. Mówił on o jonizowaniu lub dejonizowaniu pewnych obszarów atmosfery nad ustalonymi miejscami. Od tamtego czasu zaczęły się próby kontroli, których zwieńczeniem zapewne jest HAARP. W latach 60’ celem utworzenia sztucznej jonosfery postanowiono umieścić na wysokości ponad 3200 kilometrów, 3,500,000,000 miedzianych igieł długości 2-4 cm. Miała z tego powstać sztuczna jonosfera o długości 40 km i grubości 10 km. Sprzeciwił się temu Międzynarodowy Związek Astronautów.

Wielki postęp w tej dziedzinie nastąpił w latach 70’, kiedy to przestawano stosować balony i rakiety pogodowe, a zaczęto zajmować się satelitami geosynchronicznymi i podgrzewaczami jonosferycznymi.

W 1968 roku Kongres jednomyślnie przyjął Rezolucję nr 67, wyznaczającą politykę współpracy z innymi państwami w ramach modyfikacji pogody. W ramach tej polityki w marcu 1974 roku podpisano układ z Kanadą dotyczący współpracy w zakresie kontroli pogody. W tym czasie pojawiały się, niepokoje związane z amerykańskim pomysłem siania chmur w północnej części stanu Waszyngton, stosunkowo niedaleko od kanadyjskiej granicy. Na mocy układu USA i Kanada będą się informowały w razie przeprowadzania modyfikacji pogody w odległości mniejszej niż 300 km od granicy, oraz w przypadkach, gdy skutki modyfikacji będą duże dla drugiej strony.

W 1978 roku USA podjęły negocjacje w kwestii eksperymentalnego programu studiów huraganów wschodniego Pacyfiku.

W 1966 roku przeprowadzono projekt „Popeye” mający na celu przedłużenie pory monsunowej południowo-wschodniej Azji. Celem było wywołanie deszczu, który zmieniłby ziemie w błoto, przez co utrudniono by transport przez szlak Ho Szi Mina. W ramach projektu samoloty C-130, F4 oraz A-1E latały nad Wietnamem północnym, południowym, Laosem i Kambodżą, rozsiewając w chmurach jodek srebra. Większe operacje tego typu miały miejsce w latach 1967 -1972. Programowi sprzeciwiali się sowieci.
Świat dowiedział się o tym w 1970 roku, z momentem, gdy doktor Daniel Ellsberg opublikował tak zwane „Dokumenty Pentagonu”. Felietonista Jack Anderson przedstawił je w „Washington Post” z 18 marca 1971 roku pod tytułem „Intermediary-Compatriot”. W 1972 roku i 1974 roku odbyły się przesłuchania w kwestii wykorzystywania modyfikacji pogody. Konwencji ENMOD bronił na tych przesłuchaniach senator Claiborne Pell. Podkomisja kongresmana z Minnesoty Donalda Frasera doprowadziła do ponownych przesłuchań w Izbie Reprezentantów w latach 1974 i 1975.
Jedną z osób walczących z kontrolą pogody był Lowell Ponte, który kiedyś pracował w International Research & Technology Corporation z Waszyngtonu jako konsultant Departamentu Obrony w sprawach ochrony środowiska i nietypo­wych broni. Później wydawał „Skeptic Magazine” i napisał książkę „The Cooling” (Ochładzanie), wydanej przez Prentice-Hall, Inc., w 1976 roku. Opisał w niej przesłuchania przed podkomisją kongresu:
„Wy­łonił się potworny obraz dalekosiężnych badań i eksperymentów Departamentu Obrony nad sposobami manipulowania środowiskiem, tak aby mogło być ono użyte jako broń”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Wspomniany senator Pell z członkiem Izby Reprezentantów Gilbertem Gude z Maryland oraz wspominanym już kongresmanem Donaldem Fraserem byli głównymi krytykami ingerencji w pogodę,  wysłali nawet w tym celi list do prezydenta Geralda Forda, żądając aby te badania były nadzorowane przez komisję odpowiadającą przed Kongresem i prezydentem. Niestety zignorowano tą propozycję. Pell pisał:
„Oprócz czystego koszmaru planu wojny rozpętanej z użyciem środowiska naturalnego istnieje też, jak sądzę, bardzo przekonujący argument za zakazaniem takich działań. Wiemy już, że żadne państwo nie zdoła długo utrzymać monopolu na nową technologię militarną. Jeśli my potrafimy rozwinąć techniki prowadzenia wojny za pomocą pogody, mogą tego dokonać również inne mocarstwa. Doświad­czenie uczy nas, że broń, która dziś sprawia, iż czujemy się bezpieczni, jutro sprawi, że poczujemy się bardzo zagrożeni, gdy nasi przeciwnicy posiądą te same możliwości.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Powell Ponte pisał w “The Cooling” o ENMOD:
„Podczas spotkania na szczycie pomiędzy prezydentem Nixonem a radziec­kim przywódcą Leonidem Breżniewem 3 lipca 1974 roku oba państwa zgodziły się odbyć rozmowy w sprawie zakazu prowadzenia działań wojennych angażują­cych środowisko naturalne. Przed pierwszą z tych rozmów, która miała się odbyć w Moskwie, w listopadzie, Związek Radziecki przedłożył Zgromadzeniu Ogólne­mu Narodów Zjednoczonych rezolucję w sprawie zakazu działań wojennych opar­tych na manipulacji środowiskiem. Po odpowiedniej korekcie rezolucja została przyjęta 102 głosami, bez głosów sprzeciwu. Stany Zjednoczone i kilka innych państw wstrzymało się od głosu. Senator Pell podejrzewał, że prezydent poczuł się urażony niespodziewanymi posunięciami ze strony Rosjan, które stwarzały pozory, że to Związek Radziecki, a nie Stany Zjednoczone pierwszy wyszedł z pro­pozycją zakazu modyfikacji środowiska naturalnego. W rzeczywistości radziec­ka rezolucja przypominała porozumienie zawarte przez NATO w listopadzie 1972 roku oraz inną propozycję, autorstwa senatora Pella, przyjętą w lipcu 1973 roku przez Senat Stanów Zjednoczonych 82 głosami przeciwko 10.
Rozmowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim wzno­wiono w Waszyngtonie 24 lutego 1975 roku. 21 sierpnia 1975 roku na konferen­cji w sprawie rozbrojenia w Genewie oba państwa zaprezentowały wspólnie opra­cowany układ zakazujący modyfikacji środowiska naturalnego jako narzędzia prowadzenia wojny.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.

Konwencja ta weszła w życie 5 października 1978 roku, lecz jest nieskuteczna, gdyż nie ma żadnej kontroli międzynarodowej i inspekcji w tej sprawie.
Departament Obrony ogłosił swego czasu sianie chmur jako nieprzydatne na wojnie, co było do prawdy śmiesznym oświadczeniem. Kontrola pogody daje strategiczną przewagę nad wrogiem, szczególnie, jeśli chodzi o zakres jego zapasów żywności, pola uprawne, oraz jego trasy przerzutu wojska.

USA w 1976 roku przyjęło „Ustawę O Krajowej Polityce W Zakresie Modyfikacji Pogody” (The National Weather Modification Policy Act) zlecającą sekretarzowi Departamentu Handlu badania nad nauką i technologią kontroli pogody i przedłożenie tego Kongresowi i prezydentowi. Sekretarz powołał Radę Doradczą do Spraw Modyfikacji Pogody (Weather Modification Advisory Board) która w 1979 roku przedłożyła Kongresowi raport pod tytułem „The National Weather Modification Policies and Programs”. Zadanie to zostało powierzone sekretarzowi Departamentu Handlu, gdyż Narodowy Zarząd do Spraw Oceanów i Atmosfery (Natio­nal Oceanie and Atmospheric Administration – NOAA), jedna z jego agencji, była silnie zaangażowana w kontrolę pogody, za co była chwalona w latach 60’ i 70’. NOAA od 1967 roku pracowała nad wzmożeniem opadów z subtropikalnych chmur cumulusowych, co było ważne, jeśli chodzi o państwa tropikalne, gdzie mamy dużo takich chmur. Inną operacją tej agencji było „Stormfury” przeprowadzane w latach 1962-1983. Stormfury polegało na sztucznej stymulacji konwekcji poza czołem huraganu poprzez rozprowadzanie jodku srebra. Konwekcja miałaby przeciwdziałać sile pierwotne­go, naturalnego czoła huraganu, co miało na celu odtworzenie czoła o większym promieniu, oraz osłabienie najsilniejszych wiatrów. Siła huraganu wzrasta proporcjonalnie do siły wiatru, więc redukcja nawet o 10% przyniosłaby duże pozytywne skutki. Modyfikację przeprowadzono na czterech huraganach w ciągu ośmiu dni, a czwartego dnia wiatry osłabły o 10%-30%. W innych dniach nieosiągnięto reakcji, co zrzucono na złe rozsiewanie jodku srebra. Rezultaty te zakwestionowano w latach 80’, gdyż obserwacje huraganów wykazały dużą ilość lodu i jednocześnie małą ilość schłodzonej wody, co tez kłóciło się z rezultatami z lat 60’.

Rada Doradcza do Spraw Modyfikacji Pogody (WMAB) wpadła na pomysł stałego programu badawczego w zakresie modyfikacji pogody, który byłby utworzony przez rząd federalny.
Podstawowym założe­niem krajowej polityki odnośnie do modyfikacji pogody powinno być dowiedzenie się czegoś więcej o samej atmosferze” mówili ludzie z WMAB. Brzmi to tak jak gadka ludzi z HAARP, bowiem HAARP ma niby służyć poznaniu atmosfery. WMAB:
„NOAA postrzega samą siebie i jest postrzegana przez Kongres jako kluczowa agencja w sprawach związanych z atmosferą i oce­anem”.

NOAA w tym czasie miało sieć laboratoria, które wymienia Jerry E. Smith:
  1. National Severe Storms Laboratory w Norman w stanie Oklahoma.
  2. National Hurricane and Experimental Meteorology Laboratory w Miami
    na Florydzie.
  3. Research Facilities Center w Miami na Florydzie.
  4. Atmospheric Physics and Chemistry Laboratory w Boulder w Kolorado.
  5. Wave Propagation Laboratory w Boulder w Kolorado.
  6. Geophysical Fluid Dynamics Laboratory w Princeton w stanie New Jersey.
  7. Air Resources Laboratories, które rozmieszczone są w kilku miejscach na
    terenie Stanów Zjednoczonych.

Pod NOAA podchodziły takie służby atmosferyczne jak Krajowe Służby Meteorologiczne (National Weather Service), Krajowe Służby Satelitarne Ochrony Środowiska (National Environmental Satellite Service) oraz Służby Informacyjne Ochrony Środowiska (Environmental Data and Information Service).
Rada Doradcza do Spraw Modyfikacji Pogody napisała o NOAA:
„W rządzie federalnym jest głównym źródłem cennych obserwacji, da­nych i innych informacji istotnych dla wszelkich projektów i analiz w zakresie modyfikacji pogody”.

Jerry E. Smith zwraca też uwagę na dziwną zbieżność imienia Noe (ang. Noah) i nazwy – i to i to wymawia się „noa”. Być może jest to aluzja do deszczu i powodzi.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że NOAA nie ma najmniejszego udziału w projekcie HAARP! A to świadczy o tym, że w HAARP nie chodzi o badania atmosfery, czym trudni się NOAA. Tu chodzi o broń i tylko broń. Gdyby HAARP służył do badań, podlegałby Departamentowi Handlu. Z drugiej strony NOAA zajmowało się kontrolą pogody, więc przekazanie HAARP NOAA byłoby przyznaniem się do prawdy. A tego rząd nie chce.

Na dziwny sposób wpadł Izrael, którego naukowcy chcieli użyć to siania chmur … bakterii E.coli. Bakterie miały działać w przypadku każdych chmur, a nie jak zazwyczaj stosowany do tego jodek srebra, działający tylko przy zimnych.

W 1997 roku agencja Associa­ted Press donosiła, że rosyjska państwowa firma chce użyć wywołanych przez siebie cyklonów do oczyszczania mgieł znad Malezji:
„Niebo od Tajlandii po Australię jest spowite ciężką mgłą od czterech miesięcy, narażając na szwank zdrowie milionów osób (…). Do powstania tej mgły przyczyniły się dymy z poża­rów indonezyjskich lasów – niekiedy spowodowanych celowo dla oczyszczenia ziemi”.

Rosjanie chcieli pierwsze próby zrobić za darmo, „Star” i inne malezyjskie gazety z 13 listopada 1997 roku piały, że minister ochrony środowiska Law Hieng Ding powiedział: „Ponieważ nic nas to nie kosztuje, nie zaszkodzi, jeśli pozwolimy im na tę demonstrację”, a gazeta „Sun” podała inne słowa tego ministra:
„Ta nowa technologia wykorzystuje sateli­ty, a nie rakiety, olbrzymie wentylatory, samoloty czy chemikalia. Nie mogę mó­wić teraz o wszystkich szczegółach działania tego mechanizmu, jednak z pewnoś­cią jest on na tyle potężny, żeby zmieniać systemy pogodowe”.
AP podała, że jeżeli próba zakończy się sukcesem, to rząd Malezji wyda miliony na tą technologią. Na szczęście (a może niestety) pożary same wygasły, a powietrze oczyściło się drogą naturalną.

Władcy pogody 2025.

Kontrola nad pogodą powoli zaczyna się odtajniać. Przełomowym rokiem w kwestii kontroli pogody będzie 2025. 7 czerwca 1996 roku pułkownik Tamzy J. House, pod­pułkownik James B. Near, podpułkownik Williama B. Shields (USA), ma­jor Ronald J. Celentano, major David M. Husband, major Ann E. Mercer oraz major James E. Pugh sporządzili raport zatytułowany „Weather as a Force Multiplier: Owning the Weather in 2025” (Pogoda Jako Czynnik Wspomagający Działania Militarne: Władanie Pogodą W 2025). Jak sami go opisali, jest to
„Studium mające na celu wypełnienie polecenia szefa sztabu sił powietrz­nych, żeby zbadaćwszelkie koncepcje i technologie, jakie będą potrzebne Sta­nom Zjednoczonym do utrzymania dominacji na ziemi i w powietrzu w przyszło­ści (…)”.

HAARP będzie strategicznym elementem tych działań, lecz nie mówią o nim otwarcie. Wszelkie podkreślenia w cytatach są moje i dotyczą fragmentów mówiących o HAARP, technologiach sowieckich, oraz możliwościach tego typu technologii. Tekst angielski znajduje się nahttp://www.fas.org/spp/military/docops/usaf/2025/v3c15/v3c15-1.htm.
Oto, co napisali:
W 2025 roku amerykańskie Siły Powietrzne mogą zawładnąć pogodą po­przez wyzyskanie pojawiających się właśnie technologii i skupienie się na zasto­sowaniu ich w celach militarnych.Sterowanie pogodą oferuje wojsku narządzie do kształtowania pola bitwy w sposób wcześniej niedostępny. Stanowi okazję do wpływania na operacje w całym spektrum konfliktu oraz może być przydatne w różnych sytuacjach w przyszłości.
Jako przedsięwzięcie o dużym ryzyku, ale i dużej opłacalności, modyfikacja pogody stwarza dylemat nieco podobny do zagadnienia rozszczepienia atomu. Podczas gdy niektóre segmenty społeczeństwa zawsze niechętnie będą rozważać kontrowersyjne kwestie, takie jak modyfikowanie pogody, to na własne ryzyko ignorujemy ogromne możliwości militarne, które związane są z tą dziedziną. Modyfikacja pogody oferuje wojsku szeroki wachlarz opcji pokonania lub znie­wolenia przeciwnika, od wspomagania operacji sprzymierzeńców i zakłócania operacji wrogów, poprzez dostosowywanie na małą skalę naturalnych wzorców pogodowych, aż po całkowite opanowanie globalnej komunikacji i kontrolę prze­strzeni powietrznej i kosmicznej. Część potencjalnych zastosowań systemu mo­dyfikacji pogody, dostępnych naczelnemu dowódcy wymieniono w tabeli nr 1.
W celu osiągnięcia zdolności modyfikacji pogody konieczny jest rozwój tech­nologiczny w pięciu głównych dziedzinach, takich jak: 1) zaawansowane techniki nieliniowego planowania; 2) zdolność obliczeniowa; 3) zbieranie i przesyłanie informacji; 4) globalny system czujników; 5) techniki ingerencji meteorologicz­nej. Niektóre z narzędzi takiej ingerencji istnieją już dziś, inne muszą zostać wy­nalezione lub udoskonalone w przyszłości.

  • Tabela nr 1 – Matryca możliwości operacyjnych OSŁABIANIE SIŁ WROGÓW
  • Zwiększanie opadów atmosferycznych w celu zatapiania linii komunika­cyjnych i obiektów militarnych, obniżania dobrego samopoczucia i morale
  • Intensyfikacja i modyfikacja burz w celu utrudniania działań
  • Modyfikacja pogody w celu odcięcia dopływu świeżej wody, wywoływania susz
  • Modyfikacja pogody w przestrzeni kosmicznej w celu zakłócania komuni­kacji i funkcjonowania systemów radarowych oraz uszkadzania lub niszczenia obiektów w przestrzeni kosmicznej
  • Likwidowanie mgły i zachmurzenia w celu uniemożliwienia ukrycia się jednostek wroga oraz zwiększenia skuteczności rekonesansu
  • Wykrywanie wrogich działań meteorologicznych
  • WZMACNIANIE SIŁ SPRZYMIERZEŃCÓW
  • Powstrzymywanie opadów atmosferycznych w celu utrzymywania lub po­lepszania możliwości manewrów, zachowywania widoczności oraz utrzymywa­nia dobrego samopoczucia i morale
  • Modyfikacja burz w celu umożliwiania wyboru pola bitwy
  • Powstrzymywanie opadów w celu polepszenia łączności, przechwytywania wrogich transmisji
  • Modyfikacja pogody w przestrzeni kosmicznej w celu zasilania obiektów w przestrzeni kosmicznej
  • Tworzenie mgieł i zachmurzeń w celu ukrywania jednostek
  • Likwidowanie mgieł i zachmurzeń w celu zachowania gotowości operacyj­nej oddziałów lotniczych, zwiększenia skuteczności rekonesansu
  • Obrona przed wrogimi działaniami meteorologicznymi

Współczesne technologie, które dojrzeją w ciągu kolejnych 30 lat, dadzą każdemu, kto ma konieczne środki, możliwość modyfikowania wzorców pogodo­wych i związanych z nimi zjawisk, przynajmniej na skalę miejscową. Obecne trendy demograficzne, ekonomiczne oraz stan środowiska naturalnego wytworzą globalne napięcia, które dla wielu państw lub grup ludzi będą stanowić wystar­czający impuls do rzeczywistego zrealizowania możliwości modyfikacji pogody.
Odpowiednie zastosowanie modyfikacji pogody może przynieść dominację na polu bitwy w stopniu dotychczas niewyobrażalnym. W przyszłości takie ope­racje zwiększą przewagę w powietrzu i przestrzeni kosmicznej oraz stworzą nowe opcje kształtowania pola bitwy. „Technologia ta jest na wyciągnięcie ręki, czeka tylko, żeby ktoś poskładał razem wszystkie elementy”. W 2025 roku możemy „zawładnąć pogodą”.

Ważne informacje znalazły się też w rozdziale 4 pod tytułem „Koncepcja działań”.
„Zasadniczym składnikiem systemu modyfikacji meteorologicznej jest zestaw technik ingerencyjnych wykorzystywanych do modyfikacji pogody. Liczba okre­ślonych sposobów ingerencji jest ograniczona tylko przez wyobraźnię, ale z kil­koma wyjątkami polegają one na wprowadzeniu energii albo środków chemicz­nych w procesy meteorologiczne w odpowiedni sposób, we właściwym miejscu i czasie. Ingerencji można dokonywać tak, żeby modyfikować pogodę na wiele sposobów, na przykład przez wpływania na chmury i opady atmosferyczne, inten­sywność burz, klimat, mgłę, warunki w przestrzeni kosmicznej.
(…)
Międzynarodowe umowy powstrzymywały Stany Zjednoczone przed opra­cowywaniem metod modyfikowania pogody, które miałyby rozległe, długotrwałe lub poważne skutki. Jednak (w granicach zawartych porozumień) istnieje możli­wość lokalnego stosowania modyfikacji opadów atmosferycznych w krótkim okre­sie, dająca ograniczone, pozytywne skutki. Tę możliwość wykorzystywaliśmy podczas własnych eksperymentów z modyfikowaniem opadów. W artykule w „Jo­urnal of Applied Meteorology” napisano:
Prawie wszystkie próby modyfikowania pogody w ostatnim ćwierćwieczu miały na celu spowodowanie zmian w powłoce chmur poprzez wykorzystywanie różnicy ciśnień pary nasyconej pomiędzy lodem i wodą. Nie należy ich krytyko­wać, ale czas również wziąć pod uwagę możliwość modyfikowania pogody na inne sposoby i na większą skalę przy innych założeniach fizykalnych”.
Modyfikacja burz w celu wspierania działań militarnych jest najbardziej agre­sywnym i kontrowersyjnym rodzajem manipulowania pogodą. Zniszczenia powodo­wane przez burze mogą być naprawdę ogromne. Na przykład tropikalny sztorm ma energię równą 10 000 jednomegatonowych bomb wodorowych, a w 1992 roku hura­gan Andrew całkowicie zniszczył bazę sił powietrznych Homestead na Florydzie i do­prowadził do ewakuacji większości baz lotniczych na południowo-wschodnim wy­brzeżu USA – przyniósł w sumie szkody o wartości 15,500,000,000 dolarów.
Modyfikacja środowiska atmosferycznego na granicy przestrzeni kosmicz­nej ma kluczowe znaczenie dla dominacji w przestrzeni powietrznej. Generał Char­les Horner, były głównodowodzący Dowództwa Sił Powietrznych USA, opowie­dział, że najgorszy koszmar, jaki przychodzi mu do głowy, to „ujrzenie całego batalionu marines zmiecionego z jakiejś strefy desantowej na terenie wroga tylko dlatego, że dowódca nie był w stanie zapobiec nieprzyjacielskim operacjom wy­wiadowczym i obserwacjom prowadzonym z przestrzeni kosmicznej”. Aktywna modyfikacja może dostarczyć narzędzia do zakłócania nieprzyjacielskich aktyw­nych czy pasywnych systemów inwigilacji i rekonesansu. Krótko mówiąc, opera­cyjna zdolność modyfikowania środowiska atmosferycznego na granicy przestrzeni kosmicznej zapewniłaby przewagę w powietrzu w 2025 roku; zdolność ta pozwo­liłaby nam kształtować i kontrolować pole bitwy poprzez wspomaganie łączno­ści, nawigacji, czułości i precyzji wykorzystywanych systemów.
Modyfikacja jonosfery w celu wspomagania lub zakłócania łączności stała się ostatnio tematem wzmożonych studiów. Zdaniem Lewisa M. Duncana i Ro­berta L. Showena były Związek Radziecki przeprowadzał teoretyczne i ekspery­mentalne badania w tej dziedzinie na poziomie znacznie wyższym niż podobne programy na Zachodzie.
Badano lub proponowano wiele metod modyfikacji jonosfery, między inny­mi poprzez wprowadzanie oparów chemicznych i ogrzewanie lub naładowywanie jonosfery za pomocą promieniowania elektromagnetycznego lub strumienia cząs­tek (takich jak jony, cząstki obojętne, promieniowanie X, cząsteczki MeV i elek­trony wysokoenergetyczne). Należy podkreślić, że wiele technik modyfikowaniagórnej atmosfery zademonstrowano z powodzeniem eksperymentalnie. Do tech­nik modyfikacji jonosfery z powierzchni ziemi stosowanych przez były Związek Radziecki należało pionowe ogrzewanie HF, skośne ogrzewanie HF, ogrzewanie mikrofalowe oraz modyfikowanie magnetosfery. Wśród istotnych militarnych za­stosowań takich operacji znajdują się: prowadzenie łączności na małych często­tliwościach, HF komunikacja kanałowa oraz tworzenie sztucznej atmosfery. Kra­je rozwinięte dostrzegają także korzyści modyfikowania jonosfery: na początku lat 80’ Brazylia przeprowadziła taki eksperyment modyfikacji jonosfery poprzez wprowadzenie do niej środków chemicznych.
(…) Modyfikacja jonosfery to dziedzina nauki o wielu potencjalnych zastosowaniach. Istnieje prawdopodobnie mnóstwo zastosowań pokrewnych, których do tej pory nie przewidziano.
(…) Przy poleganiu na systemach łączności wykorzystujących jonosferę do odbijania fal radiowych główną wadą jest jej zmienność, która zależy od stanu pogody kosmicznej i takich wydarzeń, jak rozbłyski słoneczne i burze geomagne­tyczne. Jonosferę często opisuje się jako zmiętą kartkę papieru woskowanego, która unosi się i opada w zależności od warunków pogodowych. Topografia po­wierzchni zmiętej kartki papieru również nieustannie się zmienia, powodując zmiany jej właściwości refleksyjnych, refrakcyjnych i transmisyjnych.
(…) Sztuczne zwierciadło jonosferyczne (AIM) służyłoby jako precyzyjne lustro dla promieniowania elektromagnetycznego o określonej częstotliwości lub określonym paśmie częstotliwości. Dzięki temu byłoby przydatne zarówno do lokalizowania łączności sprzymierzeńców oraz przechwytywania transmisji nieprzyjaciela.
Jonosferę można sztucznie ładować elektrycznością lub napromieniowywać w określonym punkcie tak, że staje się obszarem nieprzyjaznym dla satelitów i innych obiektów kosmicznych. Rezultaty mogą być bardzo różne: od chwilowe­go unieszkodliwiania celu, aż po całkowite zniszczenie poprzez indukowaną eks­plozję. Oczywiście skuteczne zastosowanie tych możliwości zależy od zdolności selektywnego stosowania ich w wybranych obszarach przestrzeni kosmicznej.
Można również modyfikować obszary jonosfery do odzyskiwania obiektów w przestrzeni kosmicznej na przykład poprzez ładowanie ich systemów mocy. Naturalny ładunek elektryczny jonosfery może służyć do dostarczania większości (lub nawet całości) energii do satelity. W ostatnim dziesięcioleciu pojawiło się wiele publikacji na temat elektrycznego ładowania pojazdów kosmicznych; jed­nak, zdaniem jednego z autorów, „pomimo znaczących, zarówno teoretycznych, jak i eksperymentalnych prac prowadzonych w tej dziedzinie, problem ładowania takich pojazdów wciąż nie jest do końca rozwiązany”. Choć z technicznego punk­tu widzenia jest to duże wyzwanie, zdolność wyzyskania energii elektrostatycznej do ładowania baterii satelitów byłaby niezwykle opłacalna, ponieważ umożliwia­łaby przedłużanie okresu sprawności obiektów kosmicznych przy stosunkowo niskich kosztach ich eksploatacji. Dodatkowo wykorzystanie zdolności silnych fal radiowych HF do akceleracji elektronów do stosunkowo dużych energii mo­głoby również ułatwiać likwidowanie wrogich obiektów kosmicznych poprzez ukierunkowane bombardowanie ich strumieniami elektronów, wzbudzonymi przez fale wielkiej częstotliwości. Tak jak przy sztucznym zakłócaniu komunikacji (…) likwidowanie wrogich pojazdów kosmicznych za pomocą takich technik byłoby nie do odróżnienia od naturalnych skutków działania tego środowiska. Opraco­wanie i optymalizacja mechanizmów akceleracji HF zarówno dla potrzeb sprzy­mierzeńców, jak i przeciwko wrogom to ważna dziedzina przyszłych badań.

Na ważne informacje natrafiamy w rozdziale 5 pod tytułem „Zalecenia dotyczące kierunków badań. Jak możemy osiągnąć ten cel?”:
„Większość współczesnych, technicznie zaawansowanych jednostek bojowych wolałby prowadzić walkę przy dobrej pogodzie i czystym niebie. Ale przy rozprzestrzenianiu się technologii prowadzenia wojny, strona charakteryzująca się technologiczną wyższością będzie wolała walczyć w warunkach, które dadzą jej przewagę. Armia Stanów Zjednoczonych napomknęła już o tym aspekcie zagad­nienia w swojej koncepcji „władania pogodą”, [Weather a Force Multiplier, „Military Review”, listopad / grudzień 1995]. Zgodnie z tym tekstem modyfikacja burz stanie się z czasem bardzo cennym narzędziem. Znaczenie modyfikacji opa­dów atmosferycznych również wzrośnie, gdy zasoby wody zdatnej do użycia znacz­nie zmaleją w częściach świata o zmiennym klimacie.
Coraz więcej państw studiuje, opracowuje i wykorzystuje nowe i bardziej zróżnicowane technologie modyfikacji pogody, dlatego musimy śledzić ich poczynania i w razie konieczności kontrować ich działania. Technologie i możliwości związane z taką kontrującą rolą pogody będą nabierać coraz większego znaczenia.
Ograniczone zasoby naturalne świata w połączeniu z nieskończonym zapo­trzebowaniem na nie stworzą potrzebę ochrony ludzi i własności oraz bardziej skutecznego wykorzystywania naszych upraw, lasów i terenów zielonych. Zdol­ność modyfikowania pogody może okazać się przydatna zarówno przy realizacji celów ekonomicznych, jak i obronnych.
Lekcje historii uczą, że prawdziwa modyfikacja pogody z czasem stanie się rzeczywistością, pomimo związanych z nią niebezpieczeństw. Chęć ku temu istnie­je. Ludzie zawsze pragnęli kontrolować pogodę, a ich pragnienie skłoni ich do tego, by wspólnie i uparcie dążyć do realizacji tego celu. Motywacja jest silna. Potencjal­ne korzyści i władza mogą być niezwykle lukratywne i kuszące dla tych, którzy mają środki na rozwój takich technologii. Połączenie chęci, motywacji i środków w końcu doprowadzi do stworzenia takiego narzędzia. Historia uczy też, że nie stać nas na brak takiej technologii, jeśli posiadają inni. Nawet, jeśli my nie mamy zamia­ru jej używać, inni na pewno będą mieć taki zamiar. Ponownie przywołując analo­gię z bronią atomową, musimy być w stanie powstrzymywać lub kontrować ich działania naszymi własnymi. Dlatego też społeczność wywiadowcza i specjaliści od meteorologii muszą dotrzymać kroku naukowcom z innych państw.
Modyfikacja pogody jest niezwykle istotnym czynnikiem wspomagania dzia­łań militarnych, który można wykorzystać w całym spektrum działań w warun­kach bojowych. Manipulacja pogodą oferuje wojsku szeroki wachlarz opcji po­konania lub zniewolenia przeciwnika, od wspomagania operacji sprzymierzeńców i zakłócania operacji wrogów, poprzez manipulowanie na małą skalę naturalnymi wzorcami pogodowymi, aż po całkowite opanowanie globalnej komunikacji i kontrolę przestrzeni kosmicznej. (…) Choć próby modyfikacji pogody w celach ofensywnych armia Stanów Zjednoczonych musi podejmować z wielką ostrożnością i wyczuciem, z całą pewnością nie możemy pozwolić, by przeciwnik pierwszy posiadł zdolność modyfikowania pogody.”

HAARP na 100% stanowi część planu zawładnięcia pogodą. Jest to potężna technologia, która będzie jednym z głównych kroków urzeczywistnienia Nowego Porządku Świata. Jest niebezpieczna dla miliardów ludzi, ale jest zarazem czymś wspaniałym dla garstki ludzi z Nowego Porządku.

Rola i możliwości technologii typu HAARP we wdrożeniu Nowego Porządku Świata: od zamachu po ‘Koniec Świata’.

„Oznacza to, że HAARP może  być zastosowany przez wojsko USA do selektywnej modyfikacji klimatu ‘nieprzyjacielskiego państwa’ lub ‘państwa zbójeckiego’ w celu destabilizacji jego gospodarki.
Systemy rolnicze zarówno rozwiniętych, jak i rozwijających się państw znajdują się w kryzysie co jest rezultatem polityki Nowego Porządku Świata, w tym deregulacji rynku, zarzucania towaru etc. Jak obszernie udokumentowano, ekonomiczne lekarstwo narzucone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy państwom Trzeciego Świata i byłego bloku komunistycznego w dużym stopniu przyczynił się do destabilizacji lokalnego rolnictwa. Z kolei przepisy Światowej Organizacji Handlu (WTO) wspierają interesy garści zachodnich rolniczo-biotechnologicznych konglomeratów w ich próbach narzucenia genetycznie modyfikowanych (GMO) nasion rolnikom na całym świecie.
Należy zrozumieć związki między ekonomicznym, strategicznym i wojskowym rozwojem Nowego Porządku Świata. W powyższym kontekście, klimatyczne manipulacje w ramach programu HAARP (czy to przypadkowe czy umyślne) mogłyby zaostrzyć te zmiany osłabiając narodowe gospodarki, niszcząc infrastrukturę i potencjalnie grożąc bankructwem farmerów na rozległych terytoriach. Z pewnością narodowe rządy i ONZ powinny skierować możliwe konsekwencje HAARP i inne ‘bronie nie-śmiercionośne’ na zmianę klimatu.”
Michel Chossudovsky, profesor ekonomii na Uniwersytecie Ottawskim,http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html

„Jest wielu naukowców takich jak ja, którzy są zaniepokojeni tym, co może HAARP. Nie tylko kontrola umysłów, ale też manipulacja pogodą, możliwość wywoływania trzęsień Ziemi itp. Musimy współpracować, kontaktować się przez internet, rozmawiać o tym. Naukowcy muszą skontaktować się z reprezentantami rządu, by poinformować ich o sprawie.”
Dr Patrick Flanagan, ekspert ds. elektromagnetyzmu, ‘Dziury w Niebie’,http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc.

„Technologia wojskowa zmienia się radykalnie. Obecnie można ją porównać do wprowadzenia prochu na zachód, albo początek ery atomowej na początku zeszłego wieku. Tak właśnie wygląda wprowadzenie dziś technologii elektromagnetycznej.”
Dr Nick Begich, współautor książki ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’.

„W poszukiwaniu nowego wroga, który nas zjednoczy, wpadliśmy na pomysł, że zanieczyszczenia, zagrożone globalnym ociepleniem itp. będą dobre. A skoro wszystko powodowane jest działalnością ludzką, to prawdziwym wrogiem jest sama ludzkość.”
Aurelio Peccei, twórca Klubu Rzymskiego.

Technologia typu HAARP ma ogromne zastosowanie przy napędzaniu globalnych przemian prowadzących do Nowego Porządku Świata. Modyfikując klimat możemy przekonać świat o napędzającym globalnym ociepleniu, co pchnie ludzkość w rozwiązania gorsze niż te proponowane w Kopenhadze. Zastraszeni przywódcy w obliczu gigantycznej serii katastrof naturalnych pociągających za sobą pogłębienie kryzysu ekonomicznego mogliby zgodzić się nie tylko na limity CO2 gorsze dla trzeciego świata i korzystniejsze dla bogatych, ale i – pod pretekstem walki z globalnym ociepleniem, walki z CO2, pomocy dla poszkodowanych państw i wprowadzenia nowego porządku ekonomicznego rzekomo zapobiegającego kryzysowi – coś na wzór ogólno-globalnej Komisji Europejskiej, która w przeciągu dekad zmieniłaby się w rząd światowy. HAARP mógłby rozpalić klimat tak samo, jak naziści rozpalili pożar w Reichstagu. Idealna byłaby zmasowana katastrofa rodem z wizji o końcu świata w 2012 roku.

Technologię geofizycznego czy pogodowego pola walki można wykorzystać również w krótkich akcjach. Trzęsienie na Haiti pod pretekstem niesienia humanitarnej pomocy przyniosło USA idealną bazę wypadową do Wenezueli. Mogłoby dojść do trzęsienia ziemi np. w Iranie, najlepiej w rejonie zamieszkanym przez mniejszość etniczną. Władze zostałyby oskarżone o nieradzenie sobie z katastrofę i dyskryminację problemów danej mniejszości. Propagandziści zaczęliby grozić, iż w chwilach klęski Iran może użyć broni masowego rażenia. Dałoby to pretekst do ‘humanitarnej inwazji’.

Do podobnych efektów można dojść wojną pogodową.

HAARP mógłby przykryć opinię publiczną nowymi problemami zaraz po zamachach terrorystycznych. Idealnym odwróceniem uwagi są trzęsienia ziemi, tsunami, erupcje wulkanów czy tornada i powodzie. Erupcja wulkanu mogłaby pogłębić kryzys, wyłączając światowy ruch lotniczy na skale większą, niż po erupcji wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku. Strumień fal elektromagnetycznych mógłby zniszczyć kilka samolotów na danym obszarze, za co można by obwinić terrorystów. Następnie padła by komunikacja, po czym cała elektryczność – to również byłaby wina terrorystów. W ciemnościach nocy po katastrofie, władze rozprawiłyby się z opozycją, na czele z tzw. teoretykami spiskowymi, głosicielami prawdy o 9/11, przeciwnikami GMO czy obecnego systemu finansowego, czy wreszcie członkami ruchu antywojennego.

Z drugiej strony te same efekty, komunikacja i elektryczność, można przypisać słońcu, nawet w ramach Apokalipsy 2012 roku. W teorii od zmasowanego zamachu terrorystycznego w ciągu kilku lat można przejść do końca świata – czy to w postaci a la film 2012, czy w postaci ponownego przyjścia Chrystusa, czy nawet inwazji obcej cywilizacji – a technologia typu HAARP odegrałaby kluczową rolę.

Koniec świata można zainscenizować poprzez wulkany, trzęsienia ziemi i tornada. Umiejętnie wywołując trzęsienia ziemi, można spowodować fale tsunami, co również może być przypisane terrorystom i broni jądrowej.
Tego typu katastrofy można skorelować z ‘inwazją UFO’ czy ‘ponownym przyjściem Chrystusa’. Jak pisałem gdzie indziej, w ramach anty kubańskiej Operacji Mangusta, dowodzący generała Edward Lansdale planował rozpuścić wśród kubańskich katolików plotkę, jakoby Castro był Antychrystem. Fałszywy Jezus wynurzyłby się u wybrzeży Kuby na pokładzie amerykańskiego okrętu podwodnego, a w między czasie na niebie byłoby rakietowe show. Wtedy Kubańczycy w apokaliptycznym podnieceniu powstaliby i zniszczyli antychrysta Fidela Castro.
Tego typu scenariusz można przekształcić na ‘odegranie Apokalipsy’, gdzie HAARP działałby na wiele sposobów. Przede wszystkim to tutaj można użyć fal ELF na ludzkich umysłach. Całe populacji mogłyby usłyszeć ‘głos Boga’ bądź ‘szatana’ w swoich głowach, a dodatkowo kolejny strumień ELF ufundowałby im stan podniecenia. Można to też wykorzystać w czasie zamachów terrorystycznych fundując stan nienawiści, bądź w czasie wojny fundując wojskom wroga senność, strach, histerię czy rozkojarzenie.
‘Bóg’ przemówiłby, nakazując czy to posłuszeństwo władzy, czy fałszywym ‘aniołom’. Oczywiście sposobów tego typu wykorzystania HAARP mamy tysiące.

Lansdale dekadę wcześniej uczestniczył w amerykańskiej pomocy wojskowej dla Filipin mającej na celu wykurzenie komunistów. Dostał polecenie pozbycia się czerwonej partyzantki z pewnego obszaru kraju. Zamiast walki czy nalotów, rozpuścił plotkę o szalejącym w dżungli… wampirze Asuang! Gdy Przerażające historie dotarły do komunistów, plan przeszedł w drugą fazę. Kilku amerykańskich agentów porwało ostatniego partyzanta idącego w patrolu. Zabili go i wydrążyli mu dwa otwory przypominające ugryzienie wampira, po czym wypompowali jego krew. Gdy komuniści znaleźli podrzucone ciało ‘ofiary wampira’, natychmiast stamtąd się wynieśli.
Plotki o niebezpieczeństwie? Sfabrykowany wróg? Jak mogłoby to wyglądać dzisiaj? Odpowiedzi przypadkiem udzielił Jerry E Smith w książce ‘HAARP – Broń Ostateczna’:
„Inne filmy, jak Dzień Niepodległości i Trzecia planeta od Słońca, pokazują Obcych jako najeźdźców, którzy chcą zawładnąć naszym światem. Niektórzy sugerują, że ponieważ konspiracja zarządza mediami, programy te w rzeczywistości stanowią rodzaj psychologicznego programowania, mającego na celu ułatwienie ludziom przyjęcia właściwej postawy, kiedy Obcy wreszcie się ujawnią. Inni sądzą, że programy te rzeczywiście mają wpływać na opinię publiczną, ale tak naprawdę nie ma żadnych Obcych; wszystko jest zręcznym oszustwem konspiracji, żeby mogła narzucić ludziom swój Nowy Porządek Świata.
HAARP, lub jakieś podobne urządzenie może odgrywać pewną rolę w prawdziwym czy wyimaginowanym scenariuszu inwazji Obcych. Jeśli stanowi dostosowanie technologii gwiezdnych wojen do współczesnych warunków może być wykorzystany nie do walki z Rosjanami czy Chińczykami, ale z najeźdźcami z kosmosu. Koncepcja użycia urządzenia takiego jak HAARP do stworzenia pełnej planetarnej osłony jest całkiem prosta – trudna co najwyżej w realizacji.
(…)
Z drugiej strony, jeśli nie ma żadnych obcych istot, ale ludzi można przeko­nać o ich istnieniu, narody zostałyby zmuszone do walki ramię w ramię przeciw­ko wspólnemu wrogowi. Obecnie wojsko testuje kilka urządzeń do wyświetlania holograficznych obrazów na niebie. Na przykład 31 stycznia 1996 roku wiadomości CNN Worldwide News doniosły, że sekretarz Sił Powietrznych zapowiedział roz­wój następnej generacji broni obronnej, do której należy również wyświetlanie obrazów holograficznych na niebie w celu przerażenia lub zdezorientowania nie­przyjaciela. Niektórzy specjaliści twierdzą, że HAARP może służyć do dokony­wania takich projekcji. Jeśli HAARP nadawałby obrazy (lub przynajmniej ścież­kę dźwiękową poprzez przekaz słów wprost do naszych mózgów), a konspiracja pisałaby teksty – co zdołaliby z nami zrobić? Do jakich nonsensów mogliby prze­konać świat?
Oszukiwanie ludzkości, jeśliby się powiodło, mogłoby stanowić przepustkę do wprowadzenia Nowego Porządku Świata. Część badaczy uważa, że społecz­ność wojskowa i wywiadowcza (na przykład National Reconnaissance Organization, która zarządza satelitami szpiegowskimi) potajemnie umieściła inne rodzaje nowoczesnej broni na orbicie, na przykład nuklearne lasery. Niektórzy z tych ba­daczy zauważyli, że dzięki odpaleniu tych broni w wybrane cele na Ziemi i jedno­czesne stwarzanie iluzorycznych obrazów i dźwięków przy pomocy HAARP (i po­dobnych urządzeń), konspiracja może stworzyć nader realistyczny film w stylu Najeźdźców z Marsa – wyświetlany wprost na niebie, nad naszymi głowami.”

Fałszywa inwazja UFO, ogólnoświatowy stan wojenny, polowanie na UFO-szpiegów wśród ludzi, zjednoczenie planety pod reżimem Nowego Porządku. A może jednak religijny koniec świata? Dalej Jerry Smith:
„Przykładem użycia technologii bliskiej HAARP może być ‘hełm Persingera’, narzędzie do stymulacji mózgu wynalezione przez doktora Michealea Persingera z Laurentian University w Ontario, w Kanadzie. W latach 80. XX wieku za pomocą tego urządzenia Persinger odkrył, że kiedy specyficzne częstotliwości skieruje się na obszar hipokampu w tylnej części mózgu, wiele osób zaczyna mówić o spotkaniach z UFO, doświadczeniach wyjścia poza ciało oraz wielu innych odmiennych stanach świadomości, łącznie z przeżywaniem jedności z Bogiem. Hełm powodował też pogłębianie się aktywności emocjonalnej u pacjentów w taki sposób, że rzeczy, które normalnie nie są uznawane za istotne, po zabiegu nabierały głębokiego znaczenia, a doświadczane halucynacje były skrajnie realistyczne. Co mogłaby zrobić konspiracja z odpowiednią wiedzą i narzędziem takim jak HAARP, które mogłoby założyć wirtualny hełm Persingera na nasze głowy? Natychmiast przychodzi na myśl tworzenie złudnych wizji wniebowstąpienia.
Armia oświadczyło, że wkrótce będzie dysponowało holograficznymi projektorami do dezorientowania wroga. Jak mogłaby je wykorzystać konspiracja? Wyobraźcie sobie, że jesteście w stanie wyświetlać na niebie ponad ludzkimi głowami obrazy Boga, jakiejś bogini czy bogów z różnych religii świata – Siwy, Buddy, Mahometa, Chrystusa… Jednocześnie wzbudzacie u ludzi również odpowiednie stany świadomości, takie jak pobudzenie emocjonalne i ekstaza. Wyobraźcie sobie, że przy tym wszystkim ludzie słyszą w swoich umysłach przesyłane im słowa Boga. Wyobraźcie sobie, że potraficie wmówić ludziom, że wszyscy bogowie są jednym Bogiem, że dzień spełnienia jest bliski, a następnie zlać wszystkie obrazy na niebie w jeden – wizerunek Boga Jedynego, zaprojektowany przez Nowy Porządek Świata. Wydaje się prawdopodobne, że za pomocą takiego widowiska konspiracja mogłaby w jednej chwili nawrócić przytłaczającą większość ludzi na Ziemi na dowolnie wybraną religię.”

Możliwości wykorzystania HAARP jest multum i to w korelacji z mnogością innych, tajnych technologii. Odpowiedzmy sobie na pytanie, czy gdyby Hitler miał w ręku tę technologię, zamiast pożaru Reichstagu i komunistów – znając zamiłowanie czołowych nazistów jak on czy Himmler do okultyzmu – nie mielibyśmy gigantycznej projekcji aryjskich bogów pokonujących żydowskiego Jahwe, wiodących następnie w uniesieniu białą rasę panów ku podboju planety? Czy mając to w ręku Landsale nie przeprowadziłby przyjścia Chrystusa na skalę globalną, bądź nie sfingowałby inwazji Obcych?

Naiwnym jest ten, że cała tego typu technologia kończy się na instalacji HAARP. Jestem przekonany, że potajemnie rozwija się, czy to na, pod, czy nad powierzchnią ziemi, podobną ale skuteczniejszą technologię – dlatego często piszę o technologii typu HAARP, a nie o samym HAARP. Nie wyobrażaj sobie Czytelniku floty satelitów, ukrytych nadajników czy wysuwających się z pustynnych baz anten zalewających nas czy jonosferę falami elektromagnetycznymi, aczkolwiek Amerykanie mogli umieścić kilka satelitów działających jak HAARP, które by go uzupełniały. Istniały również projekty podziemnych kabli, które razem stanowiłyby wielką antenę nadającą ELF do komunikacji z łodziami podwodnymi. Coś takiego może istnieć. Mogli również zainstalować nadajniki na samolotach bojowych.

Sposobów wykorzystania HAARP mamy tysiące. Od powolnej manipulacji klimatem, przez niszczenie pojedynczych państw i fałszowanie zamachów i katastrof, po odegranie przyjścia ‘Chrystusa’ i inwazji UFO. Mieszane uczucia budzi fakt posiadania takiej – najprawdopodobniej słabszej i prymitywniejszej – broni przez Rosjan czy Chińczyków. Może to powstrzymywać USA od tego typu użycia takiej technologii, ale gorzej, gdyby strony te porozumiały się, albo gdyby doszło między nimi do wojny.

Bibliografia.

Jerry E. Smith, ‘HAARP. Broń ostateczna’, wydawnictwo Amber, Warszawa 2004

Wendy Robbins, ‘Holes In Heaven?’, http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc

Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’, http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A

Joanna Paszkowska, Program Polskiego Radia ‘Wysoka Częstotliwość’,http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related
Michel Chossudovsky, ‘The Ultimate Weapon of Mass Destruction: „Owning the Weather” for Military Use’, http://www.globalresearch.ca/articles/CHO409F.html
Michel Chossudovsky, ‘Washington’s New World Order Weapons Have the Ability to Trigger Climate Change’ http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html
Scott Gilbert, ‘Environmental Warfare and US Foreign Policy: The Ultimate Weapon of Mass Destruction’, http://www.globalresearch.ca/articles/GIL401A.html
Vladimir V. Sytin, ‘Threat of U.S. Geophysical Weapons Faces Mankind’,http://www.globalresearch.ca/articles/SYT308A.html
‘Did a Secret Military Experiment Cause the 2003 Blackout?’,http://globalresearch.ca/articles/ANA309A.html
Ashley Cleek, ‘Russian Scholar Warns Of ‘Secret’ U.S. Climate Change Weapon’,http://www.rferl.org/content/Russian_Scholar_Warns_Of_Secret_US_Climate_Change_Weapon/2114381.html
E.J. Kennedy, P. Rodriguez i C.A. Selcher, ‘The High Frequency Active Auroral Research Program’,http://www.nrl.navy.mil/research/nrl-review/2004/atmospheric-science-and-technology/kennedy/
H.L. Rowland, ‘Simulations of ELF radiation generated by heating the high-latitude D- region’,http://wwwppd.nrl.navy.mil/whatsnew/haarp/
Marcin Perzanowski, ‘HAARP – po jasnej stronie mocy?’,http://www.polskieradio.pl/nauka/artykul.aspx?id=21446
Tomasz Radochoński, ‘Raz powodzie, raz susze… Czy pogoda „zwariowała”?’,http://interia360.pl/swiat/artykul/raz-powodzie-raz-susze-czy-pogoda-quot-zwariowala-quot,37778
Adrian Dudkiewicz, ‘Broń końca czasów’, http://archiwumlbc.w.interia.pl/780bron.htm
Rafał Qba Jakubowski, ‘Nowoczesne technologie wojskowe a środowisko naturalne’,http://www.zb.eco.pl/zb/177/military.htm
Col Tamzy J. House, Lt Col James B. Near, Jr., LTC William B. Shields (USA), Maj Ronald J. Celentano, Maj David M. Husband, Maj Ann E. Mercer, Maj James E. Pugh, ‘Weather as a Force Multiplier: Owning the Weather in 2025’,http://www.fas.org/spp/military/docops/usaf/2025/v3c15/v3c15-1.htm
Departament Obrony / William S. Cohen, Skrypt z wystąpienia sekretarza obrony z dnia 28 kwietnia 1997 roku, http://www.defense.gov/transcripts/transcript.aspx?transcriptid=674
Raport Parlamentu Europejskiego, ‘The HAARP Project and nonb-lethal weapons’,http://www.europarl.europa.eu/press/sdp/backg/en/1998/b980209.htm#1
Copyright by Wojciech Mann 2010
Autor zaznacza, że fakt udostępnienia w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie na użytek komercyjny oraz jakikolwiek inny, który zaszkodziłby autorowi, jest zabroniony, jednakże autor zezwala na zamieszczanie obszernych fragmentów bądź całości w Internecie na użytek niekomercyjny i niezarobkowy, celem rozpowszechniania niżej wymienionych faktów i poglądów. Kontakt voyteck.mann@vp.pl